środa, 20 marca 2013

[2499] czarny-blues.blogspot.com/


Ocena końcowa powstanie ze średniej arytmetycznej ocen cząstkowych za poszczególne posty. Zastrzegam sobie prawo do podniesienia lub obniżenia oceny końcowej za dodatkowe osiągnięcia pozytywne lub nie.

Przyznam szczerze, że o bluesie nie mam zielonego pojęcia. Nigdy nie słuchałam, na pewno słyszałam, ocenić i opisać nie potrafię. Potrafię jednak ocenić wydźwięk adresu, który pomimo użycia czerni ma w sobie coś. Coś spokojnego, zachęcającego, może nawet magicznego. Brzmi dobrze. Kojarzy mi się z czymś nowym, bo jak wspomniałam blues to dla mnie kompletna muzyczna abstrakcja.
Słowo portret w każdym z tytułów postów troszkę mnie na początku przeraził, bo jednak ze sztuką w liceum się nie lubiłam, głównie za sprawą nauczycielki, i portret kojarzy mi się mocno z rysowaniem i malowaniem, a bardzo tego nie lubię. Zawsze wolałam jednak słowo pisane niż ołówki, pędzle, farby i inne maziaje, które brudzą i plamią. Kiepsko u mnie z wyobraźnią, więc portret to dla mnie portret – wiesz, głowa, kawałek tułowia, może trochę dłoni. Taki stereotyp powstaje mi w głowie, gdy patrzę na spis notek, ale jednocześnie doceniam konsekwencję w tytułowaniu, bo to coś bardzo charakterystycznego, innowacyjnego i interesującego. Mogłaś użyć jakiegokolwiek słowa a postawiłaś właśnie na to. Aż sprawdziłam, co to słowo znaczy i natknęłam się na portret trumienny. Nie ma to jak przykre internetowe znalezisko po smutnym dniu. Widać wszechświat chce mi dokopać, ale mam nadzieję, że Twój blog bardzo poprawi mi nastrój, bo wygląda na bardzo dopracowany. Wracając jednak do poszukiwanego przeze mnie wyjaśnienia, to udało mi się ustalić, że synonimem portretu jest opis, czyli pasuje do informacji otrzymanych od Ciebie: blog poświęcony ćwiczeniu się w pisaniu opisów. Przyznam szczerze, że bardzo zaimponowałaś mi powodem założenia bloga i tym, do czego ma Ci on służyć. Dawno nie spotkałam się z tak piękną ideą w blogowym świecie i z tego powodu już na wstępie zyskałaś u mnie ogromny szacunek. Opisy to bardzo ważna rzecz w opowiadaniach i książkach. Dobrze jest wiedzieć gdzie coś się dzieje, jak się dzieje, jak wyglądają postaci, miejsca, pomieszczenia, przestrzenie i wszystko inne. To trudna sztuka przedstawić coś tak, żeby czytelnik mógł sobie to wyobrazić. Rzadko oceniam opowiadania, ale to co zawsze zauważam to fakt, że albo kuleją opisy, albo dialogi. Oczywiście są przypadki, że obie te sfery pozostawiają wiele do życzenia, ale skrajnymi przypadkami wolę się nie zajmować. Zdecydowanie wolę Twój blog, który kusi mnie i zachęca, a ja wciąż zamykam go, bo kolokwium, bo egzamin, bo wreszcie mam czas dla mojego chłopaka, bo coś tam. Przepraszam Cię za to, że tyle to czekało, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Niemniej jednak moje wyrzuty sumienia są szczerze, bo wiem, jak to jest na coś czekać. Oczekiwanie jest trudne bez względu na to, na co się czeka.


