Ocena końcowa
powstanie ze średniej arytmetycznej ocen cząstkowych za poszczególne posty.
Zastrzegam sobie prawo do podniesienia lub obniżenia oceny końcowej za
dodatkowe osiągnięcia pozytywne lub nie.
Przyznam szczerze, że o bluesie nie mam zielonego pojęcia.
Nigdy nie słuchałam, na pewno słyszałam, ocenić i opisać nie potrafię. Potrafię
jednak ocenić wydźwięk adresu, który pomimo użycia czerni ma w sobie coś. Coś
spokojnego, zachęcającego, może nawet magicznego. Brzmi dobrze. Kojarzy mi się
z czymś nowym, bo jak wspomniałam blues to dla mnie kompletna muzyczna
abstrakcja.
Słowo portret w każdym z tytułów postów troszkę mnie na początku
przeraził, bo jednak ze sztuką w liceum się nie lubiłam, głównie za sprawą
nauczycielki, i portret kojarzy mi się mocno z rysowaniem i malowaniem, a
bardzo tego nie lubię. Zawsze wolałam jednak słowo pisane niż ołówki, pędzle,
farby i inne maziaje, które brudzą i plamią. Kiepsko u mnie z wyobraźnią, więc
portret to dla mnie portret – wiesz, głowa, kawałek tułowia, może trochę dłoni.
Taki stereotyp powstaje mi w głowie, gdy patrzę na spis notek, ale jednocześnie
doceniam konsekwencję w tytułowaniu, bo to coś bardzo charakterystycznego,
innowacyjnego i interesującego. Mogłaś użyć jakiegokolwiek słowa a postawiłaś
właśnie na to. Aż sprawdziłam, co to słowo znaczy i natknęłam się na portret
trumienny. Nie ma to jak przykre internetowe znalezisko po smutnym dniu. Widać
wszechświat chce mi dokopać, ale mam nadzieję, że Twój blog bardzo poprawi mi
nastrój, bo wygląda na bardzo dopracowany. Wracając jednak do poszukiwanego
przeze mnie wyjaśnienia, to udało mi się ustalić, że synonimem portretu jest
opis, czyli pasuje do informacji otrzymanych od Ciebie: blog poświęcony
ćwiczeniu się w pisaniu opisów. Przyznam szczerze, że bardzo zaimponowałaś mi
powodem założenia bloga i tym, do czego ma Ci on służyć. Dawno nie spotkałam
się z tak piękną ideą w blogowym świecie i z tego powodu już na wstępie
zyskałaś u mnie ogromny szacunek. Opisy to bardzo ważna rzecz w opowiadaniach i
książkach. Dobrze jest wiedzieć gdzie coś się dzieje, jak się dzieje, jak
wyglądają postaci, miejsca, pomieszczenia, przestrzenie i wszystko inne. To
trudna sztuka przedstawić coś tak, żeby czytelnik mógł sobie to wyobrazić.
Rzadko oceniam opowiadania, ale to co zawsze zauważam to fakt, że albo kuleją
opisy, albo dialogi. Oczywiście są przypadki, że obie te sfery pozostawiają
wiele do życzenia, ale skrajnymi przypadkami wolę się nie zajmować. Zdecydowanie
wolę Twój blog, który kusi mnie i zachęca, a ja wciąż zamykam go, bo kolokwium,
bo egzamin, bo wreszcie mam czas dla mojego chłopaka, bo coś tam. Przepraszam
Cię za to, że tyle to czekało, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Niemniej
jednak moje wyrzuty sumienia są szczerze, bo wiem, jak to jest na coś czekać.
Oczekiwanie jest trudne bez względu na to, na co się czeka.
Twój dopisek widniejący na początku portretu z wilkołakiem od razu pozbawił mnie możliwości uzyskania
odpowiedzi na pytanie – o jakiego wilkołaka chodzi i co on ma do rzeczy?
Uprzedziłaś czytelnika, że sama nie wiesz, co skąd ten wilkołak. Plus za
szczerość, ale skoro sama nie wiesz, o co chodzi z wilkołakiem, to kto ma
wiedzieć i po co go umieszczać? Nie lepiej byłoby wybrać bardziej adekwatne
słowo lub raczej stworzenie? Tytuł powinien coś sugerować, mieć jakieś
znaczenie, coś wnosić, a już na wstępie zdradzasz, że sama nie masz pojęcia o
tym, co piszesz. Marna zachęta do czytania, ale co mam zrobić? Przeczytam.
Cytat widniejący nad treścią postu spowodował, że odruchowo
sprawdziłam datę publikacji postu. Po 14, więc godzina umiejscowiona w cytacie
nie jest żadnym wprowadzeniem. Rozumiem, że po 4 rano wszystko może być
możliwe, ale po 14?? Środek dnia, w naszej części świata przeważnie jasno,
wszystkie dziwactwa i nocne strach schowane w kątach. Żyć, nie umierać,
najlepsza pora snu dla mnie, osoby bojącej się ciemności.
