sobota, 30 marca 2013

[2500] wiecej-niz-slowa.blogspot.com




Pierwsze wrażenie:
Mojego pierwszego wrażenia na Twój blog nie daje się wyrazić tak po prostu, bo to więcej niż słowa, to... Taka moja marna zabawa słowami. Adres jest znakomity, naprawdę. Może reprezentować opowiadanie, pamiętnik, nawet bloga z grafiką. Jest uniwersalny, nie sygnalizuje z góry, jaka jest tematyka bloga, tym samym zaciekawia potencjalnego czytelnika do wejścia na stronę. Same pozytywy.
Pomilczmy razem... no bo tak — zakładam, że znanym cytatem to nie jest, dlatego nie wymagam cudzysłowu i autora. Dalej trzymasz się, świadomie bądź nie, schematu tajemniczości. Gdybym znalazła Twojego bloga poprzez przeglądarkę, weszłabym, żeby sprawdzić, co się za nim kryje i byłabym pewnie zdziwiona, a może nawet zaskoczona tematyką. Napis na belce dla pamiętnika byłby dobry, dla opowiadania... Niezbyt. Takie są moje odczucia. Mam wrażenie, jakoby słowa te nie miały związku z fabułą w twojej historii. Tego, co prawda, jeszcze nie wiem, bo nie zaczęłam nawet czytać, ale takie jest moje pierwsze wrażenie. Dużo bardziej wolę w takich momentach cytat bądź zdanie wyjęte wprost z opowiadania, ale takie sugerujące właściwą treść czy też relacje pomiędzy bohaterami. Teraz, jak to napisałam, doszłam do wniosku, że w sumie na belce mogłyby być ukryte owe relacje i jakoś nabrałam do niego większego przekonania. Czasami muszę głośniej pomyśleć.
10/10


Szata graficzna:
Na nagłówku znajdują się dwie postaci, jedną z nich rozpoznaję, gdyż jest to Tom Felton, znany jako Draco Malfoy. Drugą osobą z szablonu jest dziewczyna, znana mi już jako Elizabeth. Oboje są umieszczeni obok siebie, jednak jakby nie obok siebie. Tłem, jak i dodatkiem jest znak Gryffindoru oraz Hogwart? Wygląda bardziej jak chata Hagrida, ale no cóż. Nie podoba mi się jednak czcionka zastosowana w nagłówku. Jest taka mało artystyczna. Jednakże całość jest naprawdę ładna. Prawa strona, w skład której wchodzą ramki, jest uporządkowana, lewa, na której są bohaterowie kipi... wiadomo czym, bo Tom na tej sesji wygląda jak facet. I podoba mi się to, że nagłówek jest nieruchomy, bo dzięki temu mogę czytać opowiadanie, tekst się przewija, a ja nadal widzę twarze głównych bohaterów.
9/10