Twój dopisek widniejący na początku portretu z wilkołakiem od razu pozbawił mnie możliwości uzyskania odpowiedzi na pytanie – o jakiego wilkołaka chodzi i co on ma do rzeczy? Uprzedziłaś czytelnika, że sama nie wiesz, co skąd ten wilkołak. Plus za szczerość, ale skoro sama nie wiesz, o co chodzi z wilkołakiem, to kto ma wiedzieć i po co go umieszczać? Nie lepiej byłoby wybrać bardziej adekwatne słowo lub raczej stworzenie? Tytuł powinien coś sugerować, mieć jakieś znaczenie, coś wnosić, a już na wstępie zdradzasz, że sama nie masz pojęcia o tym, co piszesz. Marna zachęta do czytania, ale co mam zrobić? Przeczytam.
Cytat widniejący nad treścią postu spowodował, że odruchowo sprawdziłam datę publikacji postu. Po 14, więc godzina umiejscowiona w cytacie nie jest żadnym wprowadzeniem. Rozumiem, że po 4 rano wszystko może być możliwe, ale po 14?? Środek dnia, w naszej części świata przeważnie jasno, wszystkie dziwactwa i nocne strach schowane w kątach. Żyć, nie umierać, najlepsza pora snu dla mnie, osoby bojącej się ciemności.
Przyznam szczerze, że troszkę zaniemówiłam czytając Twój post. Odłożyłam nawet herbatkę, bo sytuacja, którą opisałaś do bólu przypomina sytuację, w której znajduję się obecnie, też mam żółte kapcie, piję herbatkę w kubku, który wyciągam z szafki ze szklanymi drzwiczkami i też nie mogę spać przed pewnego rodzaju spotkaniami. Pewnie będę bardzo nieobiektywna przez to, że Twoją notkę potraktowałam tak bardzo personalnie. Wpasowałam się z czytaniem tego postu w identyczny moment w moim życiu i kompletnie zamazałaś moją obiektywność. Na szczęście oceny są subiektywne, więc do rzeczy – ukazałaś pewną uniwersalną sytuację a za wstęp do niej użyłaś cytatu, który na początku wydawał mi się nie na miejscu. Myliłam się i doceniam, że szukasz w literaturze odniesień do swojej twórczości. A może raczej inspiracji? Chciałabym, żebyś zdradziła mi, czy słowa w cudzysłowie są wstępem czy inspiracją. W Twoim poście zabrakło mi lekkości i odrobiny refleksji. Opisałaś następujące po sobie czynności i gdyby nie fakt, że wplątałaś w to wilkołaka z ubrań całość byłaby naprawdę przeciętna, bo tak naprawdę nie było tutaj niczego odkrywczego – dziewczyna nie może spać, bo czeka ją ważne spotkanie z facetem, który pewnie jej się podoba i na którym jej zależy. Bardzo normalne, prawda? Nie ubarwiłaś tej sytuacji tak naprawdę niczym. Zwykły opis kolejnych ruchów pionka. Przewracała się z boku na bok, odkryła się, wstała, napiła się kawy, poszła do łazienki. Cały Twój post zmieściłam w jednej linijce i wyszło na dokładnie to samo. Jeśli chcesz ćwiczyć opisy, to co właściwie opisałaś? Rozwlekłaś jedynie moją jedną linijkę i dodałaś do niej wilkołaka, który tak jak mówię – ratuje Cię. Szczerze mówiąc, to nie mam pojęcia, co chciałaś przedstawić. Proces przemieszczania się z jednego pomieszczenia do drugiego? Rozterki dziewczyny? Jej strach przed ciemnościami? Refleksje? Ani nie było opisu miejsc, ani szczegółów wyglądu, ani wewnętrznego monologu. Opis i post mocno przeciętny, naprawdę mocno. Nie ma tu niczego odkrywczego. Napisane poprawnie, choć brakuje lekkości i gry słowem. Ot, taka zapchaj dziura, pisanie rzeczy oczywistych, żeby nie oddać pustej kartki. Przykro mi, ale nie zachwyciło mnie to. Przeczytałam i tyle, sytuacja jak każda inna. Zapewne zdarza się każdej kobiecie. Problem w tym, że Twoja kobieta nie wygląda, nie myśli i chodzi po pokoju z łóżkiem i kuchni z szafką i kubkiem. Farb na ścianach nie ma, światła też nie. Bida z nędzą, ale na rolety ma… Takie 3 za poprawność z plusem za wilkołaka. 