Przyznam szczerze, że troszkę zaniemówiłam czytając Twój
post. Odłożyłam nawet herbatkę, bo sytuacja, którą opisałaś do bólu przypomina
sytuację, w której znajduję się obecnie, też mam żółte kapcie, piję herbatkę w
kubku, który wyciągam z szafki ze szklanymi drzwiczkami i też nie mogę spać
przed pewnego rodzaju spotkaniami. Pewnie będę bardzo nieobiektywna przez to,
że Twoją notkę potraktowałam tak bardzo personalnie. Wpasowałam się z czytaniem
tego postu w identyczny moment w moim życiu i kompletnie zamazałaś moją
obiektywność. Na szczęście oceny są subiektywne, więc do rzeczy – ukazałaś
pewną uniwersalną sytuację a za wstęp do niej użyłaś cytatu, który na początku
wydawał mi się nie na miejscu. Myliłam się i doceniam, że szukasz w literaturze
odniesień do swojej twórczości. A może raczej inspiracji? Chciałabym, żebyś
zdradziła mi, czy słowa w cudzysłowie są wstępem czy inspiracją. W Twoim poście
zabrakło mi lekkości i odrobiny refleksji. Opisałaś następujące po sobie
czynności i gdyby nie fakt, że wplątałaś w to wilkołaka z ubrań całość byłaby
naprawdę przeciętna, bo tak naprawdę nie było tutaj niczego odkrywczego – dziewczyna
nie może spać, bo czeka ją ważne spotkanie z facetem, który pewnie jej się
podoba i na którym jej zależy. Bardzo normalne, prawda? Nie ubarwiłaś tej
sytuacji tak naprawdę niczym. Zwykły opis kolejnych ruchów pionka. Przewracała
się z boku na bok, odkryła się, wstała, napiła się kawy, poszła do łazienki.
Cały Twój post zmieściłam w jednej linijce i wyszło na dokładnie to samo. Jeśli
chcesz ćwiczyć opisy, to co właściwie opisałaś? Rozwlekłaś jedynie moją jedną
linijkę i dodałaś do niej wilkołaka, który tak jak mówię – ratuje Cię. Szczerze
mówiąc, to nie mam pojęcia, co chciałaś przedstawić. Proces przemieszczania się
z jednego pomieszczenia do drugiego? Rozterki dziewczyny? Jej strach przed
ciemnościami? Refleksje? Ani nie było opisu miejsc, ani szczegółów wyglądu, ani
wewnętrznego monologu. Opis i post mocno przeciętny, naprawdę mocno. Nie ma tu
niczego odkrywczego. Napisane poprawnie, choć brakuje lekkości i gry słowem.
Ot, taka zapchaj dziura, pisanie rzeczy oczywistych, żeby nie oddać pustej
kartki. Przykro mi, ale nie zachwyciło mnie to. Przeczytałam i tyle, sytuacja
jak każda inna. Zapewne zdarza się każdej kobiecie. Problem w tym, że Twoja
kobieta nie wygląda, nie myśli i chodzi po pokoju z łóżkiem i kuchni z szafką i
kubkiem. Farb na ścianach nie ma, światła też nie. Bida z nędzą, ale na rolety
ma… Takie 3 za poprawność z plusem za wilkołaka.
Trochę nie rozumiem dopisku do portretu niespokojnego. Kolejny raz napisałaś, że tekst powstał
późno, ale data publikacji pokazuje godzinę 17. Fakt, post opublikowany w
styczniu, więc może wszechobecna ciemność nasuwa myśl, że jest późno, ale…
Ciężko mi sobie wyobrazić proces powstawania tekstu. Mam dwie wizje: późno w
nocy piszesz notkę na blogu i ustawiasz godzinę publikacji na bardziej ludzką
porę lub piszesz tekst na kartce gdzieś tam nad ranem i następnie przepisujesz
na bloga. O ile pierwsza możliwość wydaje mi się w porządku, o tyle druga jest
podejrzana, bo nie wierzę, że przepisujesz słowo w słowo tekst spisany w
godzinach nocnych. Na pewno wprowadzasz jakieś zmiany, zmieniasz wyrazy, coś
dopisujesz, czyli de facto post nie powstaje tak stricte późno, bo ulepszasz go
w dzień. Bardzo przepraszam za mój wywód, ale nie mogę się powstrzymać od
rozważań, kiedy autor twierdzi, że tekst powstał późno a godzina publikacji
temu przeczy. Byłabym wdzięczna za wyjaśnienie. Na tą chwilę sugerowałabym,
żebyś nie wspominała, w jakich godzinach napisałaś to, co napisałaś, bo jest to
sprzeczne z godziną widoczną na blogu. Nie działa to za dobrze na Twój
wizerunek i mocno podejrzliwy czytelnik (taka Plotkara na przykład) widzi, że
coś tutaj nie gra.