Treść:
Prolog: W pierwszym akapicie uciekło Ci wcięcie, jeśli chodzi o sprawy techniczne. Jeszcze nie potrafię zrozumieć sensu tejże historii po przeczytania prologu. Pierwszy akapit zabrzmiał, jakby uczennica miała romans z nauczycielem. Chociaż raczej tak było. Kolejne natomiast traktowały o koledze głównej bohaterki, bodajże. To był tak szybki zwrot akcji, że z początku nie zauważyłam zmiany, później nie pasowała mi całość. Na sam koniec okazało się, że przyjaciel rozmawiał z nią o miłości, co powiązała z tym, co czuje do swego nauczyciela. Jednak najbardziej podobało mi się wykorzystanie milczenia, co potwierdziło słowa z belki, które od razu zyskały na wartości.
Rozdział 1: Nie będę ukrywać, że gdy zaczęłam czytać, miałam deja vu. Wydawało mi się, że już gdzieś spotkałam się z takimi słowami, pomysłem. Później już nieco ochłonęłam, odetchnęłam i wszystko się wyjaśniło. Tamto opowiadanie, z którym skojarzyłam Twoje, było delikatnie podobne, już nawet nie pamiętam jaki miało tytuł. Nie jestem w pełni przekonana do pomysłu, aby dziewczynka ze świata rzeczywistego, czytająca "Harry'ego Pottera", znalazła się w świecie magicznym, bo dostała list z Hogwartu od samego Malfoya. Nie chcę po pierwszym rozdziale wypowiadać się na temat tego pomysłu, bo może ta koncepcja po przeczytaniu reszty mi się spodoba. Kto wie? 
Rozdział 2: Bardzo spodobał mi się opis Dracona Malfoya. Był długi, opisał go wszerz i wzdłuż. Równie dobry był ten o Teddym, ale myślę, że pałam do niego tak niesamowitą sympatią, że spodobałoby mi się każde zdanie o nim. Szkoda tylko, że gdy opisywałaś przyjaciół Elizabeth, którzy nie są jedynie tymi "od przedziału", nie zrobiłaś tego równomiernie. Najbardziej odczułam pominięcie Olivera, który według głównej bohaterki jest jedynie dobrym uczniem, a gdzie to ma się do ich przyjaźni? Dlatego tu dodałabym więcej zdań, aby można było odczuć, że są zgraną paczką, taką na dobre i na złe, a myślę, że są.
Rozdział 3: Coraz bardziej nabieram pewności, że to Malfoy jest tym nauczycielem z prologu. Jestem wręcz tego pewna. Scena w gabinecie u dyrektorki zdecydowanie na plus. Cięty język Elizabeth, jej radość, gdy się dowiedziała, że jedzie na konferencję, odzywki Malfoya, wszystko to połączyło się w naprawdę dobrą całość. Postanowiłaś, mimo że dziewczyna nie pochodzi ze świata magicznego i jest Mugolakiem, obdarować ją czymś niezwykłym, w jej przypadku jest to czytanie z oczu. Nie potrafię sobie jednak przypomnieć, o ile w ogóle to miało miejsce, aby Czarny Pan, Severus bądź Dumbledore posiadali tę moc, a o tym wspominasz. W każdym razie jestem jedynie ciekawa jak ta moc wpłynie na rozwój wypadków, jeśli wpłynie.
Rozdział 4: Zauważyłam, że sporą rolę w twoim opowiadaniu odgrywa nawet Longbottom, który jest opiekunem Gryffindoru. Od czasów Harry'ego chłopak się wyrobił i mądrze gada, przynajmniej ty go tak wykreowałaś. Pomógł Elizabeth zrozumieć, tak myślę. I tak szybko się do Dracona może nie przekona. Nie wiem, jak dalej pociągniesz wątek Teddy'ego i Victorie, ale na razie jest sztuczny i nie wprowadza za wiele do opowiadania.
Rozdział 5: Początek mi się nie podobał. Ciągle wiercisz nam w brzuchu o tym, że Dracon nadużywa alkoholu, a potem stosuje eliksir na kaca. Niech to robi, ale czy to coś wnosi do historii? Wiem, że on jest jednym z głównych bohaterów, ale akurat ta jego cecha jest tutaj mało potrzebna. Chyba, że masz zamiar jego alkoholizm wykorzystać do niecnych celów? Tyle że, jak na razie, nic na to nie wskazuje, żeby tak miało być. Środek rozdziału również należał do kiepskich. Przyjaciele zrobili wielkie halo o, tak naprawdę, nic. Końcówka natomiast zapowiada, że może być lepiej w następnych rozdziałach, bo zaczyna się coś dziać.
Rozdział 6: Były wielkie zapowiedzi, ale ostatecznie stwierdzam, że dialog nie pasował do scenerii. Przedstawiasz ich jako bojących się Lucjusza, ale mimo wszystko postanowili pożartować sobie z Harry'ego Pottera, a Elizabeth odważyła się nawet odpyskować Śmierciożercy. Dlatego jak mówiła o przerażeniu, to po prostu nie potrafiłam uwierzyć w jej słowa. Za bardzo się zagalopowałaś. Chciałaś dobrze, bo było całkiem zabawnie, ale myślę, że miało wyjść zupełnie inaczej. Druga część tego rozdziału była znacznie lepsza. Opisałaś jej uczucia, doznania, myśli, które towarzyszyły jej po tym, jak Lucjusz rzucił na nią zaklęcie, jednakże najbardziej spodobał mi się fragment z uczuciowym Malfoyem.
Nazwałaś skrzata Lodówka, czy mi się zdaje? Rozbawiło mnie. Ach, te moje poczucie humoru.
Rozdział 7: Niektóre odzywki Malfoya, nauczyciela wobec uczennicy, są nie na miejscu. W Twoim opowiadaniu szkoła jest raczej z tych przyjaznych uczniom, ale dyrektor chyba powinien zareagować na takie zachowanie. McGonagall próbuje, nie da się tego ukryć, ale jak jest zirytowana długością ich kłótni, albo ma dość śmiania się z tej sytuacji, bo jej nie wypada. To tyczy się również poprzednich rozdziałów. Drugą sprawą, która mnie irytuje, jest zrobienie z Harry'ego ćwoka do potęgi. Nigdy w życiu po przeczytaniu książek, bym tego nie powiedziała. I gdy czytam, że jest taki i owaki, to ciśnienie mi się dźwiga.
Sen, a myślałam, że to retrospekcja, bo ten sam zabieg kursywy. Było o zaręczynach Victorii i Teddy'ego. Chwilę później opisywałaś to samo, tyle że krócej i gorzej. A to sny są zazwyczaj zlepkiem słów.
Rozdział 8: Zarzucałam wcześniej pominięcie Olivera, więc chłopak sam się tym zajął i postanowił wyznać Anicie, a dokładnie kotce Filcha, bo z Irytka złośliwy poltergeist, że kocha Elizabeth. Pewnie obeszłoby to wszystkich, ale chłopak postanowił zemścić się na nieznośnym duchu za rozpowiadanie plotki, jakoby się zakochał w kocie. Pierwszą część opowiadania jednak zajął inny wątek, a mianowicie Malfoya i głównej bohaterki. Zawsze, gdy opisujesz ich spotkania, oni się kłócą albo docinają sobie, to drugie jednak ma często taki "erotyczny" charakter.
Rozdział 9: Pierwsze o czym napomknę to hasło do gabinetu McGonagall: - Malfoy, dzióbeczku, dziób, dziób. Padłam! Po prostu to zwyciężyło z całą resztą postu, w którym to doszło do wcześniej wspomnianej zemsty, na której ostatnią osobą do przyłapania miała być Elizabeth, ale oczywiście wyszło jak zwykle. Nie spodziewałam się w sumie niczego innego. Draco wstawił się za dziewczyną i mimo zapewnień myślę, że ma w tym jakiś interes. Następnie panna Seymour broniła nauczyciela, ale u niej raczej podstępu nie wyczuwam, z wiadomego powodu.
Ostatnie zdanie w rozdziale uległo destrukcji.
Rozdział 10: Nie wspomniałam jeszcze o jednym. Długość rozdziałów zabija. Czytam i czytam, a końca nie widać. Z jednej strony dobrze, z drugiej niekoniecznie. W tym odcinku niespecjalnie się coś działo. Nie czytało się źle, bo masz dobry styl pisania i czyta się naprawdę płynnie, ale kolejny długi rozdział, którego połowa była rumienieniem się Elizabeth i przypatrywaniu się przez nią nauczycielowi, a druga ociekała ironią, sarkazmem, głupimi odzywkami z obu stron, to jednak za dużo.
Rozdział 11: Tak się rzucałam, że wspominasz o alkoholizmie Malfoya, ale... Boże, ja czekałam na ten rozdział. W końcu było coś konkretnego. Jednak, żeby nie było za kolorowo, to mogłaś całe to wydarzenie przerwać zaraz po zaśnięciu Elizabeth, ewentualnie zaraz jak doprowadził ją do dormitorium. Ciągniecie tego rozdziału poprzez jej wizytę u Elodie było zbędne, a tym bardziej średnio pasowało do całej reszty. Tak wiem, że nie musi pasować, ale chwilę wcześniej czytałam o wielkiej miłości i wielkim zawodzie, a później raz, dwa i trzy, i jest w innym miejscu.
Rozdział 12 - 13: Coraz większa bliskość między uczennicą i nauczycielem. Powinnam cię ganić za taki pomysł, ale masz szczęście, że to nie Hermiona i Snape. Tego bym nie strawiła.
Ta sprawa z jasną i ciemną stroną jest nad wyraz rozdmuchana. Oni myśleli, że co? Ta dobra pozbędzie się zła bez jego czynienia? No naprawdę Elizabeth zabłysła, wcale się nie dziwię, że Draco ciągle jej mówi, że jest głupia. No i jeszcze ten Mike Stuart. Urwał się z choinki i rozsiewa ploty. Cholera, ale się wczułam. Ogólnie plus za opis momentu w życiu nauczyciela za pomocą Elizabeth, która weszła do jego głowy. Szczególnie ten moment z malutkim dzieckiem. Całkiem zgrabnie również opisałaś relację między główną bohaterką a jej kuzynką.
Rozdział 14: Elizabeth naprawdę się niczego nie domyśliła? Znaczy myśli, że on ma w tej piersiówce alkohol? Zaintrygowałaś mnie domniemanym czytaniem w myślach przez Malfoya oraz jego Patronus, będący pingwinem, który jest taki sam, jak ten od Elizabeth. Przepraszam, że więcej teraz jest o treści w rozdziałach, niż o sprawach technicznych, ale tak to jest, gdy mnie coś zaciekawi. Zresztą pisanie idzie ci coraz lepiej.
Rozdział 15 - 16: Postanowiłaś jednak wykorzystać jej dar i go powiększyć za pomocą nowej umiejętności - Oklumencji. Nie wynikło z tego nic dobrego, chociaż można uznać, że plusem było, że sam zainteresowany się dowiedział, co chodzi po główce jego uczennicy. Brakuje mi tych przyjaciół z przedziału. Nie pojawiają się zbyt często i ich miano traci na wartości. Gdy wyzdrowiała, poszła na zajęcia z Eliksirów i od razu zaczęły się ujemne punkty. Dziwię się, że reszta uczniów nie protestuje, skoro odbiera im te punkty za nic, tak naprawdę. Pogoniłaś z akcją. Na Twoją niekorzyść jest to, że zrobiłaś to wszystko w jednym rozdziale, już mogłaś te święta sobie darować w szesnastce i przenieść je do następnego postu.
Rozdział 17 - 18: Bracia bliźniacy nadal zachowują się jak małe dzieci. Średnio mi się to podobało, bo oni zachowywali się gorzej niż jak mieli po piętnaście lat. W każdym razie opisałaś święta, jednak średnio z tego coś wyszło, wspomniałaś tylko o dzieleniu się opłatkiem z Hermioną i Malfoyem, co oczywiście nie odbyło się bez złośliwości, chociaż w ich przypadku to wyraz sympatii między nimi. Brakowała mi więcej świąt w świętach. Obyczaje, potrawy, prezenty, cokolwiek. Opis obdarowywania był, ale tylko dla głównych bohaterów, a gdzie reszta? Myślę, że pisanie w pierwszej osobie mimo wszystko obliguje cię do pisania o reszcie osób. A nuż też byłoby śmiesznie. Przecież mają w rodzinie dwóch śmieszków.
Rozdział 19 - 20: Już w poprzednim poście znaleźli się na Konferencji i znów miałam wrażenie, że całe to wydarzenie jest zupełnym tłem. Myślałam, że skoro Elizabeth była bardzo nakręcona na ten wyjazd, to opiszesz go pod kątem, który ją interesuje. Czyli byłoby więcej eliksirów i spotkań z Mistrzami. Nie mówię, że w ogóle ich nie było, bo bym skłamała, ale jeśli już z kimś rozmawiała, to miało to jakieś powiązania z Malfoyem. Dziwię się również, że nauczyciel nie ma oporów. Sam się jej nadstawia. A ona jest tylko nastolatką, jej myśli krążą tylko wokół Dracona, a on wydaje się napawać jej miłością do niego. W ostateczności, nie chcę, by ją skrzywdził. Na razie jest cud, miód i orzeszki. On się dla niej poświęca, nie śpi w nocy, a jak już zaczął to w jej ramionach, tańczył z nią przy wszystkich na Sylwestrze, a później nawet się całowali. I ktoś im się przyglądał, to mnie najbardziej zaintrygowało. A propos 31 grudnia, zbyt szybko z Konferencji wróciłaś do domu Weasley'ów. Jedno się dobrze nie zakończyło, a oni już świętują.
Rozdział 21 - 23: Myślałam, że to Victorie wszystko widziała, ale na nieszczęście głównej bohaterki jednak była to największa plotkara Hogwartu. Długo jednak się nie nacieszyła tą informacją, bo James usunął jej pamięć. Tylko co on właściwie robił na tej imprezie?
Ted zerwał zaręczyny, tylko dlaczego?
Rozmowa nauczyciela z uczennicą, a później wysyłanie sobie liścików przez szalonego pingwina. To drugie było nawet zabawne, jednak dziwi mnie to, że nikt specjalnie nie reaguje, nie podejrzewa ich o cokolwiek, a przecież Draco nie zawsze ma taki humor, tym bardziej wobec Szlamy. Jest to dość nietypowe, nie sądzisz?
Rozdział 24 - 26: Te posty opierały się głównie na braku zaufaniu, na zarzucaniu sobie rzeczy, które, jak się później okazywało, nie miały miejsca. Zaczęło się między głównymi bohaterami psuć, ale nie tylko, również Ted z Victorie się rozstali i w sumie dopiero teraz spodobał mi się ten wątek.


