niedziela, 31 marca 2013

Podsumowanie marca 2013

Plotkara
Ocen: 1
Odmów: 1
Razem: 2
Średnia z wystawionych ocen: 5,0

Beatrycze
Ocen: 0
Odmów: 0
Coś na swoje usprawiedliwienie?

Listopadowa
Ocen: 1
Odmów: 2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen:  4,0

Cath
Ocen: 2
Odmów: 0
Razem: 2
Średnia z wystawionych ocen: 4,0


Ocen: 4
Odmów: 3
Razem: 7 


Powolutku pniemy się do przodu z ilością ocen, ale w marcu jest to w dużej mierze zasługa naszej nowej oceniającej Cath, wobec której mam nadzieję, że jej chęci i zapał nie miną i uda jej się pomyślnie przejść staż, który kończy się na początku maja.

***

Chciałabym, żeby w kwietniu każda z nas postała się napisać dwie oceny. Może z wyjątkiem Beatrycze, która ma na głowie maturę. Myślę, że jesteśmy w stanie osiągnąć taki wynik. Trzeba się tylko jakoś zmotywować i przełamać. Wiem, że pisanie oceny po przerwie jest nieco trudne, ale potem jest już coraz łatwiej.

***

Jeśli chodzi o pojawiające się ostatnio komentarze zawierające uwagi do ocen, to prosiłabym oceniających o zdystansowanie się do sprawy. Faktem jest, że nie często dostajemy komentarze tego typu i nie przeglądam Waszych ocen za często (ostatnio prawie wcale) i chyba spoczęłyśmy przez to na laurach. Może się mylę, ale wydaje mi się, że w jakiś sposób przywykłyśmy do krążącej za nami opinii dobrej ocenialni i przestałyśmy się przez to starać. Kubeł zimnej wody dobrze zrobi nam wszystkim i każdej z osobna. Proszę o wyciągnięcie wniosków z opinii, które już się pojawiły i z tych, które się pojawią. Myślę, że warto zastanowić się nad zawartymi tam poradami i wcielić je w życie. Nikt nie jest idealny, ale skoro ktoś oferuje pomoc, wskazuje, gdzie znajdują się błędy, niedociągnięcia i zwraca uwagę na to, czego brakuje, to można z tej pomocy skorzystać. Wszyscy chcemy się w jakimś stopniu doskonalić, dokształcać, dbać o swój poziom i wspinać się coraz wyżej. Korzystajmy z dawanych nam wskazówek odnośnie dalszej drogi lub chociaż się nad nimi zastanówmy. 
Komentujących zaś upraszam o to, żeby starali się przekazywać swoje porady w sposób kulturalny i nie spieszyli się z osądami, że nie jesteśmy dobrą ocenialnią lub że niepotrzebnie kogoś przyjęłam. Faktem jest, że oceniamy rzadko, ale staramy się, żeby nasze oceny były jak najlepsze. Jeśli jednak gdzieś zabłądziłyśmy prosimy o podanie ręki i pomoc. Jesteśmy otwarte na sugestie, uwagi i poprawy błędów. Prosimy jednak, żeby było to utrzymane na poziomie i nie wiązało się z obrażaniem nas i innym godzeniem w nasze osoby. Porządna i konstruktywna krytyka może nas wiele nauczyć. 

***

Nadal poszukujemy nowych oceniających, które/którzy pomogą nam w pracy na Krytycznych.
Szczegóły w zakładce Rekrutacja. Serdecznie zapraszam.