Zaczniemy od tego, co rzuca mi się w oczy. Dlaczego godziny
są zapisane jako pm a nie np. 17? I dlaczego przy niektórych godzinach zabrakło
na początku jest? Powinnaś być konsekwentna
i zapisywać czas w ten sam sposób w każdym przypadku, bo wtedy tekst nabiera
pewnej powtarzalności i ukazałabyś jakiś sens. Zmiany wpływają źle nie tyle na
zrozumienie, co na wrażenie wizualne. Drobne zmiany i pojawiłoby się coś na
kształt harmonii. Niezwykle przyjemny efekt, nie uważasz?
Zestawienie nań z
ciągle powtarzaną idiotką. Przyznam,
że zamysł miałaś dobry, bo chciałaś ukazać Jej zniecierpliwienie i oczekiwanie
na wiadomość od Niego, ale z wykonaniem nieco gorzej. Rozumiem, że miały być
rozterki i wyrzuty, ale całość trwa prawie 4 godziny i ciężko mi uwierzyć, że
Ona myśli tak prymitywnie i tak mało. Powinno być w niej wiele emocji,
rozważań, powrotów do wspomnień, wyobrażeń na temat tego, jakby było, gdyby
było tak, jak tego chciała i czy naprawdę tego chciała, bo może się pomyliła.
Całość jest nieco monotoniczna i naprawdę, skoro wszystko to trwa niemal 4
godziny, to jest to bardzo proste i nieadekwatne do ludzkiego mózgu, którzy
przetwarza ogromne ilości myśli w każdej minucie. Ty przedstawiłaś tylko kilka,
umieściłaś wiele powtórzeń słowa idiotka
i w sumie tyle. Bardzo to okroiłaś. Za bardzo. Brakuje rozwinięcia i głębi,
sytuacja jest tak prosta, jakby podmiotem myślącym całej sytuacji była
łyżeczka, która właśnie mieszam herbatę, a nie kobieta. Chyba że uważasz
kobiety za głupie i nie myślące istoty… Tak jak mówię, doceniam zamysł i formę,
bo są godne uznania, ale realizacja nie jest najlepsza. Nie wczułaś się w
przedstawioną sytuację. Czyżbyś nigdy na nic nie oczekiwała? Dostateczny.
Portret w tańcu
rozpoczyna się informacją, że próbujesz sportretować, czyli opisać, siebie i
swoje hobby. Cytat, który zwykle umieszczasz nad postem, opowiada o bliskości
ludzi na przełomie wieków i o broni. Czyżby Twoim hobby była broń? Pewnie
zganisz mnie za tak trywialne i oczywiste skojarzenia, ale staram się wyłapać
związek między umieszczanymi przez Ciebie cytatami, a tym, co piszesz. O dziwo
trafiłam – broń, dokładniej szable. Piękna sprawa. Przyjemny opis. Najlepszy z
postów, które do tej pory u Ciebie przeczytałam. Duża ilość czasowników
sprawiła, że tekst nabrał bardzo dynamicznego charakteru, a to mi się podoba.
Wplotłaś w to odrobinkę wspomnień fragmentem o bliznach, umieściłaś akcję w
interesującej scenerii, a nie białej sali i Twoje postaci, czyli de facto Ty,
zostali przedstawieni, jako normalni ludzie z pasją. Niewątpliwie tekst ma to
coś, co dodatkowo spotęgowałaś porównaniem walki i seksu, choć nie do końca
potrafię powiązać porównanie z seksem, ale widać za mało doświadczona jestem i
wszystko przede mną. Ostatni akapit zawiera w sobie pewną niezwykłość,
szczerość, głębię i refleksję. Udało Ci się to ubrać w słowa i efekt jest
naprawdę dobry. Choć zabrakło mi opisu wyglądu drugiej osoby. P.S. Pisze się na
co dzień. Bardzo dobry z minusem.
Kto by pomyślał, że pod portretem
z pieskiem kryje się coś tak wzruszającego? Prostak ze mnie, bo wyobraziłam
sobie damulkę z pudelkiem, a tymczasem Ty ukazałaś niezwykłą przemianę
dziewczynki w kobietę i użyłaś do tego pluszowego pieska. Taki niepozorny
obecnie pluszak, który wcześniej był tak ważny i tak obecny w życiu dziewczyny
z postu. Wydaje mi się, że opis jest z różnych perspektyw. Trochę z jej strony,
trochę ze strony pieska widzącego, że jego dziewczynka stała się kobietą i że
teraz w jej życiu pojawił się mężczyzna, który zajmie miejsce pieska. Dla mnie
tekst jest po prostu idealny. Ma w sobie smutek, melancholie, sentyment,
zdecydowanie, siłę, odwagę, zestawienie serca i rozumu oraz finezję i niezwykłą
spójność. Wszystko tworzy nienaganną całość. Gratuluję Ci i dziękuję, że miałam
okazję przeczytać tekst piękny, idealny i skłaniający do refleksji. Celujący.