Na plus i minus: długość rozdziałów. Nie zawsze jest to dobre rozwiązanie, już nie chcę wnikać w to, że nadrabianie tych wszystkich postów jest trochę nużące, mimo dość ciekawej historii, ale po prostu czasami była akcja, coś się działo, kończyłaś to i potem zaczynałaś nowy wątek. Można to potraktować jako rozluźnienie akcji, ale jednak wolę, jak rozdział kończy się w odpowiednim momencie, nawet jeśli jest przerwany w takim, że mam ochotę krzyczeć na autorkę. Na szczęście mam przywilej, bo następny rozdział zawsze czekał w archiwum.
Dialogi również zaliczę do tej nieformalnej kategorii, ponieważ czasami były przesadne, wręcz parodiowały dzieje Harry'ego Pottera, a przypuszczam, nawet to wiem, że Twoje opowiadanie ma się daleko do parodii. Dialogi nie były również jakoś tak przesadnie rozbudowane, jeśli chodzi o względy intelektualne. Czasem zapominałam, że połowa bohaterów ma po osiemnaście lat. Nie potrafię również zrozumieć, jak uczennica może z taką pewnością siebie zwracać się do nauczyciela. Ale to może ja już jestem starej daty.
Pozwolę sobie umieścić również tutaj bohaterów, co prawda Malfoya znam we wszystkich możliwych perspektywach, bo tak się złożyło, że Elizabeth bardzo, a to bardzo lubiła o nim mówić i myśleć. Ale w sumie o samej głównej bohaterce nie wiem jakoś specjalnie za dużo, w każdym razie czuję niedosyt związany z jej postacią. Jak również z jej przyjaciółmi, których zaczęłaś opisywać dokładniej dopiero teraz, jak zaczęła im się przyjaźń rozwalać i zaczęły się kłopoty. Szkoda, że świat głównej bohaterki kręci się tylko wokół nauczyciela. Co prawda, nie żałuję, ze przeczytałam te sceny, bo niektóre były naprawdę dobre. Zresztą kibicuję im, tylko myślę, że powinnaś bardziej uzmysłowić dzielące ich różnice, już o wieku nie wspominam, bo szczerze mówiąc, dopiero gdy przeczytałam któryś z Twoich komentarzy na blogu, dowiedziałam się, ile oni tak naprawdę mają lat.
Akcja. Hmm... jest mało dynamiczna. W kółko ten sam wątek, raz próbowałaś zrobić coś wow!, wtedy kiedy wprowadziłaś wątek z Lucjuszem, tyle że wyszła z tego parodia, a nie coś, co mogłoby poruszyć inne wrażenia, niż tylko moje: boże, niech oni się w końcu pocałują. Swoją drogą, albo przedawkowałam romanse, albo ty przez opisy i dialogi potrafisz wprowadzić między tą dwójkę coś, co po prostu prosi się, aby byli razem. I  wiem, że w głównej mierze, twój "Harry Potter" kręci się wokół tego związku, ale czasem prosi się o rozlew krwi, jakby to powiedziała Foremniak.
19/30

Pisownia:
Rozdział 1:
- Elizabeth - matka nazywała ją pełnym imieniem [...] Nie możemy tutaj zostać, bo...- wiesz dobrze jak jest — po imieniu kropka, natomiast po myślniku słowo wielką literą x2, przecinek przed jak
- Jeszcze dwa dni temu uśmiechałaś się szeroko do pani Collins, a teraz znowu jej nie lubisz. - warknęła Eliza, a jej zielonkawe oczy zapłonęły z furią. — zbędna kropka po słowie lubisz
- Co to za bzdury? - pani Seymour zaczęła się denerwować. — po myślniku wielką literą
Rozdział 2:
[...] panno Seymour, w tej książce jest wiele bzdur - Elizabeth zarumieniła się gwałtownie. — kropka przed myślnikiem
Rozumiał i chociaż bolało był szczęśliwy — przed był przecinek
- Jak to został bohaterem? - dziewczynka nie ukrywała zaskoczenia. — po myślniku wielką literą
Jednakże nie rozumiem, dlaczego odpowiadasz, na pytanie skierowane do kogoś innego, panno Seymour. — bez przecinka przed na pytanie
[...] że panu współczuje, panie profesorze — brakuje ogonka w wiadomym miejscu
Jak ty byś się zachował, gdyby twój ojciec uciekł z Azkabanu po to żeby zabić i ciebie i twoją matkę. - za późno ugryzłam się w język. — przecinek przed żeby, wielką literą słowo po myślniku
Tuż po pierwszych lekcjach w tym roku, zmierzałam do gabinetu dyrektorki.— bez przecinka
- Nie wezmę jej, jeśli będzie mi tak pyskować... - profesor spojrzał wymownie na McGonagall.— wielką literą profesor
- Pańskie oczy nie mają wyrazu - uniósł brew, a ja zauważyłam w oczach zabłysło zaskoczenie. — po słowie wyrazu kropka, natomiast słowo uniósł wielką literą
Rozdział 4:
- Słucham? - moja dłoń już spoczywała na klamce od drzwi — wielką literą moja
Rozdział 5:
Uważał to, za jej zemstę i brak kontroli — bez przecinka
Nie spodziewałam się zobaczyć ich wszystkich, w komplecie jeszcze zanim sama tam dotarłam — przecinek przed jeszcze, wcześniejszy zbędny
Ted nadal stał bez ruchu przypatrując się sytuacji, z zimną krwią oczekując mojego wyjaśnienia.— przecinek przed przypatrując
- Harry Potter - blondyn uśmiechnął się nonszalancko, z wyraźną drwiną w głosie. — po nazwisku kropka, a słowo blondyn wielką literą
Rozdział 6:
- Incantatem - zdjęłam z nas zaklęcie kameleona — kropka po zaklęciu, natomiast po myślniku wielką literą
- Też mi coś - próbowałam wstać, ale nie do końca mi się to udało — kropka po coś, wielką literą próbowałam
Rozdział 7:
- Yyy... - dziewczyna nie była w stanie wydusić z siebie więcej — po myślniku wielką literą
Rozdział 8:
- Elizabeth - ktoś uparcie szturchał mnie w ramię — po myślniku wielką literą
Rozdział 9:
- Filiusie - dyrektorka skinęła głową. — po myślniku wielką literą, a po imieniu kropka
- A tatuś ci nie mówił, że żyje między innymi dzięki profesorowi Malfoyowi, James? - na pomoc przyszła mi Victorie. — po myślniku wielką literą
Rozdział 10:
Myślałem, że to już ustaliliśmy, ale skoro chcesz... - i jak na zawołanie, na jego twarzy wykwitło szatańskie zadowolenie — po myślniku wielką literą
Założyłam ręce na piersi z niecierpliwością oczekując aż zacznie mówić. — przecinek przed i po piersi
- Właściwie, to kompletnie o tym zapomniałam. - przyglądałam się teraz uważniej stalowym tęczówkom, ale nie mogłam z nich niczego wyczytać. — po myślniku wielką literą
[...] syknął idąc w kierunku wspomnianego wcześniej regału — przecinek przed idąc
Bycie mistrzem zarówno w Passionencji, Legilimencji i Olkumencji — literówka w ostatnim słowie
- Żadnej, Seymour, żadnej - to były słowa, które tak mnie zszokowały. — kropka po żadnej, po myślniku wielką literą
Rozdział 11:
Podczas lekcji nie mogłam, od tak próbować z nim podyskutować — przecinek po tak, i raczej zamiast od ma być ot
-Kuuuuurwa! - temu oto przekleństwu towarzyszył dźwięk tłuczonego szkła. — po myślniku wielką literą
- Czy ja wyglądam niepoważnie? - tym razem na jego twarz wkradł się rozbrajający uśmiech, który sprawił, że zrobiło mi się gorąco. — po myślniku wielką literą
Drzwi otworzą się dopiero, gdy wytrzeźwieje ogonek przy wytrzeźwieję
[...] szepnęłam, po dłuższej chwili milczenia — bez przecinka
- Czytałaś Harry’ego Pottera? - na jej twarzy wymalował się kompletny brak zrozumienia. — po myślniku wielką literą
Rozdział 12:
Jest, jak Snape — bez przecinka, porównanie
Ona nie była gorsza niż my wszyscy... - tymi słowami kompletnie mnie zaskoczył [...] — po myślniku wielką literą
[...] że chcę abyś został Śmierciożercą? — przecinek przed abyś
Rozdział 17:
- Nie przepraszaj. Nie powinnam była zostawiać tego na wierzchu - podeszła do biurka i wzięła do rąk czarny album. — po myślniku wielką literą
Rozdział 18:
Nadal trzymałam się jego i czułam, że jeśli puszczę, do wyląduję na czterech literach — literówka
bo te drugie drzwi, jak się okazało, prowadziły właśnie do tam — literówka
Rozdział 20:
Finałem tego dnia, była zabawa sylwestrowa. — bez przecinka
Ułożyłam dłoń na jego ramieniu, a druga spoczęła w jego, większej. — yy?
- Lizzy, właśnie uratowałem cię od tańca, z Malfoyem — zbędny przecinek przed z Malfoyem.
Rozdział 21:
- Elizabeth - na dźwięk swojego imienia aż podskoczyłam.— kropka po imieniu, po myślniku wielką literą.
Rozdział 23:
- Angelina Rey - i wywalił ją do ognia. — kropka po nazwisku, po myślniku wielką literą.
Rozdział 26:
- Nie miałeś prawa! - i wymierzyłam mu siarczysty policzek — po myślniku wielką literą.
5/10