1011.
P. :*

[2501] Odmowa oceny dolcze.blogspot.com

http://dolcze.blogspot.com/

Bardzo Cię przepraszam, ale nie potrafię ocenić Twojego bloga. Przeglądam go od dłuższego czasu, czytam posty i nie potrafię ich po prostu ocenić. Większości nie rozumiem, nie potrafię wczuć się w Twoją sytuację, nie rozumiem Twoich problemów nie potrafię skomentować tego, co piszesz. Próbowałam i próbowałam, ale nie potrafię zrobić tego bez urażenia Twoich uczuć. Po prostu obecna sytuacja w jakiej się znajduje nie pozwala mi spojrzeć w miarę obiektywnie na to, co publikujesz. Wydaje mi się to mało ważne, nieistotne, wyolbrzymione a przecież tak nie jest. Szanuję Twoje życie i treści, które zamieszczasz na blogu, ale obecnie znajduję się na życiowym zakręcie z poważnymi problemami zdrowotnymi na czele, na które nie ma żadnych pigułek, leków i zabiegów i ciężko spojrzeć mi na to, co opisujesz jak na coś z czego mogę wydobyć jakąś refleksję, coś z czym się identyfikuję i w końcu coś, co mogę ocenić. Większość tego, co publikujesz po prostu nie nadaje się do oceny, bo jest za bardzo Twoje i ciężko jest ocenić Twoje posty nie oceniając przy okazji Ciebie, Twojego życia, postępowania i zachowania. Staram się skupiać na ocenie bloga i nie chciałabym z tą oceną wchodzić na Ciebie, a to byłoby nieuniknione. Mogłoby się to skończyć naprawdę źle, bo nie ukrywam, że emocji jest we mnie co nie miara i nie chciałabym ich na Ciebie przelewać.
Masz pełne prawo mieć do mnie pretensje za tą odmowę, ale inaczej nie potrafię. Ocena naprawdę niczego Ci nie da, bo skoro to pamiętnik tak mocno związany z Tobą, w którym treści są raczej symboliczne i skromne ilościowo, to będzie to raczej ocena Ciebie, a tego nie chcę.
Myślę, że Twój blog jest odpowiedni do czytania, ale niestety do oceny się nie nadaje. Przynajmniej w moim przypadku tak jest. Najzwyczajniej w świecie nie mam pomysłu, co Ci napisać o poszczególnych postach, jak je potraktować, jakie kryterium przyjąć. Przykro mi. Nie potrafię.

1011. 
P. : * 

sobota, 30 marca 2013

[2500] wiecej-niz-slowa.blogspot.com




Pierwsze wrażenie:
Mojego pierwszego wrażenia na Twój blog nie daje się wyrazić tak po prostu, bo to więcej niż słowa, to... Taka moja marna zabawa słowami. Adres jest znakomity, naprawdę. Może reprezentować opowiadanie, pamiętnik, nawet bloga z grafiką. Jest uniwersalny, nie sygnalizuje z góry, jaka jest tematyka bloga, tym samym zaciekawia potencjalnego czytelnika do wejścia na stronę. Same pozytywy.
Pomilczmy razem... no bo tak — zakładam, że znanym cytatem to nie jest, dlatego nie wymagam cudzysłowu i autora. Dalej trzymasz się, świadomie bądź nie, schematu tajemniczości. Gdybym znalazła Twojego bloga poprzez przeglądarkę, weszłabym, żeby sprawdzić, co się za nim kryje i byłabym pewnie zdziwiona, a może nawet zaskoczona tematyką. Napis na belce dla pamiętnika byłby dobry, dla opowiadania... Niezbyt. Takie są moje odczucia. Mam wrażenie, jakoby słowa te nie miały związku z fabułą w twojej historii. Tego, co prawda, jeszcze nie wiem, bo nie zaczęłam nawet czytać, ale takie jest moje pierwsze wrażenie. Dużo bardziej wolę w takich momentach cytat bądź zdanie wyjęte wprost z opowiadania, ale takie sugerujące właściwą treść czy też relacje pomiędzy bohaterami. Teraz, jak to napisałam, doszłam do wniosku, że w sumie na belce mogłyby być ukryte owe relacje i jakoś nabrałam do niego większego przekonania. Czasami muszę głośniej pomyśleć.
10/10


środa, 20 marca 2013

[2499] czarny-blues.blogspot.com/


Ocena końcowa powstanie ze średniej arytmetycznej ocen cząstkowych za poszczególne posty. Zastrzegam sobie prawo do podniesienia lub obniżenia oceny końcowej za dodatkowe osiągnięcia pozytywne lub nie.