Portret z gitarą rozpoczyna
się zapowiedzią, że wracasz do starych motywów przez co od razu moja ochota na
czytanie jakoś spada. Poprzednim portretem podniosłaś sobie poprzeczkę
niezwykle wysoko. Udowodniłaś mi, że potrafisz pisać naprawdę bardzo dobrze i w
dodatku potrafiłaś pisać w taki sposób półtora roku temu, co oznacza, że
obecnie powinnaś być na jeszcze wyższym poziomie. No niestety, ale wcześniejsze
posty pokazują, że jest inaczej. Może próbujesz nowego stylu, sposobu przekazu,
może siedzisz nie w tej tematyce, w której powinnaś siedzieć, a może tworzysz
tak dobre teksty pod wpływem silnych emocji… nie wiem, ale liczę na to, że
znajdę na Twoim blogu posty porównywalne do tego z pluszowym, beżowym pieskiem.
Potrafisz pisać. Pytanie brzmi czy jest to talent czy jednorazowy wypadek przy pracy.
Zaskoczył mnie niewinny i niepozorny początek, który nie
zwiastował tego, że szykuje się tragedia. Długi wstęp i krótki wniosek –
benzyna, zemsta, facet i kochanka. Cały tekst wydaje się taki spokojny,
niewinny, cichy i poukładany, a efekt końcowy pokazuje, że była to tylko cisza
przed burzą. Udało Ci się to, udało Ci się uchwycić tą idealną chwilę ciszy
będącą na szczycie, to coś jak punkt kulminacyjny, choć nie jestem pewna czy to
właściwe określenie. Taki ostatni spokojny wdech przed tragicznym końce.
Niesamowity efekt, niespotykane połączenie takiej dawki zrównoważenia i
piorunującego zdarzenia. To ta chwila, w której człowiek jest już pewny, że tak
właśnie będzie i niczego już nie może zmienić, bo zakres jego możliwości tego
nie obejmuje. Dodatkowy plus masz za to, w jaki sposób© to rozegrałaś.
Utworzyłaś zdradzaną kobietę, która wie, że jest zdradzana, ale cały jej opis
stworzony przez Ciebie nie wskazuje, że siedzi w niej taki diabeł, któremu
wystarczy do radości jedna iskra. Doskonale ją zamaskowałaś i przedstawiłaś.
Skupiłaś się na jej dobrej (nie dosłownie oczywiście) stronie, a na koniec
odkryłaś karty i pokazałaś tą złą. Celujący. Nic dodać, nic ująć.
Zapowiedź portretu
świątecznego i cytat w nim umieszczony już wywołały we mnie niemiłe emocje.
Oczywiście nie z Twojej winy, po prostu ukazanie róż jako główek aniołków
unoszących się na tęczowych skrzydełkach… Nie, to nie może się udać. I w
dodatku niszczy psychikę. Mam nadzieję, że jednak postawiłaś na coś mniej
hansochristianoandersowego.
Nadzieja matką głupich, więc jestem głupia, a Tobie znów
udało się napisać dobry posty. Celującego za niego nie dostaniesz, bo jest
nieco ponad dobry, a nie wybitny, czego wyjaśnić Ci nie potrafię, ale zapewne
doceniasz tą subtelną i cholernie subiektywną różnicę między tymi dwoma
określeniami. Jest to kolejny krótki post z motywem diametralnej zmiany –
odcięcia pępowiny od rodziny, robienia świąt na swoim oraz świętowaniu tylko we
dwoje. Właściwie różnice nie są duże, ograniczają się jedynie do różnicy w
ilości ludzi i podejściu do świąt. Kontrast jest, ale raczej nikły. Nie wiem,
czy chciałaś pokazać różnicę między tymi dwoma sposobami świętowania, ale jeśli
tak to nie udało Ci się to do końca. Za grzecznie, za mały kontrast, za mało
miejsca poświeciłaś świętom we dwoje. Mogłaś nakreślić czego nie ma, ale ograniczyłaś
się jedynie do lekkiego zarysu obecnej sytuacji. Poprawnie, ale nie porywa i
nie robi takiego wrażenia jak te wyżej ocenione posty. Zapewne będziesz miała
do mnie pretensje, że coś, co mi się podoba i do czego właściwie nie mam
większych zastrzeżeń dostaje ocenę niższą, ale to kwestia perspektywy po prostu
i punktu odniesienia w postaci dwóch naprawdę dobrych portretów. Plus za to, że
opisy idą Ci coraz lepiej. Z uwag dodam tylko, że popadasz w monotonię
umieszczając wszędzie za główną postać kobietę. Chyba że taki był zamysł lub
portrety są w jakimś stopniu powiązane z Tobą. Dobry +.
Portret
antagonistyczny rozpoczęłaś bardzo mocnym cytatem, w którym odnajdujemy
Hitlera i Stalina oraz kobiecą bezwzględność. Zaintrygowały mnie słowa pana
Stanisława Michalkiewicza. Sprawdźmy, czy i Ty mnie zaintrygujesz.