Linki, ramki, dodatki:
Link do naszej ocenialni jest, choć się go naszukałam, bo weszłam w zakładkę, gdzie się go spodziewałam, przejrzałam linki i nic. Dopiero później przeczytałam wstęp. U mnie to całkiem normalne, najpierw rozwiązuję zadania, później czytam polecenia. Jak już zaczęłam pisać o odsyłaczach, to będę to kontynuować. Podoba mi się to, że wymieniając linki do blogów, które czytasz, piszesz o nich dwa zdania. Wydaje się to być oryginalne, bo nie spotykam się z tym zbyt często.
Twój opis jest krótki, aczkolwiek pisanie o sobie jest trudne, dlatego posłużyłaś się przyjaciółmi, którzy napisali kilka zdań o Tobie. To był strzał w dziesiątkę. Nikt nie zrobi tego lepiej niż oni, nawet jeśli zbyt koloryzują, by się podlizać.
Brakuje mi opisów bohaterów, ale tego zazwyczaj mi brakuje. Lubię porównywać swoje wyobrażenie z wyobrażeniem autorki.
4,5/5


Statystyka:
Spamu nie zauważyłam, także zakładam, że go usuwasz. Odpowiadasz również na komentarze od czytelników, ale bardziej można to zauważyć w ostatnich rozdziałach, niż na początku Twojej działalności.
1,5/2


Od oceniającego:
Bonus ode mnie: za pomysł, w końcu coś innego niż dzieje Huncwotów, chociaż fragment, że dziewczyna jest ze świata Mugoli i czytała książkę o Harrym Potterze wyrzuciłabym z pamięci, jak najszybciej. To akurat, dla mnie, jest mało oryginalne.
Za dialogi między głównymi bohaterami, w których to przekomarzali się i dzięki którym było czuć między tą dwójką chemię.
2/5


Podsumowanie:
Jeśli chodzi o aspekt zewnętrzny: szablon, adres bloga, belka, jestem zdecydowanie za, natomiast jeśli chodzi o treść opowiadania również jestem za, tylko w mniejszym stopniu. Wątek nauczyciel i uczennica jest dobry, umiesz dobrać słowa i gesty tak, że czuć chemię pomiędzy tymi bohaterami. Powtarzam się, ale myślę, że to jest dla ciebie ważne. Umieć przekazać to coś, co się między nimi dzieje. I robisz to dobrze. Najbardziej jednak boli mnie to, że wzorując się na Harrym Potterze, jej bohaterowie nie przeżywają niesamowitych historii, oni właściwie, poza jednym wyjątkiem, nie mają za sobą takich wydarzeń, jakie miały miejsce w książkach Rowling. Nie chodzi mi o to, żebyś teraz wzorowała się na nich, i nagle napisała, że Tro-ol jest w lochach, czy coś podobnego, ale mam wrażenie, że prowadzą zbyt sielankowe życie jak na świat magiczny, w którym dość dobrze zawsze widać Dobro i Zło. Myślę, że dobrym pomysłem byłoby rozwiniecie wątku z Lucjuszem.
3/5

Twoje punkty: 54/75
Ocena: dobry

69 komentarzy:

  1. Jutro poprawię błędy, ale chciałam to opublikować jeszcze dzisiaj. Przepraszam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj po prostu nie byłam tego w stanie skomentować.

      "Jutro poprawię błędy" jest niepoważne i całkowicie dyskredytuje Cię jako oceniającą. Trzeba było zrobić to PRZED oceną
      W kontekście TEJ oceny "jutro poprawię błędy" jest jawną kpiną z autorki bloga. Powinnaś chyba napisać "jutro napiszę ocenę od nowa", jak już. Ta ocena... jest jakości naprawdę wątpliwej, bardzo eufemistycznie mówiąc, a błędy językowe to akurat najmniejszy problem. 64% oceny treści to streszczenie, 25% to bezsensowne uwagi oceniającej o tym, że jest zdziwiona/zaskoczona/znudzona/zachwycona/whatever i czyta jej się ciekawie (od takich rzeczy są komcie na blogu - wiem, szok), 10% stawią wynurzenia nie na temat, wreszcie ten 1% od biedy można uznać za pomocne rady.
      Hm, właściwie jedyne zdanie z oceny treści, które w jakikolwiek sposób może być pomocne dla autorki, brzmi: "To był tak szybki zwrot akcji, że z początku nie zauważyłam zmiany, później nie pasowała mi całość". Niepokojąco mało jak na 4 strony w Wordzie czcionką Times New Roman 12.


      Anyway, gdyby to był mój blog, chyba miałabym ochotę mordować za ten beztroski, myślą nie skażony komentarz. Na szczęście jednak nie dotyczy mnie ten problem, więc jedynie żądam wytłumaczenia.

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. Też często piszę, że błędy poprawię w wolnej chwili, dlatego nie dziwmy się, że Listopadowa także to robi : ). Widać zły przykład idzie z góry.

      Usuń
  2. Ha, udało się w marcu! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no dlatego od razu chciałam opublikować, bo jutro życzenia, i nie chciałam przykrywać.

      Usuń
  3. Ja przepraszam bardzo, bo ocenę dopiero czytać zaczęłam, ale pcha mi się na jęzor pytanie i chyba nie wytrzymam bez jego zadania w tym momencie: czy to jest prowokacja? Wiesz, zrozumiem, jeśli uznałaś za nią WNS, bo sławy to ja dobrej nie mam, po prostu chcę wiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jest to prowokacja, ale domyślam się, że wolałabyś, żeby jednak była.

      Usuń
  4. Słuchajcie, a może rozważymy umieszczenie na stronie głównej więcej niż jednego posta? W sumie i tak je zwijamy i chyba na początku któraś z Was to proponowała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet nie zauważyłam wczoraj tego pytania... Czemu nie? Zwijamy, więc to nie problem. A czy kiedyś nie było trzech zwiniętych na głównej, tylko potem to zmieniłyśmy? Tak mi się kojarzy ;)

      Usuń
    2. Tak, chyba tak. Tylko musiałybyśmy troszkę bardziej zwijać, żeby tak bardzo nie wydłużać lewej kolumny : )

      Usuń
  5. Na podstronie ze zgłoszeniami jest blog, którego autor poprosił o ocenę przez kogokolwiek. Czy któraś z Was jest zainteresowana oceną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja raczej nie piszę się na tego bloga.