Przyznam szczerze, że o bluesie nie mam zielonego pojęcia. Nigdy nie słuchałam, na pewno słyszałam, ocenić i opisać nie potrafię. Potrafię jednak ocenić wydźwięk adresu, który pomimo użycia czerni ma w sobie coś. Coś spokojnego, zachęcającego, może nawet magicznego. Brzmi dobrze. Kojarzy mi się z czymś nowym, bo jak wspomniałam blues to dla mnie kompletna muzyczna abstrakcja.
Słowo portret w każdym z tytułów postów troszkę mnie na początku przeraził, bo jednak ze sztuką w liceum się nie lubiłam, głównie za sprawą nauczycielki, i portret kojarzy mi się mocno z rysowaniem i malowaniem, a bardzo tego nie lubię. Zawsze wolałam jednak słowo pisane niż ołówki, pędzle, farby i inne maziaje, które brudzą i plamią. Kiepsko u mnie z wyobraźnią, więc portret to dla mnie portret – wiesz, głowa, kawałek tułowia, może trochę dłoni. Taki stereotyp powstaje mi w głowie, gdy patrzę na spis notek, ale jednocześnie doceniam konsekwencję w tytułowaniu, bo to coś bardzo charakterystycznego, innowacyjnego i interesującego. Mogłaś użyć jakiegokolwiek słowa a postawiłaś właśnie na to. Aż sprawdziłam, co to słowo znaczy i natknęłam się na portret trumienny. Nie ma to jak przykre internetowe znalezisko po smutnym dniu. Widać wszechświat chce mi dokopać, ale mam nadzieję, że Twój blog bardzo poprawi mi nastrój, bo wygląda na bardzo dopracowany. Wracając jednak do poszukiwanego przeze mnie wyjaśnienia, to udało mi się ustalić, że synonimem portretu jest opis, czyli pasuje do informacji otrzymanych od Ciebie: blog poświęcony ćwiczeniu się w pisaniu opisów. Przyznam szczerze, że bardzo zaimponowałaś mi powodem założenia bloga i tym, do czego ma Ci on służyć. Dawno nie spotkałam się z tak piękną ideą w blogowym świecie i z tego powodu już na wstępie zyskałaś u mnie ogromny szacunek. Opisy to bardzo ważna rzecz w opowiadaniach i książkach. Dobrze jest wiedzieć gdzie coś się dzieje, jak się dzieje, jak wyglądają postaci, miejsca, pomieszczenia, przestrzenie i wszystko inne. To trudna sztuka przedstawić coś tak, żeby czytelnik mógł sobie to wyobrazić. Rzadko oceniam opowiadania, ale to co zawsze zauważam to fakt, że albo kuleją opisy, albo dialogi. Oczywiście są przypadki, że obie te sfery pozostawiają wiele do życzenia, ale skrajnymi przypadkami wolę się nie zajmować. Zdecydowanie wolę Twój blog, który kusi mnie i zachęca, a ja wciąż zamykam go, bo kolokwium, bo egzamin, bo wreszcie mam czas dla mojego chłopaka, bo coś tam. Przepraszam Cię za to, że tyle to czekało, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Niemniej jednak moje wyrzuty sumienia są szczerze, bo wiem, jak to jest na coś czekać. Oczekiwanie jest trudne bez względu na to, na co się czeka.