Post w formie wypowiedzi koleżanki do koleżanki. Temat
kobiecy, bo faceci. Sytuacja niemal standardowa, bo chyba każda z nas ma w
swoim otoczeniu podobną dziewczynę. Różnica polega na tym, że w Twoim poście tą
zdobywczynią i władczynią męskich słów jest dziewczyna pospolita, nijaka,
niewyróżniająca się. Przyznam szczerze, że to takie mało filmowe, bo tam to
zawsze jest odwrotnie. Znów jest to portret poprawny o powszechnym zjawisku bez
wyszukanych elementów, porywających opisów i czegoś niezwykłego. Wiem, jestem
okrutna, ale skoro już pokazałaś mi, że potrafisz z czegoś zwykłego uczynić coś
niezwykłego, to będę tego od Ciebie wymagać i oczekiwać. Poprawność jest
przyjemna dla czytelnika, ale nie jest to dla niego ucztą. Taki tam zwykły
posiłek, nawet smaczny, żeby podtrzymać funkcje życiowe. Restauracją Magdy
Gessler ten post nie był, ale dobrą restauracją owszem. Takie tam miejsce na
luźne spotkanie z dalszymi znajomymi, aczkolwiek zastrzeżeń nie mam. Zabrakło
magii i tego czegoś. Dobry.
Portret na wolności ma
wspomnianą przeze mnie magię. Znów użyłaś kontrastu i motywu zmiany. Po raz
kolejny udało Ci się stworzyć coś naprawdę dobrego z czegoś oczywistego. Są
ciekawe opisy ułatwiające wyobrażenie sobie sytuacji, całość jest bardzo
realna, są emocje, dosłowności i metafory. Podoba mi się przedstawienie domu
rodziców i to, że niespodzianka była w sumie prostą rzeczą. Nie lubię
patetyczności i jakichś niesamowitych wyczynów, których często używają autorzy
opowiadań w stylu nocny wypad do Australii i z powrotem. Lubię prostotę i
podziwiam autorów, którzy tworzą coś magicznego i nastrojowego drobnymi
rzeczami jak niespodzianka w postaci własnoręcznie przygotowanej gorącej
czekolady lub spontaniczny taniec do piosenki. Cieszę się, że są jeszcze osoby,
które widzą niezwykłość w swoim otoczeniu i nie potrzebują milionów, szybowców,
samochodów i własnych domów do tego, aby odczuć radość, wolność i zadowolenie.
Bardzo dobry.
Portret namalowany
przez Szatana prawdopodobnie byłby lepszy od tego, który namalowałabym ja.
Kompletne beztalencie ze mnie, ale też ciekawska bestia, która musi sprawdzić
czy Szatan jest autorem arcydzieła.
Karpokrates powinien wziąć przykład z karpa, bo ryby głosu
nie mają, a i jemu milczenie by się przydało. Ciekawie w jakim kontekście lub
pod wpływem jakich wydarzeń wygłosił taką opinię.
Mamy piekło, Szatana, piękną kobietę, gniew, zawiść, chęć
zemsty i niezwykłą brutalność i brak litości. Wszystko to ozdobione niezwykłymi
opisami. Piękna gra słów, świetne wykorzystanie motywów i piękne tło do zemsty.
Zostawiłaś czytelnikowi nutkę tajemniczości, bo nie wyjaśniłaś, co owy
mężczyzna zrobił Kobiecie. Udało Ci się też pokazać ludzką stronę Szatana,
który ukazuje swoją bezradność, zmartwienie i zainteresowanie tym, czy uda mu
się właściwie oddać gniew kobiety. Niesamowicie różne emocje tak idealnie
zestawione. Problemy dwóch istot tak dla nich ważne a jednak tak odmienne: czy
uda się dobrze namalować i zemsta na mężczyźnie. Gratuluję trzeciego tak
dobrego postu. Ciekawa jestem skąd biorą się u Ciebie takie perełki i co jest
przyczyną ich powstawania. Wena? Przeżycia własne? Celujący.
Parafrazując słowa z dopisku do portretu w ciemności –
zakończę ocenę na nim, aby nie przedobrzyć. Dobrze dzieli się przez dziesięć a
i chyba niczego nowego się ode mnie nie dowiesz, ale sprawdźmy to. No tak, to
było do przewidzenia: bardzo dobry post plus opisy, które aż pobudzają o tak nieludzkiej
porze. Jest coś, jest ogień, jest namiętność i jest wszystko to, co tak lubię w
Twoich portretach, ale czego nie potrafię nazwać. Ubogi mój słownik, ubogi.
Oczywiście jest to nieco słabsze od ocenionej powyżej notki, nieco bardziej
przyziemne, mniej symboliczne, ale więcej niż poprawne. Są emocje, które da się
poczuć. Lubię to, że nie ma dla Ciebie tematów tabu. Nie robisz z kobiety
niewiniątka, dodajesz pikanterii, grzechu, szczyptę wyuzdania, bezpośredniość i
siłę. Tak, silne i zdecydowane kobiety to jednak to. Jeśli chcesz tworzyć dobre
opisy to jesteś na właściwej drodze, czego przykładem może być portret w
ciemności. Idealnie dobrane słowa czyniące z życiowej sytuacji coś większego,
niezwykłego, wyjątkowego. Choć czysto subiektywnie wolę post z Szatanem. Jest
ponad wszelkimi zestawieniami, konkurencją i chyba go sobie wydrukuję na pamiątkę. Bardzo dobry.