      Usuń
    2. Ok. Jak nie będzie chętnych to przygarnę do mojej kolejki tylko uprzedzę autora/kę, że trochę to potrwa zanim dotrę go jego/jej bloga.

      Usuń
    3. Mogę wziąć Chwilę ulotną ;)

      Usuń
    4. Nie, nie. Ty się na spokojnie zajmuj swoją kolejką. Jesteś u nas na stażu : ).

      Usuń
    5. Tak. Aż się boję cokolwiek napisać teraz ;D. Nie wiem czemu się jakaś dziwnie płytka czuję ostatnio, na dodatek mam problem z tym, co obecnie powinnam oceniać ;D. Mam nadzieję, że wreszcie przyjdzie ta wiosna, bo ten śnieg to już jest jakaś pomyłka ^^.

      Usuń
    6. Może dostaniesz tego bloga, nie wiem. Napisałam to autorów trzech ostatnich zgłoszeń, żeby wybrali oceniającą. Myślę, że warto zgłosić się do konkretnej osoby niż dostać ocenę od kogokolwiek.

      Usuń
    7. Nie chodziło mi teraz o Twoją odpowiedź odnośnie tego bloga ;). Po prostu jakoś po ostatniej ocenie nie mogę się pozbierać, a może po prostu dotarło do mnie, że pierwszy blog z mojej kolejki jest równie trudny do oceny (bo mam już np. gotową ocenę trzeciego, pozostała tylko kwestia doczytania jej, no ale zanim ją dodam i tak muszę ogarnąć dwa pierwsze).

      Usuń
    8. Myślę, że sobie poradzisz. Jak się ma chęci, to wszystko jest do zrobienia : ).

      Usuń
  6. Tak z czystej niewiedzy, czy początek pierwszego wrażenia nie powinien brzmieć:
    'Mojego pierwszego wrażenia [...] nie da się wyrazić' zamiast 'moje pierwsze wrażenie [...] nie da się wyrazić'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinien.Tak jak "tego nie da się powiedzieć". W ogóle chyba przeczenia są z dopełniaczem...
      Ale już "moje pierwsze wrażenie nie daje się wyrazić", bo "moje pierwsze wrażenie" jest podmiotem.

      Usuń
  7. No i jakoś dużo tych punktów w pierwszym wrażeniu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest uniwersalny, nie sygnalizuje z góry jaka jest tematyka bloga, - Przecinek przed "jaka", bo zdanie podrzędne.
    Tego, co prawda jeszcze nie wiem, - "co prawda" oddzielić przecinkami z obu stron jako wtrącenie.
    Prawa strona, w skład której wchodzą ramki jest uporządkowana, - jw. "W skład której wchodzą ramki" jest wtrąceniem.
    na której są bohaterowie kipi... wiadomo czym, bo Tom na tej sesji wygląda jak facet. - Myśl zaiste to Głęboka, tylko o co, na macki Cthulhu, tutaj chodzi?
    Chociaż raczej tak było. Kolejne natomiast traktowały o koledze głównej bohaterki, bodajże. (...) Na sam koniec okazało się, że przyjaciel rozmawiał z nią o miłości, co powiązała z tym, co czuje do swego nauczyciela. - Oczywiście autor nie wie, co napisał. Masz wysokie mniemanie o emilyanne...
    Tamto opowiadanie, z którym skojarzyłam Twoje było delikatnie podobne, już nawet nie pamiętam jaki miało tytuł. - OCH ILE TA UWAGA WNOSI. No i "z którym skojarzyłam Twoje" to wtrącenie, odprzecinkować to z obu stron.
    Prawie cały rozdział był retrospekcją z tego dnia, jak i następnego, gdy poszła robić zakupy w celu zgromadzenia potrzebnych rzeczy do nowej szkoły. Nie chcę po pierwszym rozdziale wypowiadać się na temat pomysłu, bo może ta koncepcja po przeczytaniu reszty mi się spodoba. Kto wie? - Pomilczmy nad tym razem. No bo tak.
    Był długi, opisał go wszerz i wzdłuż, choć nie skupiłaś się na jego anatomicznych częściach ciała. - A to zdanie jest tak osomiaste, że chyba wrzucę na fejsa jako Myśl Dnia. Kwikłam.
    Cięty język Elizabeth, jej radość, gdy się dowiedziała, że jedzie na konferencję, odzywki Malfoya, wszystko to połączyło się w naprawdę dobrą całość. - Dla takich porad tyle czeka się w Waszej kolejce. Bezcenne.
    Postanowiłaś, mimo że dziewczyna nie pochodzi ze świata magicznego i jest Mugolakiem, obdarować ją czymś niezwykłym, w jej przypadku jest to czytanie z oczu. Nie potrafię sobie jednak przypomnieć, o ile w ogóle to miało miejsce, aby Czarny Pan, Severus bądź Dumbledore posiadali tę moc, a o tym wspominasz - NO SHIT, SHERLOCK.
    Początek mi się nie podobał. Ciągle wiercisz nam w brzuchu o tym, że Dracon nadużywa alkoholu, a potem stosuje eliksir na kaca. Niech to robi, ale czy to coś wnosi do historii? - Ekhm... nie wiem, może to tylko ja tak zrozumiałam, ale komentujesz w trakcie czytania, prawda?
    Chyba, że masz zamiar jego alkoholizm wykorzystać do niecnych celów? - Aha, nie mam pytań. Ale, co ciekawe, przecinka w konstrukcji "mimo że" jednak nie stawiasz.
    Środek rozdziału również należał do kiepskich. - Ja panimaju, że oceniająca ma zawsze rację, ale może jakieś, no wiesz, uzasadnienie? Ach, no racja, czego ja się spodziewam po ocenialni, która napisała 2500 (słownie: dwa tysiące pięćset) ocen...
    Przyjaciele zrobili wielkie halo o, tak naprawdę, nic. - Hm, pomyślmy, może dlatego, że scena jest w jakiś sposób ważna dla opowiadania, np. służy przedstawieniu charakteru bohaterów...?
    Były wielkie zapowiedzi, ale ostatecznie stwierdzam, że dialog nie pasował do scenerii. - To też mi się podoba. Analiza tekstu i porady są passe.
    Chciałaś dobrze, bo było całkiem zabawnie, ale myślę, że miało wyjść zupełnie inaczej. - Kocham takie konkrety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opisałaś jej uczucia, doznania, myśli, które towarzyszyły jej po tym, jak Lucjusz rzucił na nią zaklęcie, jednakże najbardziej spodobał mi się fragment z uczuciowym Malfoyem. - Ale dlaczego wyszło dobrze, to już nie wiem, c'nie? Chciałam napisać, że matura z polskiego może boleć, ale w porę zajrzałam do zakładki... i okazało się, że Listopadowa jest studentką. Fascynujące.
      Niektóre odzywki Malfoya, nauczyciela wobec uczennicy, - Malfoya, syna wobec ojca.
      McGonagall próbuje, nie da się tego ukryć, ale jak jest zirytowana długością ich kłótni, tudzież ma dość śmiania się z tej sytuacji,bo jej nie wypada. - Czy wiesz, że "tudzież" znaczy "oraz"? Mam niejasne wrażenie, że jednak nie.
      Drugą sprawą, która mnie irytuje jest zrobienie z Harry'ego ćwoka do potęgi. - "Która mnie irytuje" to wtrącenie, soł wytentegować je obustronnie przecinkami.
      Nigdy w życiu, po przeczytaniu książek, bym tego nie powiedziała. - Przez zrobienie z "po przeczytaniu książek" wtrącenia wychodzi na to, że przed przeczytaniem książek też byś tak nie powiedziała. Nie wiem, czy to dobrze o Tobie świadczy, tak prawdę mówiąc.
      I gdy czytam, że jest taki i owaki, to ciśnienie mi się dźwiga. - Emilyanne, zapamiętaj: OPISY SOM ZUE.

      Więcej mi się teraz nieee chceeee, poza tym muszę wyprodukować przez noc jakieś szare komórki na miejsce tych poległych w starciu z ową profesjonalna oceną.

      Pozdrawiam,
      die_Kreatur

      Usuń
    2. Przynajmniej Listopadowa nie będzie musiała jutro analizować tekstu, bo porady dostała :).