Trochę nie rozumiem dopisku do portretu niespokojnego. Kolejny raz napisałaś, że tekst powstał późno, ale data publikacji pokazuje godzinę 17. Fakt, post opublikowany w styczniu, więc może wszechobecna ciemność nasuwa myśl, że jest późno, ale… Ciężko mi sobie wyobrazić proces powstawania tekstu. Mam dwie wizje: późno w nocy piszesz notkę na blogu i ustawiasz godzinę publikacji na bardziej ludzką porę lub piszesz tekst na kartce gdzieś tam nad ranem i następnie przepisujesz na bloga. O ile pierwsza możliwość wydaje mi się w porządku, o tyle druga jest podejrzana, bo nie wierzę, że przepisujesz słowo w słowo tekst spisany w godzinach nocnych. Na pewno wprowadzasz jakieś zmiany, zmieniasz wyrazy, coś dopisujesz, czyli de facto post nie powstaje tak stricte późno, bo ulepszasz go w dzień. Bardzo przepraszam za mój wywód, ale nie mogę się powstrzymać od rozważań, kiedy autor twierdzi, że tekst powstał późno a godzina publikacji temu przeczy. Byłabym wdzięczna za wyjaśnienie. Na tą chwilę sugerowałabym, żebyś nie wspominała, w jakich godzinach napisałaś to, co napisałaś, bo jest to sprzeczne z godziną widoczną na blogu. Nie działa to za dobrze na Twój wizerunek i mocno podejrzliwy czytelnik (taka Plotkara na przykład) widzi, że coś tutaj nie gra.
Zaczniemy od tego, co rzuca mi się w oczy. Dlaczego godziny są zapisane jako pm a nie np. 17? I dlaczego przy niektórych godzinach zabrakło na początku jest? Powinnaś być konsekwentna i zapisywać czas w ten sam sposób w każdym przypadku, bo wtedy tekst nabiera pewnej powtarzalności i ukazałabyś jakiś sens. Zmiany wpływają źle nie tyle na zrozumienie, co na wrażenie wizualne. Drobne zmiany i pojawiłoby się coś na kształt harmonii. Niezwykle przyjemny efekt, nie uważasz?
Zestawienie nań z ciągle powtarzaną idiotką. Przyznam, że zamysł miałaś dobry, bo chciałaś ukazać Jej zniecierpliwienie i oczekiwanie na wiadomość od Niego, ale z wykonaniem nieco gorzej. Rozumiem, że miały być rozterki i wyrzuty, ale całość trwa prawie 4 godziny i ciężko mi uwierzyć, że Ona myśli tak prymitywnie i tak mało. Powinno być w niej wiele emocji, rozważań, powrotów do wspomnień, wyobrażeń na temat tego, jakby było, gdyby było tak, jak tego chciała i czy naprawdę tego chciała, bo może się pomyliła. Całość jest nieco monotoniczna i naprawdę, skoro wszystko to trwa niemal 4 godziny, to jest to bardzo proste i nieadekwatne do ludzkiego mózgu, którzy przetwarza ogromne ilości myśli w każdej minucie. Ty przedstawiłaś tylko kilka, umieściłaś wiele powtórzeń słowa idiotka i w sumie tyle. Bardzo to okroiłaś. Za bardzo. Brakuje rozwinięcia i głębi, sytuacja jest tak prosta, jakby podmiotem myślącym całej sytuacji była łyżeczka, która właśnie mieszam herbatę, a nie kobieta. Chyba że uważasz kobiety za głupie i nie myślące istoty… Tak jak mówię, doceniam zamysł i formę, bo są godne uznania, ale realizacja nie jest najlepsza. Nie wczułaś się w przedstawioną sytuację. Czyżbyś nigdy na nic nie oczekiwała? Dostateczny.

Portret w tańcu rozpoczyna się informacją, że próbujesz sportretować, czyli opisać, siebie i swoje hobby. Cytat, który zwykle umieszczasz nad postem, opowiada o bliskości ludzi na przełomie wieków i o broni. Czyżby Twoim hobby była broń? Pewnie zganisz mnie za tak trywialne i oczywiste skojarzenia, ale staram się wyłapać związek między umieszczanymi przez Ciebie cytatami, a tym, co piszesz. O dziwo trafiłam – broń, dokładniej szable. Piękna sprawa. Przyjemny opis. Najlepszy z postów, które do tej pory u Ciebie przeczytałam. Duża ilość czasowników sprawiła, że tekst nabrał bardzo dynamicznego charakteru, a to mi się podoba. Wplotłaś w to odrobinkę wspomnień fragmentem o bliznach, umieściłaś akcję w interesującej scenerii, a nie białej sali i Twoje postaci, czyli de facto Ty, zostali przedstawieni, jako normalni ludzie z pasją. Niewątpliwie tekst ma to coś, co dodatkowo spotęgowałaś porównaniem walki i seksu, choć nie do końca potrafię powiązać porównanie z seksem, ale widać za mało doświadczona jestem i wszystko przede mną. Ostatni akapit zawiera w sobie pewną niezwykłość, szczerość, głębię i refleksję. Udało Ci się to ubrać w słowa i efekt jest naprawdę dobry. Choć zabrakło mi opisu wyglądu drugiej osoby. P.S. Pisze się na co dzień. Bardzo dobry z minusem.

Kto by pomyślał, że pod portretem z pieskiem kryje się coś tak wzruszającego? Prostak ze mnie, bo wyobraziłam sobie damulkę z pudelkiem, a tymczasem Ty ukazałaś niezwykłą przemianę dziewczynki w kobietę i użyłaś do tego pluszowego pieska. Taki niepozorny obecnie pluszak, który wcześniej był tak ważny i tak obecny w życiu dziewczyny z postu. Wydaje mi się, że opis jest z różnych perspektyw. Trochę z jej strony, trochę ze strony pieska widzącego, że jego dziewczynka stała się kobietą i że teraz w jej życiu pojawił się mężczyzna, który zajmie miejsce pieska. Dla mnie tekst jest po prostu idealny. Ma w sobie smutek, melancholie, sentyment, zdecydowanie, siłę, odwagę, zestawienie serca i rozumu oraz finezję i niezwykłą spójność. Wszystko tworzy nienaganną całość. Gratuluję Ci i dziękuję, że miałam okazję przeczytać tekst piękny, idealny i skłaniający do refleksji. Celujący.