sobota, 16 marca 2013

[2498] melancholijna-lilia.blogspot.com

Ocena bloga: melancholijna-lilia
Pierwsze wrażenie:
Lubię połączenia słów, które na pierwszy rzut oka, wydają się do siebie w ogóle nie pasować. Nie przepadam za kwiatami, a szczególnie tymi, które trzymając w domu trzeba podlewać — szczerze mówiąc, w tym względzie przejawiam dziwne zaniki pamięci. Pierwsze co, zaczęłam zastanawiać się nad tym jakie właściwie lilie masz na myśli, ponieważ nasza kochana flora bogata jest w liczne jej gatunki. Co więcej jakiego gatunku ona by nie była symbolizuje królewskość, majestat i chwałę. W starożytnym Rzymie była symbolem nadziei, zaś w chrześcijaństwie czystości, niewinności, dziewiczości i zmartwychwstania. Tymczasem Ty sama interpretujesz ją jako kwiat na pozór silny, a jednak słaby, co mogłoby w pewnym sensie pasować do greckiej interpretacji — „delikatny", „cienki", „wrażliwy". Melancholia zaś jest stanem umysłu, niezbyt pozytywnym, charakteryzującym się permanentnym i wyniszczającym smutkiem, związanym z reguły z tym, co było kiedyś. Obecnie nie jest ona niczym innym, jak tylko depresją. Niektóre gatunki kwiatów są niezwykle przydatne, jeśli chodzi o jej leczenie.
Doszliśmy już więc do tego, że w sensie dosłownym oba te słowa nie mają zbyt wiele wspólnego, aczkolwiek jako wrażliwa, poetycka dusza śmiem twierdzić, iż ważniejszy jest sens metaforyczny, co oznacza, że jeśli chodzi o adres to jestem na tak. Według mnie brzmi to naprawdę dobrze i nawet jestem trochę na siebie zła, że to nie ja to wymyśliłam. Nie mam nic przeciwko temu, aby lilie kojarzyć ze smutkiem, w sumie szczególnie te białe oraz wodne bywają odrobinę nostalgiczne w mojej ocenie. Postanowiłam, że na wstępie wspomnę również o tym, że Twój nick niesamowicie mi się spodobał. Wydaje mi się, że jest to swoista personifikacja demona melancholii, który w swoim czasie całkowicie zawładnął Twoją duszą. Ten blog cały aż przenika cierpieniem i krwią, jest świadectwem stanu Twojego umysłu.
„Fetus in Fetu" — płód w płodzie. Ot cały napis na belce, krótkie hasło rzucone potencjalnemu czytelnikowi Twojego bloga. Początkowo nie byłam przekonana, co do tej terminologii, ale po głębszej analizie zrozumiałam, że owe hasło ma więcej wspólnego z Twoją stroną, niż myślałam. Według mojej interpretacji jest to metafora stanu Twojego umysłu, w którym od lat zmagają się dwie nie do końca równorzędne siły. Wyraźnie wyczuwasz w sobie obecność innej osoby — ja osobiście nazywam ją swoim własnym demonem. Gdybym miała dalej zgadywać jest to siła, która sprawia, że jednego dnia mogłabyś skakać z radości pod sufit, a następnego bezwiednie otwierasz okno, patrząc w dół i zastanawiając się, czy to już ta odpowiednia wysokość, aby zakończyć swój żywot. Twoją codzienność przepełnia silny ból egzystencjalny, masz ochotę uciec w siebie przed samą sobą, a kiedy wydawać by się mogło, że Twój demon wygrał, coś nagle powstrzymuje Twoją rękę przed podaniem sobie całego opakowania tabletek nasennych. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy to, co napisałam ma jakikolwiek sens, aczkolwiek nie jestem w stanie innymi słowami wyrazić swojego pierwszego wrażenia odnośnie Twojego bloga.
7/10 pkt.

piątek, 8 marca 2013

[2497] nakrawedziprzyjazni.blogspot.com

Ocena bloga: nakrawedziprzyjazni
Pierwsze wrażenie:
 
Bardzo ciężko jest mi wyrazić odpowiednimi słowami to, co poczułam, kiedy pierwszy raz spotkałam się z adresem Twojego bloga, a intuicja podpowiedziała mi, że pod tym musi się kryć coś zdecydowanie wartościowego. Szczerze mówiąc już od pierwszej chwili byłam zauroczona i zaintrygowana, chociaż oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że nawet najpiękniejszy adres nie gwarantuje równie owocnej treści. Jeśli już jesteśmy przy tej kwestii, to przyznam, iż nigdy w życiu nie wpadłam na pomysł, aby w nazwie strony internetowej użyć aż trzech słów, naszpikowanych wieloma polskimi znakami, i na dodatek nie oddzielić ich myślnikami. W tym wypadku, po dłuższej analizie uznałam, że jest to raczej zaleta, a nie wada całej tej konstrukcji. Osobiście, jako poetka, nie jestem zwolenniczką tytułów, sugerujących czytelnikówi treść opowiadania, choć jeśli chodzi o ten konkretny przypadek to jestem skłonna przyznać Ci rację, bo jest on na tyle oryginalny, że broni się sam.