      Usuń
    3. Może i nie będzie musiała, ale to chyba jest wyraźny znak, że nie piszemy "poprawię błędy jutro", a robimy to przed publikacją i że co nieco szwankuje. Chociaż pewnie więcej będzie do myślenia i wytłumaczenia się po komentarzu emilyanne.

      Zobaczymy.

      Usuń
    4. Przy okazji, przed tudzież nie stawia się przecinka.

      A Listopadowa komcia emilyanne już olała, odpowiadając później na jakiś kompletnie nic nieznaczący komć Plotkary.

      Na miejscu Plotkary zaś, nie cieszyłabym się wcale, że mam tak nieudolne oceniające.

      Usuń
    5. Ojej, popatrz, byłam pewna, że wspomniałam o tym przecinku... No cóż, w każdym razie dziękuję w Listopadowej. :3

      Zarzucałam wcześniej pominięcie Olivera, więc chłopak sam się tym zajął i postanowił wyznać Anicie, a dokładnie kotce Filcha, bo z Irytka złośliwy poltergeist, że kocha Elizabeth. - Niech potencjalni czytelnicy znają takie szczegóły, a co im będziesz skąpić! Bo autorka wie, co napisała, serio.
      Pewnie obeszło by to wszystkich, - Obeszłoby. Tak jak "obiecałby" albo "chałabyś". A tak w ogóle, to to bolało.
      Zawsze, gdy opisujesz ich spotkania, oni się kłócą albo docinają sobie, to drugie jednak ma często taki "erotyczny" charakter. - *kontempluje* Taaaak, taka uwaga baaaaardzo pomoże Emilyanne przy pisaniu. To jest ocena, helloł! Jak sama nazwa mogłaby wskazywać, w ocenie OCENIASZ, czyli wydajesz osąd, analizujesz, wypowiadasz się jako literaturoznawca, rozkładasz tekst na czynniki pierwsze, coby ukazać autorowi, jaki efekt osiąga jakimi środkami...
      Pierwsze o czym napomknę to hasło do gabinetu McGonagall: - Malfoy, dzióbeczku, dziób, dziób. Padłam! Po prostu to zwyciężyło z całą resztą postu, w którym to doszło do wcześniej wspomnianej zemsty, na której ostatnią osobą do przyłapania miała być Elizabeth, ale oczywiście wyszło jak zwykle. - Na pewno oceniająca rzuciła tym tekstem, żeby coś uzmysłowić autorce, tylko co? Hm... O, już chyba wiem. Emilyanne, wywal natychmiast wszystkie wstawki humorystyczne, bo przysłaniają fabułę.
      Dracon wstawił się za dziewczyną i mimo zapewnień myślę, że ma w tym jakiś interes. - Draco. Takma na imię ta postać u Rowling. "N" pojawia się tylko i wyłącznie przez polską odmianę przez przypadki, w mianowniku to wciąż "Draco". *łypie na Emilyanne podejrzliwie*
      Następnie panna Seymour broniła nauczyciela, ale u niej raczej podstępu nie wyczuwam, z wiadomego powodu. - *facepalm* Nie spodziewałam się takiego rozwoju wydarzeń, serio. Przez krótką chwilę miałam nadzieję, że jakoś zanalizujesz charakter bohaterki, sposób prowadzenia przez Emilyanne fabuły, akcji czy o co tam chodzi. Ale nadzieja matką głupich.
      Ostatnie zdanie w rozdziale uległo destrukcji. - A na polski? Szpanowanie bogatym słownictwem jest spoko, ale nie w ocenie, kiedy po pierwsze nie robi to na nikim wrażenia, po drugie nie tego oczekuje się od oceniającej. Ocenianie to nie jest sztuka dla sztuki, kiedy możesz se rzucać dowcipnymi tekstami w oczekiwaniu na poklask; ocenę piszesz DLA AUTORA i masz ją napisać tak, żeby była pomocna. Przytoczone zdanie jest totalnie niejasne. Zresztą mam podejrzenia, że to znowu Listopadowej włączyła się maniera streszczania...
      Długość rozdziałów zabija. Czytam i czytam, a końca nie widać. Z jednej strony dobrze, z drugiej niekoniecznie. W tym odcinku niespecjalnie się coś działo. Nie czytało się źle, bo masz dobry styl pisania i czyta się naprawdę płynnie, ale kolejny długi rozdział, którego połowa była rumienieniem się Elizabeth i przypatrywaniu się przez nią nauczycielowi, a druga ociekała ironią, sarkazmem, głupimi odzywkami z obu stron, to jednak za dużo. - O odpowiedzi konkretnej i jednoznacznej nie dostaniesz, albowiem oceniająca jest jakąś reinkarnacją Pytii. Pytii, bo nigdy nie mówi nic wprost, a z założenia zawsze ma rację.
      Ciągniecie tego rozdziału poprzez jej wizytę u Elodie było zbędne, - Nawet jeśli toto jest poprawne językowo, styl zabija.
      Tak wiem, że nie musi pasować, - JAK wiesz? Jeśli udzielasz odpowiedzi na pytanie/stwierdzasz, przecinek wypadałoby postawić.
      ale chwilę wcześniej czytałam o wielkiej miłości i wielkim zawodzie, a później raz, dwa i trzy, i jest w innym miejscu. - Za Chiny Ludowe nie wiem, o co chodzi, ale bawi mnie to. Bardzo.

      Usuń
    6. Coraz większa bliskość między uczennicą i nauczycielem. Powinnam cię ganić za taki pomysł, ale masz szczęście, że to nie Hermiona i Snape. Tego bym nie strawiła. - Kazałabym Ci skasować opowiadanie i przyznałabym zero punkcików, bo mi się nie podobało.
      Ta dobra pozbędzie się zła bez jego czynienia? - Takie wiekopomne mądrości trzeba przepisać na ładną karteczkę i oprawić sobie w ramce, bo drugi z takim pięknym stylem możemy się już nie spotkać.
      Urwał się z choinki i rozsiewa ploty. Cholera, ale się wczułam. - Pudelek czeka właśnie na Ciebie! (Że zbyt chamskie? Może. Ale taki jest poziom tej oceny i taki jest przekaz tego fragmentu.)
      Ogólnie plus za opis momentu w życiu nauczyciela za pomocą Elizabeth - Coś jak renesans karoliński dokonany za pomocą irlandzkich mnichów, tylko na mniejszą skalę.
      Elizabeth, która "weszła" do jego głowy. Szczególnie ten moment z malutkim dzieckiem. - Oceniająca z tak szacownej ocenialni na pewno nie zrobiła tak głupiego błędu i nie wstawiła cudzysłowu do frazelogizmu, nieee, w tym musi być jakieś drugie dno. *uśmiecha się do miazmatu*
      Całkiem zgrabnie również opisałaś relację między główną bohaterką, a jej kuzynką. - http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-a
      Elizabeth naprawdę się niczego nie domyśliła? - PRACUJESZ Z TEKSTEM, do jasnej cholery.
      Zaintrygowałaś mnie domniemanym czytaniem w myślach przez Malfoya, jak i jego pingwinem, który jest taki sam, jak ten od Elizabeth - Nie mam siły komentować, przeczytaj se to.
      Przepraszam, że więcej teraz jest o treści w rozdziałach, niż o sprawach technicznych, ale tak to jest, gdy mnie coś zaciekawi. - O. Mój. Cthulhu. Listopadowa... wiesz... jeśli nie umiesz się powstrzymać przed streszczaniem i nie chce Ci się pisać o sprawach technicznych... może zamiast marnować swój czas na pisanie bezużytecznych ocen zajmij się zwykłym komentowaniem? Na blogach czy na Mirriel? Tam takie rzeczy lubią.

      Uch, muszę sobie zrobić przerwę od tego horrendalnego absurdu, jakim jest ta ocena. No popatrzcie, a myślałam, że tym razem przebrnę chociaż przez całe streszczenie...