Nie mam za wiele do dodania. Przeanalizuj posty, które dostały celujący i spróbuj pisać w ten sposób częściej a podpijesz serca wielu czytelników. Życzę Ci tylko tego, abyś nie traciła chęci i motywacji do pisania, bo naprawdę Ci to wychodzi i idzie Ci coraz lepiej. Miejscami dochodzisz do ideału, a to nie lada wyczyn. Wszystkiego dobrego.
3,5 + 3 + 4,75 + 6 + 6 + 4,5 + 4 + 5 + 6 + 5 = 47,75
47,75:10=4,775
Bardzo dobry
1000.
P. : *
ten system z wyliczaniem średniej mi się podoba.
OdpowiedzUsuńco do zakresu, masz rację, że nie warto ruszać tych starszych wpisów. mówiłaś o ocenie lat 2012/2013, sugeruję jednak, żebyś zaczęła od grudnia 2011, tam jakoś zaczynają się tematy, które ciągnę przez resztę wpisów.
pozdrawiam i czekam na ocenę : )
Wiesz, ja i tak wystawiam oceny poszczególnych postów w jakiejś skali, potem zliczam i wyciągam średnią. Pytanie brzmi czy robić to jawnie czy na kartce : ). Tyle. System jakiś musi być, mój polega na punktowaniu każdej notki : )
UsuńOk, zacznę od grudnia 2011, może nawet od listopada, ale na ocenę troszkę poczekasz. Może ukaże się przed świętami, ale nie obiecuję. Obecnie więcej czasu spędzam w szpitalu niż w domu, więc nie ma możliwości pisania.
okay, czekam : )
Usuńnie wiem czy już to pisałam, ale przed oceną zapoznaj się z podstroną 'kilka słów wyjaśnienia.', w ramce o mnie.
Dobrze, zapoznam się : )
UsuńPlotkara, widzę że matematyka za tobą wszędzie chodzi xD
OdpowiedzUsuńWiesz, ostatnio nie chodzę na zajęcia, więc matematykę kocham jakoś bardziej :D
UsuńZ opisami zawsze miałam pewien problem, bo w dłuższych tekstach mojego autorstwa zawsze było ich za mało. Stąd pomysł ćwiczenia. W każdym razie bardzo dziękuję za ocenę i za tyle miłych słów :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o wilkołaka - tekst nie był tak bardzo na serio, traktuję go raczej jako swego rodzaju przerywnik, zwłaszcza, że nie pisałam go zupełnie na trzeźwo ;) Ot, wrzucony ku uciesze ludu.
Zupełnie niezrozumiała jest dla mnie próba powiązania godziny z cytatu z godziną publikacji. Cytat jest wprowadzeniem do treści, a godzina publikacji nie ma tu nic do rzeczy. Naprawdę, nie rozumiem.
Cytaty czasem są inspiracją do napisania tekstu, ale zawsze stanowią swego rodzaju wstęp, wprowadzenie.
Zastanawia mnie, dlaczego zupełnie pominęłaś przemyślenia bohaterki na temat nadchodzącego spotkania i własnego wyglądu, samopoczucia. Nie ukrywam, że to one są najważniejsze w tym tekście. Pragnę również zauważyć, że bohaterka ma wygląd (trzeci akapit od końca) i myśli (akapity 3., 4., 10. - czyli, jakby nie patrzeć, niemal połowa tekstu to przemyślenia).
Także Twoje zarzuty odnośnie "Portretu z wilkołakiem" ogólnie są dla mnie średnio zrozumiałe, bo w moim pojmowaniu nie przystają do tekstu. Byłabym wdzięczna, gdybyś wyjaśniła mi dokładniej, o co chodzi.
Przejdźmy do "Portretu niespokojnego". Znów godzina publikacji - jakie to ma znaczenie? Tekst powstał w godzinach nocnych, następnie został przepisany (praktycznie bez zmian, a jedynie z pominięciem pewnych zbyt osobistych kwestii, ale o tym za chwilę).
Naprawdę zadziwiło mnie stwierdzenie, że nie wczułam się w sytuację, ponieważ, hm, tekst pochodzi z mojego prywatnego dziennika. Jest to moje osobiste oczekiwanie przelane na papier w takiej a nie innej formie. Przeczytwaszy zapiski w bardziej stabilnym stanie psychiki stwierdziłam, że można je dać ludowi do przeczytania w formie kolejnego portretu.
"pojawiłoby się coś na kształt harmonii" - ależ harmonia to ostatnia rzecz, którą chciałam zawrzeć w tym wpisie! Jest nierówny, poszarpany, niejednolity - niespokojny. Taki był w tamtym momencie stan mojego umysłu i tak właśnie to zapisałam.