Portret z gitarą rozpoczyna się zapowiedzią, że wracasz do starych motywów przez co od razu moja ochota na czytanie jakoś spada. Poprzednim portretem podniosłaś sobie poprzeczkę niezwykle wysoko. Udowodniłaś mi, że potrafisz pisać naprawdę bardzo dobrze i w dodatku potrafiłaś pisać w taki sposób półtora roku temu, co oznacza, że obecnie powinnaś być na jeszcze wyższym poziomie. No niestety, ale wcześniejsze posty pokazują, że jest inaczej. Może próbujesz nowego stylu, sposobu przekazu, może siedzisz nie w tej tematyce, w której powinnaś siedzieć, a może tworzysz tak dobre teksty pod wpływem silnych emocji… nie wiem, ale liczę na to, że znajdę na Twoim blogu posty porównywalne do tego z pluszowym, beżowym pieskiem. Potrafisz pisać. Pytanie brzmi czy jest to talent czy jednorazowy wypadek przy pracy.
Zaskoczył mnie niewinny i niepozorny początek, który nie zwiastował tego, że szykuje się tragedia. Długi wstęp i krótki wniosek – benzyna, zemsta, facet i kochanka. Cały tekst wydaje się taki spokojny, niewinny, cichy i poukładany, a efekt końcowy pokazuje, że była to tylko cisza przed burzą. Udało Ci się to, udało Ci się uchwycić tą idealną chwilę ciszy będącą na szczycie, to coś jak punkt kulminacyjny, choć nie jestem pewna czy to właściwe określenie. Taki ostatni spokojny wdech przed tragicznym końce. Niesamowity efekt, niespotykane połączenie takiej dawki zrównoważenia i piorunującego zdarzenia. To ta chwila, w której człowiek jest już pewny, że tak właśnie będzie i niczego już nie może zmienić, bo zakres jego możliwości tego nie obejmuje. Dodatkowy plus masz za to, w jaki sposób© to rozegrałaś. Utworzyłaś zdradzaną kobietę, która wie, że jest zdradzana, ale cały jej opis stworzony przez Ciebie nie wskazuje, że siedzi w niej taki diabeł, któremu wystarczy do radości jedna iskra. Doskonale ją zamaskowałaś i przedstawiłaś. Skupiłaś się na jej dobrej (nie dosłownie oczywiście) stronie, a na koniec odkryłaś karty i pokazałaś tą złą. Celujący. Nic dodać, nic ująć.

Zapowiedź portretu świątecznego i cytat w nim umieszczony już wywołały we mnie niemiłe emocje. Oczywiście nie z Twojej winy, po prostu ukazanie róż jako główek aniołków unoszących się na tęczowych skrzydełkach… Nie, to nie może się udać. I w dodatku niszczy psychikę. Mam nadzieję, że jednak postawiłaś na coś mniej hansochristianoandersowego.
Nadzieja matką głupich, więc jestem głupia, a Tobie znów udało się napisać dobry posty. Celującego za niego nie dostaniesz, bo jest nieco ponad dobry, a nie wybitny, czego wyjaśnić Ci nie potrafię, ale zapewne doceniasz tą subtelną i cholernie subiektywną różnicę między tymi dwoma określeniami. Jest to kolejny krótki post z motywem diametralnej zmiany – odcięcia pępowiny od rodziny, robienia świąt na swoim oraz świętowaniu tylko we dwoje. Właściwie różnice nie są duże, ograniczają się jedynie do różnicy w ilości ludzi i podejściu do świąt. Kontrast jest, ale raczej nikły. Nie wiem, czy chciałaś pokazać różnicę między tymi dwoma sposobami świętowania, ale jeśli tak to nie udało Ci się to do końca. Za grzecznie, za mały kontrast, za mało miejsca poświeciłaś świętom we dwoje. Mogłaś nakreślić czego nie ma, ale ograniczyłaś się jedynie do lekkiego zarysu obecnej sytuacji. Poprawnie, ale nie porywa i nie robi takiego wrażenia jak te wyżej ocenione posty. Zapewne będziesz miała do mnie pretensje, że coś, co mi się podoba i do czego właściwie nie mam większych zastrzeżeń dostaje ocenę niższą, ale to kwestia perspektywy po prostu i punktu odniesienia w postaci dwóch naprawdę dobrych portretów. Plus za to, że opisy idą Ci coraz lepiej. Z uwag dodam tylko, że popadasz w monotonię umieszczając wszędzie za główną postać kobietę. Chyba że taki był zamysł lub portrety są w jakimś stopniu powiązane z Tobą. Dobry +.