      Pozdrawiam

      Usuń
    7. Postanowiłaś jednak wykorzystać jej dar i go powiększyć za pomocą nowej umiejętności - Oklumencji. - Albowiem Listopadowa tak się przyzwyczaiła do bombardowania przez autorów kompletnie nieistotnymi szczegółami, że każde odstępstwo od normy zdumiewa.
      Nie wynikło z tego nic dobrego, chociaż można uznać, że plusem było, że sam zainteresowany się dowiedział, co chodzi po główce jego uczennicy oraz rozmowa głównej bohaterki, będąca ulżeniem sobie przez powiedzenie prawdy Victorie. - Oceniasz opowiadanie, nie sytuację z życia, tak tylko przypomnę. Swoja drogą owo przytoczone zdanie jest prześliczne: rozmowa należąca do głównej bohaterki będąca ulżeniem poprzez powiedzeniem prawdy (ten fragment był podstępny, ale nie, nie rozmowa kogoś z główną bohaterką, właśnie tak, jak piszę). Tak to nawet Mistrz Yoda nie umiał.
      Brakuje mi tych przyjaciół z przedziału. Nie pojawiają się zbyt często i ich miano traci na wartości. - Ich miano traci na wartości... Mój Cthulhu, to zabrzmiało, jakby pradawny ród szlachecki podupadał, bo jego przedstawiciele rzadko urządzali bale.
      Po tym, jak wyzdrowiała poszła na zajęcia z Eliksirów i od razu zaczęły się ujemne punkty. - Przecinek powinien być z prawej, bo z lewej, wydaje mi się, jak se na to zdanie patrzę, nie jest konieczny. Zresztą w ogóle głupia konstrukcja. "Gdy wyzdrowiała, poszła na zajęcia z Eliksirów" - łatwiej, prościej, przyjemniej.
      Dziwię się, że reszta uczniów nie protestuje, skoro odbiera im te punkty za nic, tak naprawdę. - *nieśmiało* Ktoś chyba nie czytał "Harry'ego Pottera"...
      Brakowała mi więcej świąt w świętach. Obyczaje, potrawy, prezenty, cokolwiek. - Czyżby oceniającej chodziło o tradycyjne polskie potrawy, karpia itepe? W ANGLII?
      To ostatnie było, ale tylko dla głównych bohaterów, a gdzie reszta? - To ostatnie, znaczy się cokolwiek. Aha.
      A nuż też byłoby śmiesznie. Przecież mają w rodzinie dwóch śmieszków. - Bohaterowie wszak żyją własnym życiem, a do opowiadania przenoszą ich pióra samopiszące.

      UWAGA!!! BĘDZIE AŻ DRUGIE ZDANIE Z SENSEM W TEJ OCENIE!!! *fanfary*
      Myślę, że pisanie w pierwszej osobie mimo wszystko obliguje cię do pisania o reszcie osób. - Szkoda jednak, że oceniająca nie ma co do tego pewności i nie umie swoich przypuszczeń przełożyć na konkretne porady. Ale co tam. Doceńmy próby.

      W ostateczności, nie chcę by ją skrzywdził. - Przecinek przed "by", bo wprowadzasz zdanie podrzędne.
      zbyt szybko z Konferencji wróciłaś do domu Weasley'ów. - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!! Ratujcie. http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629618
      Jedno się dobrze nie zakończyło, a oni już świętują. - W życiu to tak jest, że więcej niż jedna rzecz dzieje się w tym samym czasie. Np. Ty wyrzucasz spleśniałą kanapkę, a dzieci w Afryce głodują. No dobrze, zły przykład. Ale święta i konwenanse wymuszają pewne zachowania i np. nie wypada w sylwestra epatować Weltschmerzem.
      Myślałam, ze to Victorie wszystko widziała, ale na jej nieszczęście jednak była to największa plotkara Hogwartu. - Dla pewności - na nieszczęście Victorii?
      Długo jednak się nie nacieszyła tą informacją, bo James - Ślizgon usunął jej pamięć. - O cholera, nie wiadomo, co James, bo ślizgon usunął jej pamięć! Bardzo mi się podoba to graficzne przedstawienie luki w pamięci.
      Rozmowa nauczyciela z uczennicą, a później wysyłanie sobie liścików przez szalonego pingwina. - Tak, co z tym? Czekam.
      Te posty opierały się głównie na braku zaufaniu - I na brakach w zaopatrzeniu.

      W tym dramatycznym miejscu kończę na tę chwilę.
      C.D.N!

      Usuń
    8. Sileana, moje oceny też nie są idealne. Poza tym liczę na to, że skoro die_Kreatuer poświęciła tyle czasu na przeanalizowanie oceny Listopadowej, to Listopadowa wyciągnie z tego wnioski.
      Dodatkowo pragnę zauważyć, że za wszelkie niedociągnięcia w ocenach innych można winić mnie, ponieważ, jak pewnie zauważyłyście, od pewnego czasu nie komentuję ocen innych, bo zwyczajnie nie mam na to czasu i nie mam do tego głowy. Dlatego wszelkie pretensje proszę kierować do mnie - właścicielki ocenialni.

      Usuń
    9. Już bez przesady, Plotkaro. Pewnie i można mieć pretensje, że nie ganisz oceniających (dlatego jestem przeszczęśliwa, że nie jestem na Twoim stanowisku), w końcu to Twoje podwórko, ale to nie Ty te błędy wymienione przez die_Kreatur popełniłaś.

      Usuń
    10. Za pierwszym razem przeczytałam, "Sileano (wołacz się kłania), Twoje oceny też nie są idealne" i zaczęłam się zastanawiać, czy mam ivul bliźniaczkę z ocenialnią. Noale.

      Plotkaro, Twój komć pod analizą Kreatur wcale nie sugeruje, że Listopadowa wyciągnie wnioski, tylko że już nie musi się starać poprawić.

      Beatrycze, ale to Plotkara przyjęła i trzyma taką oceniającą. Jest tak jakby odpowiedzialna za to, że oceniająca nie potrafi pisać ocen a mimo to zajmuje się tym w tej ocenialni. Pewnie, każdemu się zdarza popełnić błąd. Listopadowa zaś popełniła całą taką ocenę - to o czymś świadczy. Najwięcej o jej szacunku dla ocenianych autorów, rzecz jasna.

      Usuń
    11. Przepraszam, ale nie wiem czy Twój nick się odmienia, dlatego go po prostu skopiowałam : ).

      Usuń
    12. Nie wiem, gdzie wyczytałaś, że nie musi się starać. Oczywiście, że oczekuję, że to poprawi. Cieszy mnie za to fakt, że ktoś przeczytał jej ocenę i ją przeanalizował wypisując niepokojące fragmenty.

      Usuń
    13. Plotkaro, z całym szacunkiem, ale też tak to odebrałam.
      Teraz odcinki będą krótsze, bo prąd szaleje przez śnieg, jak to zwykle w okolicach świąt.

      Na sam początek coś, co bardzo bym chciała skomentować, ale niestety nie umiem. Pozwólmy więc tekstowi mówić samemu za siebie.
      Na plus i minus: długość rozdziałów. Nie zawsze jest to dobre rozwiązanie, już nie chcę wnikać w to, że nadrabianie tych wszystkich postów jest trochę nużące, mimo dość ciekawej historii, ale po prostu czasami była akcja, coś się działo, kończyłaś to i potem zaczynałaś nowy wątek.
      A uwagi, a porady? Zapomnij.