"Powinno być w niej wiele emocji, rozważań, powrotów do wspomnień, wyobrażeń na temat tego, jakby było, gdyby było tak, jak tego chciała i czy naprawdę tego chciała, bo może się pomyliła" - zawsze przypuszczałam, że nie mieszczę się w schematach, ale że jestem łyżeczką, to jeszcze nigdy ;) Proponuję nie osądzać tak kategorycznie.
"jest nieco monotoniczna" - chyba monotonna?
"popadasz w monotonię umieszczając wszędzie za główną postać kobietę" - nie wiem, czy zajrzałaś na podstronę "o blogu", jak sugerowałam, ale jest tam napisane, że będę opisywać właśnie kobiety.
Hm, chyba tyle, jeśli chodzi o moje uwagi i wątpliwości. Dziękuję bardzo raz jeszcze i życzę miłego wieczoru :)
Lubię sobie analizować i rozważać, o czym w ocenie pisałam, stąd moje rozważania na temat godziny publikacji. I z tego, co mi się wydaje, to nigdzie nie napisałam, że ma to jakieś znaczenie, po prostu starałam się zrozumieć system.
OdpowiedzUsuńNie wiem, od kiedy zrobiłam się kategoryczna i nie wiem, dlaczego próbujesz zmienić mój osobisty odbiór tekstu. Ocena jest subiektywna, odbiór postów indywidualny i to, że miałaś zamiar napisać coś jako chaotyczne i poszarpane wcale nie oznacza, że Ci się to udało. Moim zdaniem takiego efektu nie było. Podzieliłam się z Tobą moimi odczuciami odnośnie poszczególnych postów oraz tym, jak je odbieram i uwierz mi, że to, jak chciałaś coś przekazać nie ma dla mnie znaczenia, bo tego w tych tekstach nie widzę. Albo jestem ślepa, albo Ty nie potrafisz uzyskać zamierzonego efektu, albo obie opcje na raz po trochu.
Zawsze denerwowało mnie, kiedy ktoś, w tym autor, próbował wmówić mi, co miał na myśli i jak powinnam rozumieć jego tekst. Może i powinnam, ale skoro uważam, to tak się nie stało. Widać coś nie zadziałało albo w tekście, albo we mnie.
Przykro mi, ale nie widziałam w portrecie wilkołaka tego, o czym wspominasz. Widać było tego za mało.
Od kiedy łyżeczka jest kategoryczna??
Tak, masz rację, monotonna, zaraz poprawię.
Wydźwięk komentarza może być nieprzyjemny, ale mam zły humor, który strasznie ze mnie wyłazi. Nie miałam niczego złego na myśli, a w zaistniałych okolicznościach życiowych bardzo ciężko wysilić mi umysł na zabarwienie tekstu pogodnym tonem, także nie bierz niczego za bardzo do siebie i nie gniewaj się na nie.
I przykro mi, ale portret niespokojny to dla mnie dalej sytuacja, w która się nie wczułaś i Twoje zapewnienie, że to przeżyłaś niczego nie zmienia. Mogłaś przeżyć, ale to nie oznacza, że potrafisz przelać to na papier/bloga i uchwycić te emocje. Przykro mi, ale przeżywanie nie jest powiązane z idealnym opisem sytuacji. Trzeba się w to wczuć, wiedzieć jak przekazać i co przekazać, żeby czytelnik zrozumiał. Czasem przeżyć to jednak za mało.
OdpowiedzUsuńI masz rację, w informacjach o blogu jest informacja o kobietach. Zapomniałam o tym, ale moja uwaga o monotonni nie miała wpływu na ocenę : )
OdpowiedzUsuńPlotkara // niezalgoowana.
Mogłybyście mi polecić jakiś kryminał do przeczytania? : )
OdpowiedzUsuńPlotkara // niezalogowana
Obecnie męczę "Bez pożegnania" Cobena, ale polecam zdecydowanie wszystkie Jego książki ^^. Btw czytałaś "Millenium"?
Usuńpolecam książki grishama, zwłaszcza 'firmę', 'raport pelikana' i 'radę przysięgłych' : )
UsuńSprawdzę czy są w bibliotece : ) Mam troszkę wolnego w trakcie świąt i chciałabym przeczytać chociaż jedną książkę. Strasznie się zaniedbałam.
UsuńMhm, aktualizacja kolejki "21.03", a mnie pominięto, mimo że zgłosiłem bloga jeszcze wcześniej. :) Czy mógłbym prosić o dodanie mnie do listy blogów, które oczekują na ocenę?
OdpowiedzUsuńOj, myślałam, że dodałam. Przepraszam, już poprawiam i dziękuję za zwrócenie uwagi, bo jestem trochę zakręcona : )
UsuńGotowe. Jeśli możesz, to sprawdź, czy wszystko się zgadza.
