Rok 2013 zaczął się od śmierci i śmiercią się kończy. Choć zawsze połączenie pecha i trzynastki było dla mnie tylko zabobonem, tak teraz widzę, że ta szczególna trzynastka była dla mnie prawdziwym nieszczęściem a ostatnie miesiące pełne były bólu i cierpienia.
Kilka tygodni temu umarła najważniejsza osoba w moim życiu. Spowodowało to nie tylko zawalenie się wszystkiego, emocjonalne załamanie, ale też liczne problemy na naprawdę przeróżnych płaszczyznach życia. Zewsząd zaczęły mnie atakować różne nieprzyjemności, udało mi się prawie zawalić studia, biurokracja i administracja ciągle nie dają mi spokoju, a przysłowiowa bieda pokazała mi, że nie mam prawdziwych przyjaciół w realnym świecie. Liczne i długotrwałe nieobecności na zajęciach przyczyniły się do tego, że teraz nie mogę poradzić sobie praktycznie z niczym, nie potrafię porozumieć się z grupą ze studiów, i tak naprawdę zostałam z masą problemów sama. Całe to naprawianie, poprawianie, odrabianie wymaga ode mnie wiele czasu i poświęcenia. Czasu, którego zrobiło się mało jak nigdy wcześnie, ale nie czas jest tutaj istotny, bo wierzę w to, że jeśli się chce, to znajdzie się czas na wszystko i wszystko da się ze sobą pogodzić. Kluczowym stało się to, że wiele spraw straciło dla mnie sens, jeszcze więcej pozbawione zostało wartości, którą wcześniej widziałam. Aktualnie znalazłam się na takim etapie życia, gdzie tylko nieliczne rzeczy znaczą dla mnie cokolwiek, a wszystkie inne staram się eliminować, jeśli wiem, że nie mogę się im poświęcić na tyle, na ile chcę.
Krytyczne, które zostały założone 9 kwietnia 2008 roku były efektem tego, że chciałam oceniać w grupie i grupę tę otrzymałam. Kilkadziesiąt osób przez te wszystkie lata pomagało mi osiągnąć to, co Krytyczne osiągnęły w najlepszych momentach swojego istnienia i każdemu jestem wdzięczna za wkład i czas jaki poświęcił dla tej ocenialni. Cofając się pamięcią do lat poprzednich, kiedy zastanawiałam się nad momentem będącym końcem mojego współtworzenia Krytycznych, widziałam przez mgłę koniec moich studiów i początek dorosłego życia, kiedy nowa praca dawałaby mi w kość tak, że nie miałabym czasu nawet na umycie włosów i zjedzenie czegokolwiek. Tak, to mógłby być dobry moment, wyznaczony na podstawie optymistycznej wówczas wizji przyszłości. Problem w tym, że życie lubi weryfikować nasze plany, a ktoś, kto odpowiada za przebieg mojego życia, postanowił podarować mi tragedię - półroczną obserwację najważniejszej dla mnie osoby na różnych etapach umierania od utraty wagi, przez kompletny brak orientacji, utratę wszystkich wspomnień, aż po sytuację, w której ta osoba nie mogła ani jeść, ani pić, ani nie rozpoznawała nikogo. Umieranie pozbawione jakiejkolwiek godności, zrozumienia i wsparcia od służby zdrowia, bo jak inaczej nazwać odmowę przysłania karetki, gdy człowiek chwilę temu przestał oddychać?
Tak traumatyczne przeżycia zmieniły mnie, moje życie i moją sytuacje na tyle, że dorosłość, która pomimo moich dwudziestu lat, wciąż była czymś odległym, spadła na mnie z chwili na chwilę nie dając mi chwili na oddech, odpoczynek, zebranie myśli i uspokojenie emocji. Dorosłość dała mi niekończącą się listę powinności, obowiązków, zadań. Nie było pytania czy chcę. Nie ma możliwość odmowy i wycofania się. Jedyne, co mogę zrobić, to przyjąć do wiadomości, że muszę stać się dorosły, odpowiedzialnym człowiekiem teraz, tutaj, wziąć się w garść i zacząć żyć, nie tak jak chcę, ale tak jak wymaga ode mnie ta sytuacja.
Przez ostatnie miesiące ciągle powtarzałam sobie, że znajdę czas na Krytyczne, że chcę dalej oceniać, że znów do tego wrócę. Teraz wiem, że nie jest to prawdą. Nie chcę, nie mogę i nie potrafię pisać już ocen. Czynność, którą wypełniałam sobie przez kilka lat czas wolny, teraz nie jest dla mnie niczym interesującym. Jest zajęciem wymagającym ode mnie spędzanie wielu godzin przed komputerem, męczenia oczu, z którymi mam problemy, czytaniem czegoś, co przestało mnie ciekawić i ocenianiem czyjejś pracy. Kilka miesięcy temu miało to dla mnie sens, chciałam doradzać ludziom, chciałam poświęcić Krytycznym jeszcze parę lat mojego życia, ale to było kilka miesięcy temu.
Korzystając z okazji chciałabym podziękować za współpracę Beatrycze, Listopadowej i Cath - obecnej załodze Krytycznych oraz Shy, która pisała ze mną oceny od kwietnia 2008 do momentu przeniesienia ocenialni na blogspot. To miała być dla nas wielka zmiana, ale nawet nie została dobrze wprowadzona w życie, a szkoda, bo taka świeża, nowa szansa mogła być czymś wyjątkowym.
Dziękuje wszystkim współautorom, blogerom powiązanym z Krytycznymi, czytelnikom, autorom, którzy zgłosili swoje blogi do oceny oraz osobom związanym z ocenosferą. Miło było mi być przez tyle lat częścią tej wyjątkowej społeczności, obserwować jak zmienia się podejście do ocen, jak to wszystko ewoluuje i jak ludzie dobrowolnie doskonalą swój warsztat, żeby pomagać innym i poświęcać dla nich swój czas zupełnie za nic.
W dniu 9 grudnia 2013 roku odchodzę z Krytycznych i, choć zabrzmi to dziwnie, mam łzy w oczach, bo zamyka to dla mnie pewien wspaniały okres, nie tylko w świecie wirtualnym, ale też realnym, kiedy to moje życie prywatne pełne było ciepłych i dobrych zdarzeń
Życzę wszystkim i każdemu z osobna dużo dobrego, wsparcia od bliskich i otoczenia. Mam nadzieję, że tragedie i podłość ludzka będą omijać Was szerokim łukiem, a kiedy znajdziecie się w najgorszym momencie swojego życia znajdą się osoby, które bez pytania i prośby o pomoc podadzą Wam rękę, przytulą, pomogą rozwiązać problemy i przy Was będą. Dbajcie o swoich bliskich i przyjaciół, bo nie wiecie ile czasu Wam jeszcze zostało, a śmierć przychodzi zazwyczaj wtedy, kiedy zupełnie się jej nie spodziewacie i kiedy nawet nie sądzicie, że ktoś mógłby umrzeć.
9.04.2008r.-9.12.20013r.
Plotkara
Plotkara