Portret antagonistyczny rozpoczęłaś bardzo mocnym cytatem, w którym odnajdujemy Hitlera i Stalina oraz kobiecą bezwzględność. Zaintrygowały mnie słowa pana Stanisława Michalkiewicza. Sprawdźmy, czy i Ty mnie zaintrygujesz.
Post w formie wypowiedzi koleżanki do koleżanki. Temat kobiecy, bo faceci. Sytuacja niemal standardowa, bo chyba każda z nas ma w swoim otoczeniu podobną dziewczynę. Różnica polega na tym, że w Twoim poście tą zdobywczynią i władczynią męskich słów jest dziewczyna pospolita, nijaka, niewyróżniająca się. Przyznam szczerze, że to takie mało filmowe, bo tam to zawsze jest odwrotnie. Znów jest to portret poprawny o powszechnym zjawisku bez wyszukanych elementów, porywających opisów i czegoś niezwykłego. Wiem, jestem okrutna, ale skoro już pokazałaś mi, że potrafisz z czegoś zwykłego uczynić coś niezwykłego, to będę tego od Ciebie wymagać i oczekiwać. Poprawność jest przyjemna dla czytelnika, ale nie jest to dla niego ucztą. Taki tam zwykły posiłek, nawet smaczny, żeby podtrzymać funkcje życiowe. Restauracją Magdy Gessler ten post nie był, ale dobrą restauracją owszem. Takie tam miejsce na luźne spotkanie z dalszymi znajomymi, aczkolwiek zastrzeżeń nie mam. Zabrakło magii i tego czegoś. Dobry

Portret na wolności ma wspomnianą przeze mnie magię. Znów użyłaś kontrastu i motywu zmiany. Po raz kolejny udało Ci się stworzyć coś naprawdę dobrego z czegoś oczywistego. Są ciekawe opisy ułatwiające wyobrażenie sobie sytuacji, całość jest bardzo realna, są emocje, dosłowności i metafory. Podoba mi się przedstawienie domu rodziców i to, że niespodzianka była w sumie prostą rzeczą. Nie lubię patetyczności i jakichś niesamowitych wyczynów, których często używają autorzy opowiadań w stylu nocny wypad do Australii i z powrotem. Lubię prostotę i podziwiam autorów, którzy tworzą coś magicznego i nastrojowego drobnymi rzeczami jak niespodzianka w postaci własnoręcznie przygotowanej gorącej czekolady lub spontaniczny taniec do piosenki. Cieszę się, że są jeszcze osoby, które widzą niezwykłość w swoim otoczeniu i nie potrzebują milionów, szybowców, samochodów i własnych domów do tego, aby odczuć radość, wolność i zadowolenie. Bardzo dobry. 

Portret namalowany przez Szatana prawdopodobnie byłby lepszy od tego, który namalowałabym ja. Kompletne beztalencie ze mnie, ale też ciekawska bestia, która musi sprawdzić czy Szatan jest autorem arcydzieła.
Karpokrates powinien wziąć przykład z karpa, bo ryby głosu nie mają, a i jemu milczenie by się przydało. Ciekawie w jakim kontekście lub pod wpływem jakich wydarzeń wygłosił taką opinię.
Mamy piekło, Szatana, piękną kobietę, gniew, zawiść, chęć zemsty i niezwykłą brutalność i brak litości. Wszystko to ozdobione niezwykłymi opisami. Piękna gra słów, świetne wykorzystanie motywów i piękne tło do zemsty. Zostawiłaś czytelnikowi nutkę tajemniczości, bo nie wyjaśniłaś, co owy mężczyzna zrobił Kobiecie. Udało Ci się też pokazać ludzką stronę Szatana, który ukazuje swoją bezradność, zmartwienie i zainteresowanie tym, czy uda mu się właściwie oddać gniew kobiety. Niesamowicie różne emocje tak idealnie zestawione. Problemy dwóch istot tak dla nich ważne a jednak tak odmienne: czy uda się dobrze namalować i zemsta na mężczyźnie. Gratuluję trzeciego tak dobrego postu. Ciekawa jestem skąd biorą się u Ciebie takie perełki i co jest przyczyną ich powstawania. Wena? Przeżycia własne? Celujący.

Parafrazując słowa z dopisku do portretu w ciemności – zakończę ocenę na nim, aby nie przedobrzyć. Dobrze dzieli się przez dziesięć a i chyba niczego nowego się ode mnie nie dowiesz, ale sprawdźmy to. No tak, to było do przewidzenia: bardzo dobry post plus opisy, które aż pobudzają o tak nieludzkiej porze. Jest coś, jest ogień, jest namiętność i jest wszystko to, co tak lubię w Twoich portretach, ale czego nie potrafię nazwać. Ubogi mój słownik, ubogi. Oczywiście jest to nieco słabsze od ocenionej powyżej notki, nieco bardziej przyziemne, mniej symboliczne, ale więcej niż poprawne. Są emocje, które da się poczuć. Lubię to, że nie ma dla Ciebie tematów tabu. Nie robisz z kobiety niewiniątka, dodajesz pikanterii, grzechu, szczyptę wyuzdania, bezpośredniość i siłę. Tak, silne i zdecydowane kobiety to jednak to. Jeśli chcesz tworzyć dobre opisy to jesteś na właściwej drodze, czego przykładem może być portret w ciemności. Idealnie dobrane słowa czyniące z życiowej sytuacji coś większego, niezwykłego, wyjątkowego. Choć czysto subiektywnie wolę post z Szatanem. Jest ponad wszelkimi zestawieniami, konkurencją i chyba go sobie wydrukuję na pamiątkę. Bardzo dobry.  