UsuńOgłaszam wszem i wobec, że mój kalendarz pod względem ocen został zapełniony do końca roku. Każda kolejna osoba otrzyma ocenę w 2014 roku, chyba że wezmę się wreszcie za pisanie ocen. Kolejka jak do lekarza :D
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pokaźny stosik ;P. A ja się męczę aktualnie z oceną, tak jakoś trafiłam na blogach, którego w obecnej chwili nie mogę "ugryźć" odpowiednio i tak zawisłam w czasoprzestrzeni ^^
UsuńTeż mi się to zdarza, dlatego czasem zostawiam ocenę danego bloga i zabieram się za ocenę kolejnego. Drobna zmiana a bardzo pomaga : )
UsuńA ja przeczytałam w końcu dwadzieścia sześć rozdziałów i ocena powinna się pojawić do końca tego tygodnia.
UsuńMam już ocenę innego całą, plus połowę następnego xD. Tylko będzie prawie na pewno problem z blogiem o którym Ci pisałam ^^. Bo wg regulaminu nie mamy oceny pomimo przeterminowania, jeśli autor wyraża taką ochotę?
UsuńJeśli autor wyraża taką ochotę to oceniamy : )
UsuńCo Wy tak się nie garniecie na post 2500? Powinny tutaj być kłótnie nooo! :D
OdpowiedzUsuńHihihi, ja jak na razie to szukam motywacji do nauki niemieckiego i znając życie na szukaniu się skończy ;D. I od ponad tygodnia mam coś jak załamanie nerwowe, sama siebie wkurzam ^^. Wypożyczałaś coś w końcu? Bo jutro też muszę.
UsuńNie, ale jutro planuję wypad do biblioteki ; p Dobrze, że mi przypomniałaś, bo bym zapomniała :D
UsuńNawet planuję się pouczyć w bibliotece, o!
I co za załamanie?? :(
UsuńNie wiem. Tak jakoś znowu mnie 'ciche dni' dopadły xD. A ja nie zdążyłam ;/ Rano zapomniałam, skończyłam 16:30, a biblioteka do 16, ech ;/
Usuńja próbuję dodać ocenę, tylko muszę ją najpierw skończyć xD
UsuńTak się zastanawiam, czy jak utrzymam tempo, które mam od (chyba) trzech dni, to przypadkiem nie opublikuję tego postu 2500 :D Na tyle świetnie idzie mi pisanie, że ocena zwiększyła objętość ponad dwókrotnie od tej, którą miała parę dni temu. Jeszcze zostało mi do finiszu, ale został mi tylko jeden rozdział do przeczytania i wypisania błędów, potem zostanie tylko podsumowanie opowiadania i całości oceny...
UsuńDziałaj, działaj, bo tempo mamy ślimacze :D
Usuńkurczak, muszę się w takim razie pospieszyć ;p
UsuńMoja ocena zaczęła się tworzyć, ale coś ciężko to widzę. Muszę się jakoś zmotywować i chyba wypadałoby zamknąć tą moją kolejkę, bo ciągnie się i ciągnie.
UsuńWspółautorki moje kochane, czy któraś z Was mogłaby napisać życzenia świąteczne? Tak się składa, że te święta nie są dla mnie najszczęśliwsze i w tym roku po prostu ich z rodziną nie obchodzimy i głupio mi tak o świętach pisać, kiedy właściwie w tym roku ich dla mnie nie ma.
OdpowiedzUsuńJa nienawidzę składać życzeń, wiec moje byłyby kulawe.
UsuńMogę złożyć, dzisiaj wymyślę coś konkretniejszego i ustawię publikację na niedzielę :)
UsuńJa nigdy nie wiem, kiedy powinno składać się życzenia w czasie Wielkanocy. W sobotę czy w niedzielę?
UsuńNo i zamknęłam moją kolejkę.
OdpowiedzUsuńPlotkaro, rozumiem Twoją decyzję i nie mam żadnych pretensji, myślę, że poinformowałaś o jej przyczynach w profesjonalny i przejrzysty sposób.
OdpowiedzUsuńi tak dziękuję za poświęcony czas.
pozdrawiam.
Naprawdę bardzo mi przykro, że nie udało mi się ocenić Twojego bloga, ale ciężko mi zabrać się za ocenę w sposób w miarę obiektywny, kiedy zajmuje mi myśli to, że dziadek jest poważnie chory i lekarze odmawiają dalszego leczenia.
UsuńBardzo dziękuję za wyrozumiałość.
UsuńJedyny plus tej sytuacji jest taki, że nauczyłam się, że należy dokładniej analizować treści blogów w kolejce, żeby ludzie nie czekali na próżno, bo to jednak niemiłe czekać x miesięcy po nic.
UsuńPosty możesz oceniać i szczegółowo i ogólnie, tak jak sama wolisz.
OdpowiedzUsuńBloga prowadzę ponad rok, więc najlepiej oceniać posty mniej więcej od końca lata 2012/początku jesieni 2012.
Również życzę Wesołych Świąt :)