Na krawędzi przyjaźni. Jest to położenie doskonale mi znajome, gdybym miała wymienić tutaj od myślnika ile razy i w jakich okolicznościach dostąpiłam podobnego stanu, prawdopodobnie moja spowiedź byłaby dłuższa niż sama ocena Twojego bloga, dlatego daruję sobie dalsze wywody w tym kierunku. W mojej opinii jest to dość globalny problem, co sprawia, że Twoje opowiadanie ma szansę dotrzeć do licznej rzeszy czytelników, oczywiście pod warunkiem, że treść jest równie interesująca jak samo przesłanie. Pierwsze co, zaczęłam zastanawiać się nad tym, czym właściwie jest dla Ciebie ta "krawędź", ponieważ śmiem twierdzić, że definicji może być równie dużo jak osób, stąpających po naszej planecie. Kluczowa jest również odpowiedź na pytanie, gdzie jest granica pomiędzy powrotem do tego, co było, a ostatecznym, nieuchronnym i całkowitym zakończeniem znajomości pomiędzy bliskimi sobie ludźmi. Jeśli chodzi o mnie jestem dość wypaczona społecznie i ta granica jest bardzo elastyczna, przy czym miłość jest dla mnie zdecydowanie wyższą wartością niż przyjaźń, ponieważ nauczyłam się, że to raczej miłość zostaje, kiedy przyjaźń zawodzi, aniżeli odwrotnie.

"Pragnąłem tak wiele powiedzieć, ale milczałem, i dlatego na krawędzi przyjaźni się znalazłem". Po pierwsze wydaje mi się, że przed "i" powinien być przecinek, po drugie zaś to zdanie brzmi jakoś sztucznie, co sprawiło, że od razu wiedziałam, że nie jest to żaden cytat. Z jednej strony to dobrze, że potrafisz sama coś zdefiniować, a z drugiej strony coś w tym zdaniu jest nie tak, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Owszem, podobnie jak sam adres bloga zachęca mnie do dalszego zapoznawania się z Twoją twórczością, ale nakłada się na to, że w tym punkcie nie dostaniesz ode mnie maksymalnej liczby punktów. Zaznaczę jednak, że wychodzę naprzeciw wszystkiemu, co ma w sobie chociaż odrobinę tajemnicy, a tutaj zdecydowanie coś się kroi.

9/10 pkt.

sobota, 2 marca 2013

Podsumowanie lutego 2013

Plotkara:
Oceny: 1
Odmowy:2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen: 5,0
Beatrycze
Oceny: 0
Odmowy: 0
Razem: 0

Listopadowa
Oceny: 1
Odmowy: 1
Razem: 2
 Średnia z wystawionych ocen: 3,0

Obijasz się Beatrycze, obijasz, a były ferie, były.
Głosuję za tym, żebyśmy spróbowały w marcu napisać po 2 oceny od każdej osoby. Najwyższy czas wyrobić to, czego oczekuje od nas regulamin. Marzec jest niec dłuższy od lutego, będziemy mieć za to więcej czasu na oceny i dla naszej nowej stażystki - Cath. Witam Cię w naszym zespole serdecznie i nie ukrywam, że wiążę z Tobą ogromne nadzieje. Liczę na to, że wniesiesz do naszego zespołu dużo entuzjazmu i chęci do oceniania; że Twój zapał nie okaże się słomianym; że poprawisz na próbnym oceny z przesłanej nam oceny i nauczysz się oceniać oraz że zostaniesz z nami na stałe. 
Listopadową i Beatrycze proszę o czytanie ocen naszej nowej koleżanki, wskazywanie błędów i porady. Mamy dwa miesiące, żeby wychować i wyuczyć nową Krytyczną
Ponownie przepraszam ludzi z mojej kolejki za wielomiesięczny już czas oczekiwania na ocenę, ale dopóki nie poprawię oblanych rzeczy, to nie dam rady niczego napisać. Wzamian za oczekiwanie mogę doliczyć każdemu z Was jakieś punkty lub podnieść ocenę końcową o jeden. Taka rekompensata za moje zawalanie. Co Wy na to?

***
 Z racji tego, że mogę zapomnieć, życzę wszystkim moim oceniającym i bloggerkom wszystkiego co najlepsze z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet, a bloggerom najlepszego z okazji Dnia Mężczyzny!

*** 
Wybaczcie za błędy, ale piszę z mojego nowego, totalnie angojęzycznego cuda wspierającego moją naukę na II semestrze. Kocham mojego laptopa, bo... Od dziś mogę pisać oceny w łóżku!

Nadal szukamy nowych oceniających! Szczegóły w odnośniku Rekrutacja.