Nie mam za wiele do dodania. Przeanalizuj posty, które dostały celujący i spróbuj pisać w ten sposób częściej a podpijesz serca wielu czytelników. Życzę Ci tylko tego, abyś nie traciła chęci i motywacji do pisania, bo naprawdę Ci to wychodzi i idzie Ci coraz lepiej. Miejscami dochodzisz do ideału, a to nie lada wyczyn. Wszystkiego dobrego.

3,5 + 3 + 4,75 + 6 + 6 + 4,5 + 4 + 5 + 6 + 5 = 47,75 
 47,75:10=4,775 

Bardzo dobry
1000.
P. : * 

43 komentarze:

  1. ten system z wyliczaniem średniej mi się podoba.
    co do zakresu, masz rację, że nie warto ruszać tych starszych wpisów. mówiłaś o ocenie lat 2012/2013, sugeruję jednak, żebyś zaczęła od grudnia 2011, tam jakoś zaczynają się tematy, które ciągnę przez resztę wpisów.

    pozdrawiam i czekam na ocenę : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja i tak wystawiam oceny poszczególnych postów w jakiejś skali, potem zliczam i wyciągam średnią. Pytanie brzmi czy robić to jawnie czy na kartce : ). Tyle. System jakiś musi być, mój polega na punktowaniu każdej notki : )
      Ok, zacznę od grudnia 2011, może nawet od listopada, ale na ocenę troszkę poczekasz. Może ukaże się przed świętami, ale nie obiecuję. Obecnie więcej czasu spędzam w szpitalu niż w domu, więc nie ma możliwości pisania.

      Usuń
    2. okay, czekam : )

      nie wiem czy już to pisałam, ale przed oceną zapoznaj się z podstroną 'kilka słów wyjaśnienia.', w ramce o mnie.

      Usuń
    3. Dobrze, zapoznam się : )

      Usuń
  2. Plotkara, widzę że matematyka za tobą wszędzie chodzi xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ostatnio nie chodzę na zajęcia, więc matematykę kocham jakoś bardziej :D

      Usuń
  3. Z opisami zawsze miałam pewien problem, bo w dłuższych tekstach mojego autorstwa zawsze było ich za mało. Stąd pomysł ćwiczenia. W każdym razie bardzo dziękuję za ocenę i za tyle miłych słów :)

    Jeśli chodzi o wilkołaka - tekst nie był tak bardzo na serio, traktuję go raczej jako swego rodzaju przerywnik, zwłaszcza, że nie pisałam go zupełnie na trzeźwo ;) Ot, wrzucony ku uciesze ludu.
    Zupełnie niezrozumiała jest dla mnie próba powiązania godziny z cytatu z godziną publikacji. Cytat jest wprowadzeniem do treści, a godzina publikacji nie ma tu nic do rzeczy. Naprawdę, nie rozumiem.
    Cytaty czasem są inspiracją do napisania tekstu, ale zawsze stanowią swego rodzaju wstęp, wprowadzenie.
    Zastanawia mnie, dlaczego zupełnie pominęłaś przemyślenia bohaterki na temat nadchodzącego spotkania i własnego wyglądu, samopoczucia. Nie ukrywam, że to one są najważniejsze w tym tekście. Pragnę również zauważyć, że bohaterka ma wygląd (trzeci akapit od końca) i myśli (akapity 3., 4., 10. - czyli, jakby nie patrzeć, niemal połowa tekstu to przemyślenia).
    Także Twoje zarzuty odnośnie "Portretu z wilkołakiem" ogólnie są dla mnie średnio zrozumiałe, bo w moim pojmowaniu nie przystają do tekstu. Byłabym wdzięczna, gdybyś wyjaśniła mi dokładniej, o co chodzi.

    Przejdźmy do "Portretu niespokojnego". Znów godzina publikacji - jakie to ma znaczenie? Tekst powstał w godzinach nocnych, następnie został przepisany (praktycznie bez zmian, a jedynie z pominięciem pewnych zbyt osobistych kwestii, ale o tym za chwilę).
    Naprawdę zadziwiło mnie stwierdzenie, że nie wczułam się w sytuację, ponieważ, hm, tekst pochodzi z mojego prywatnego dziennika. Jest to moje osobiste oczekiwanie przelane na papier w takiej a nie innej formie. Przeczytwaszy zapiski w bardziej stabilnym stanie psychiki stwierdziłam, że można je dać ludowi do przeczytania w formie kolejnego portretu.
    "pojawiłoby się coś na kształt harmonii" - ależ harmonia to ostatnia rzecz, którą chciałam zawrzeć w tym wpisie! Jest nierówny, poszarpany, niejednolity - niespokojny. Taki był w tamtym momencie stan mojego umysłu i tak właśnie to zapisałam.
    "Powinno być w niej wiele emocji, rozważań, powrotów do wspomnień, wyobrażeń na temat tego, jakby było, gdyby było tak, jak tego chciała i czy naprawdę tego chciała, bo może się pomyliła" - zawsze przypuszczałam, że nie mieszczę się w schematach, ale że jestem łyżeczką, to jeszcze nigdy ;) Proponuję nie osądzać tak kategorycznie.
    "jest nieco monotoniczna" - chyba monotonna?

    "popadasz w monotonię umieszczając wszędzie za główną postać kobietę" - nie wiem, czy zajrzałaś na podstronę "o blogu", jak sugerowałam, ale jest tam napisane, że będę opisywać właśnie kobiety.

    Hm, chyba tyle, jeśli chodzi o moje uwagi i wątpliwości. Dziękuję bardzo raz jeszcze i życzę miłego wieczoru :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię sobie analizować i rozważać, o czym w ocenie pisałam, stąd moje rozważania na temat godziny publikacji. I z tego, co mi się wydaje, to nigdzie nie napisałam, że ma to jakieś znaczenie, po prostu starałam się zrozumieć system.
    Nie wiem, od kiedy zrobiłam się kategoryczna i nie wiem, dlaczego próbujesz zmienić mój osobisty odbiór tekstu. Ocena jest subiektywna, odbiór postów indywidualny i to, że miałaś zamiar napisać coś jako chaotyczne i poszarpane wcale nie oznacza, że Ci się to udało. Moim zdaniem takiego efektu nie było. Podzieliłam się z Tobą moimi odczuciami odnośnie poszczególnych postów oraz tym, jak je odbieram i uwierz mi, że to, jak chciałaś coś przekazać nie ma dla mnie znaczenia, bo tego w tych tekstach nie widzę. Albo jestem ślepa, albo Ty nie potrafisz uzyskać zamierzonego efektu, albo obie opcje na raz po trochu.
    Zawsze denerwowało mnie, kiedy ktoś, w tym autor, próbował wmówić mi, co miał na myśli i jak powinnam rozumieć jego tekst. Może i powinnam, ale skoro uważam, to tak się nie stało. Widać coś nie zadziałało albo w tekście, albo we mnie.
    Przykro mi, ale nie widziałam w portrecie wilkołaka tego, o czym wspominasz. Widać było tego za mało.
    Od kiedy łyżeczka jest kategoryczna??
    Tak, masz rację, monotonna, zaraz poprawię.
    Wydźwięk komentarza może być nieprzyjemny, ale mam zły humor, który strasznie ze mnie wyłazi. Nie miałam niczego złego na myśli, a w zaistniałych okolicznościach życiowych bardzo ciężko wysilić mi umysł na zabarwienie tekstu pogodnym tonem, także nie bierz niczego za bardzo do siebie i nie gniewaj się na nie.

    OdpowiedzUsuń
  5. I przykro mi, ale portret niespokojny to dla mnie dalej sytuacja, w która się nie wczułaś i Twoje zapewnienie, że to przeżyłaś niczego nie zmienia. Mogłaś przeżyć, ale to nie oznacza, że potrafisz przelać to na papier/bloga i uchwycić te emocje. Przykro mi, ale przeżywanie nie jest powiązane z idealnym opisem sytuacji. Trzeba się w to wczuć, wiedzieć jak przekazać i co przekazać, żeby czytelnik zrozumiał. Czasem przeżyć to jednak za mało.

    OdpowiedzUsuń
  6. I masz rację, w informacjach o blogu jest informacja o kobietach. Zapomniałam o tym, ale moja uwaga o monotonni nie miała wpływu na ocenę : )

    Plotkara // niezalgoowana.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mogłybyście mi polecić jakiś kryminał do przeczytania? : )

    Plotkara // niezalogowana

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie męczę "Bez pożegnania" Cobena, ale polecam zdecydowanie wszystkie Jego książki ^^. Btw czytałaś "Millenium"?

      Usuń
    2. polecam książki grishama, zwłaszcza 'firmę', 'raport pelikana' i 'radę przysięgłych' : )

      Usuń
    3. Sprawdzę czy są w bibliotece : ) Mam troszkę wolnego w trakcie świąt i chciałabym przeczytać chociaż jedną książkę. Strasznie się zaniedbałam.

      Usuń
  8. Mhm, aktualizacja kolejki "21.03", a mnie pominięto, mimo że zgłosiłem bloga jeszcze wcześniej. :) Czy mógłbym prosić o dodanie mnie do listy blogów, które oczekują na ocenę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, myślałam, że dodałam. Przepraszam, już poprawiam i dziękuję za zwrócenie uwagi, bo jestem trochę zakręcona : )

      Usuń
    2. Gotowe. Jeśli możesz, to sprawdź, czy wszystko się zgadza.

      Usuń
  9. Ogłaszam wszem i wobec, że mój kalendarz pod względem ocen został zapełniony do końca roku. Każda kolejna osoba otrzyma ocenę w 2014 roku, chyba że wezmę się wreszcie za pisanie ocen. Kolejka jak do lekarza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzeczywiście pokaźny stosik ;P. A ja się męczę aktualnie z oceną, tak jakoś trafiłam na blogach, którego w obecnej chwili nie mogę "ugryźć" odpowiednio i tak zawisłam w czasoprzestrzeni ^^

      Usuń
    2. Też mi się to zdarza, dlatego czasem zostawiam ocenę danego bloga i zabieram się za ocenę kolejnego. Drobna zmiana a bardzo pomaga : )

      Usuń
    3. A ja przeczytałam w końcu dwadzieścia sześć rozdziałów i ocena powinna się pojawić do końca tego tygodnia.

      Usuń
    4. Mam już ocenę innego całą, plus połowę następnego xD. Tylko będzie prawie na pewno problem z blogiem o którym Ci pisałam ^^. Bo wg regulaminu nie mamy oceny pomimo przeterminowania, jeśli autor wyraża taką ochotę?

      Usuń
    5. Jeśli autor wyraża taką ochotę to oceniamy : )

      Usuń
  10. Co Wy tak się nie garniecie na post 2500? Powinny tutaj być kłótnie nooo! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihihi, ja jak na razie to szukam motywacji do nauki niemieckiego i znając życie na szukaniu się skończy ;D. I od ponad tygodnia mam coś jak załamanie nerwowe, sama siebie wkurzam ^^. Wypożyczałaś coś w końcu? Bo jutro też muszę.

      Usuń
    2. Nie, ale jutro planuję wypad do biblioteki ; p Dobrze, że mi przypomniałaś, bo bym zapomniała :D
      Nawet planuję się pouczyć w bibliotece, o!

      Usuń
    3. I co za załamanie?? :(

      Usuń
    4. Nie wiem. Tak jakoś znowu mnie 'ciche dni' dopadły xD. A ja nie zdążyłam ;/ Rano zapomniałam, skończyłam 16:30, a biblioteka do 16, ech ;/

      Usuń
    5. ja próbuję dodać ocenę, tylko muszę ją najpierw skończyć xD

      Usuń
    6. Tak się zastanawiam, czy jak utrzymam tempo, które mam od (chyba) trzech dni, to przypadkiem nie opublikuję tego postu 2500 :D Na tyle świetnie idzie mi pisanie, że ocena zwiększyła objętość ponad dwókrotnie od tej, którą miała parę dni temu. Jeszcze zostało mi do finiszu, ale został mi tylko jeden rozdział do przeczytania i wypisania błędów, potem zostanie tylko podsumowanie opowiadania i całości oceny...

      Usuń
    7. Działaj, działaj, bo tempo mamy ślimacze :D

      Usuń
    8. kurczak, muszę się w takim razie pospieszyć ;p

      Usuń
    9. Moja ocena zaczęła się tworzyć, ale coś ciężko to widzę. Muszę się jakoś zmotywować i chyba wypadałoby zamknąć tą moją kolejkę, bo ciągnie się i ciągnie.

      Usuń
  11. Współautorki moje kochane, czy któraś z Was mogłaby napisać życzenia świąteczne? Tak się składa, że te święta nie są dla mnie najszczęśliwsze i w tym roku po prostu ich z rodziną nie obchodzimy i głupio mi tak o świętach pisać, kiedy właściwie w tym roku ich dla mnie nie ma.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nienawidzę składać życzeń, wiec moje byłyby kulawe.

      Usuń
    2. Mogę złożyć, dzisiaj wymyślę coś konkretniejszego i ustawię publikację na niedzielę :)

      Usuń
    3. Ja nigdy nie wiem, kiedy powinno składać się życzenia w czasie Wielkanocy. W sobotę czy w niedzielę?

      Usuń
  12. No i zamknęłam moją kolejkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Plotkaro, rozumiem Twoją decyzję i nie mam żadnych pretensji, myślę, że poinformowałaś o jej przyczynach w profesjonalny i przejrzysty sposób.
    i tak dziękuję za poświęcony czas.

    pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę bardzo mi przykro, że nie udało mi się ocenić Twojego bloga, ale ciężko mi zabrać się za ocenę w sposób w miarę obiektywny, kiedy zajmuje mi myśli to, że dziadek jest poważnie chory i lekarze odmawiają dalszego leczenia.

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję za wyrozumiałość.

      Usuń
    3. Jedyny plus tej sytuacji jest taki, że nauczyłam się, że należy dokładniej analizować treści blogów w kolejce, żeby ludzie nie czekali na próżno, bo to jednak niemiłe czekać x miesięcy po nic.

      Usuń
  14. Posty możesz oceniać i szczegółowo i ogólnie, tak jak sama wolisz.
    Bloga prowadzę ponad rok, więc najlepiej oceniać posty mniej więcej od końca lata 2012/początku jesieni 2012.
    Również życzę Wesołych Świąt :)

    OdpowiedzUsuń