      Można to potraktować jako rozluźnienie akcji, ale jednak wolę, jak rozdział kończy się w odpowiednim momencie, nawet jeśli jest przerwany w takim, że mam ochotę krzyczeć na autorkę. - Zdefiniuj ten nieomal by magiczny i mistyczny "odpowiedni moment", proszę Cię bardzo.
      Na szczęście mam przywilej, bo następny rozdział zawsze czekał w archiwum. - Oceniająca mogłabym stanąć w szranki ze średniowiecznymi miastami, którym nadano prawo składu i przymusu drogowego.
      Dialogi również zaliczę do tej nieformalnej kategorii, ponieważ czasami był przesadne, wręcz parodiowały dzieje Harry'ego Pottera, a przypuszczam, nawet to wiem, że Twoje opowiadanie ma się daleko do parodii. - ŁAŁ. Że tak zacytuję słowa autorki z zakładki "O blogu": Fanfiction potterowskie. Kanon mocno nagięty, a właściwie to już chyba złamany. Jest romans, jest komedia. No ale oceniająca ZAWSZE ma rację. (Btw, literówka się wkradła, powinno być "czasami były przesadne".)
      Nie były również jakoś tak przesadnie rozbudowane, ale pod względem intelektualnym. - Niby po polsku, niby składnie, niby prostymi słowami - a jednak nie rozumiem ni w ząb. Chyba że coś zjadłaś ze zdania, w końcu błędy poprawisz jutro.
      Pozwolę sobie umieścić również tutaj bohaterów, co prawda Malfoy'a znam we wszystkich możliwych perspektywach, bo tak się złożyło, że Elizabeth bardzo, a to bardzo lubiła o nim mówić i myśleć. - Kolejne pytanie: jak początek zdania ma się do jego końca? Najpopularniejsza odpowiedź: nijak (6 ankietowanych + entuzjastyczna reakcja psa). No i apostrof z kosmosu, mój Cthulhu, jak-ja-nienawidzę-tego-błędu. http://so.pwn.pl/zasady.php?id=629618
      Jak również z jej przyjaciółmi, których zaczęłaś opisywać głębiej dopiero teraz, jak zaczęła im się przyjaźń rozwalać, i zaczęły się kłopoty. - Przecinek przed "i" jest w tym zdaniu totalnie bessęsu. Ok, że wtrącenie chciałaś zrobić, rozumiem przecież. ALE jeśli coś wtrącasz, reszta musi mieć swój sens także, gdyby tego wtrącenia nie było. Czy "jak również z przyjaciółmi, których zaczęłaś opisywać głębiej (wtf, jak można opisywać głębiej? chyba raczej dokładniej?) dopiero teraz i zaczęły się kłopoty" ma sens? Hm, no w sumie ma, ale... chyba nie o to chodziło.
      Szkoda, że świat głównej bohaterki kręci się tylko wokół nauczyciela. - I Jezus też zapłakał. (Ok, akurat ten cytat nie jest aż tak głupi jak cała reszta, ale na tym poziomie wciąż jest nic nie wnoszącym ogólnikiem.)
      Akcja. Hmm... jest mało dynamiczna. - Zdecyduj się żeż wreszcie, bo ja mam już dość. Akcja jest mało dynamiczna, ale się dużo dzieje, ale rozdziały są nudne, bo za długie, ale czasami są za bardzo napchane. Wiesz, z tej części ze streszczeniem ni cholery nie wynika, co jest nie tak z opowiadaniem. Nie da się nawet wyczytać, jak Twoim zdaniem powinno być z akcją i długością rozdziału.
      W kółko ten sam wątek, raz próbowałaś zrobić coś wow!, wtedy kiedy wprowadziłaś wątek z Lucjuszem, tyle że wyszła z tego parodia, - A może to miała być parodia, pomyślałaś o tym?

      Jeśli prąd pozwoli, niebawem c.d.n.

      Usuń
    14. Nie to miałam na myśli także przepraszam.

      Usuń
    15. W tym odcinku trochę o błędach-nie-błędach.

      - Elizabeth - matka nazywała ją pełnym imieniem [...] Nie możemy tutaj zostać, bo...- wiesz dobrze jak jest — po imieniu kropka, natomiast po myślniku słowo wielką literą x2 Zapis macie tutaj taki, że nie wiem, czy to błąd oceniającej, czy oceniająca nie zauważyła błędu autorki. Powinno być "wiesz dobrze, jak jest", gdyż "Jak" wprowadza zdanie podrzędne.
      Nie spodziewałam się zobaczyć ich wszystkich, w komplecie jeszcze zanim sama tam dotarłam — przecinek przed jeszcze, wcześniejszy zbędny - Nie, to wcale nie jest takie oczywiste. "W komplecie" może być dopowiedzeniem. Dlatego należałoby podawać regułki.
      Założyłam ręce na piersi z niecierpliwością oczekując aż zacznie mówić. — przecinek przed aż Oraz przecinek po "piersi", bo imiesłowy przysłówkowe muszą być jakoś odseparowane przecinkiem od zdrowej tka... eee... od reszty zdania.
      Jest, jak Snape — bez przecinka, porównanie Nie znam kontekstu, ale teoretycznie może być dopowiedzenie.

      Całkiem urocze jest to, że oceniająca nie tłumaczy błędów, tylko pisze "po myślniku wielką literą". Tak się składa, że nie zawsze. Ja to wiem, Emilyanne to wie, oceniająca też wie, ale gdyby trafiło na kogoś innego, łatwo dojść do mylnych wniosków.

      Usuń
    16. Co do nietłumacznia błędów to również mój grzech. Zazwyczaj tego nie robię, małą ilość błędów opatruję komentarzem. Ale szczerze, nie tylko my tak robimy. (Nie twierdzę, że jak większość tak robi to na pewno jest świetnie, nie chcę teraz wysuwać argumentu większości). Również te ocenialnie, które uważam za bardzo dobre (jak szlafrok śmierciożercy chociażby) nie zawsze wykładają regułki.

      Usuń
    17. Ja nawet regułek nie znam... Ale mogę opowiedzieć o jakimś zjawisku fizycznym.

      Usuń
    18. U mnie to całkiem normalne, najpierw rozwiązuję zadania, później czytam polecenia. - Naprawdę nie wiem, czym tu się chwalić. Nie chcę już mówić, że nic nie wnosi do oceny, bo gdybym miała komentować tak każdy kawałek tego bełkotu, byłoby nudno.
      Jak już zaczęłam pisać o odsyłaczach, to będę to kontynuować. - Konsekwencja Ci się chwali. Żebyś Ty się nią jeszcze wykazała nią w części o treści... Zresztą nieważne. Od czegoś w końcu trzeba zacząć. Bylebyś kiedyś metodą małych kroczków od takich bzdetów przeszła do rzeczy wielkich.
      Twój opis jest krótki, aczkolwiek pisanie o sobie jest trudne, dlatego posłużyłaś się przyjaciółmi, którzy to zrobili za Ciebie. Nikt nie zrobi tego lepiej niż oni, nawet jeśli zbyt koloryzują, by się podlizać. - Przyjaciele, idąc logiką pierwszego zdania, napisali o sobie.
      Brakuje mi opisów bohaterów, ale tego zazwyczaj mi brakuje. - Może czytasz za mało blogasków, a za dużo książek?
      wyrzuciłabym z pamięci, jak najszybciej. - Bez przecinka, ten zwrot to spójna całość.
      Najbardziej jednak boli mnie to, że wzorując się na Harrym Potterze, jej bohaterowie nie przeżywają niesamowitych historii, oni właściwie, poza jednym wyjątkiem, nie mają za sobą takich wydarzeń, jakie miały miejsce w książkach Rowling. - Hmmm, pomyślmy, może dlatego, że Voldemort został pokonany i czasy są raczej spokojne, ha? (Wnioskuję to bardzo szczegółowym streszczeniu, żeby nie było.) Chociaż Em zawsze mogła ich wysłać do magicznego Afganistanu, też prawda.
      prowadzą zbyt sielankowe życie, jak na świat magiczny, - zbędny przecinek.

      Uff, konieeeeec. *fantary*
      Listopadowa. Możesz mi odpowiedzieć, możesz nie odpowiadać, ale niezależnie od tego przeczytaj i wyciągnij wnioski.

      Usuń
    19. Przeczytałam i przyjęłam do wiadomości głupoty, które wypisałam. Błędy poprawiłam, aczkolwiek nie wszystkie, bo musiałabym pisać cała ocenę na nowo, a tego nie zrobiłam.

      Dziękuję za zwrócenie uwagi.

      Usuń
    20. Najważniejsze, żebyś wyciągnęła z tego lekcję i pamiętała na przyszłość :)
      Jak to mówi mój wykładowca - nie szkodzi, że zaczęliście od jedynek, najważniejsze, żebyście skończyli z czwórkami i piątkami. Tego Wam życzę.

      Miły facet, prawda? : )

      Usuń
  9. Podsumowanie miesiąca ukaże się jakoś po północy lub jutro rano : ).

    OdpowiedzUsuń
  10. Boże... Ostatnio wszyscy polubili hejtowanie oceniających... Nie wiem czy mają z tego jakąś chorą satysfakcję, czy jak, ale no bez przesady, gdzie nie spojrzeć tam hejt...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu jak nie spojrzeć, tak to nie jest dobra ocena.

      Usuń
    2. Pfff, byłam pionierem. http://zadziwiajaca-lekkosc-bytu.blogspot.com/ Takie hobby.

      Wiesz co, Demonie? Zanim staniesz w obronie uciśnionych oceniajcych, może zapoznaj się z hejtowaną oceną. Nikt nie potrzebuje partactwa i lepiej, żeby osoby niekompetentne zwyczajnie nie oceniały. Porządne oceniające też są doceniane.
      Osobiście myślę, że "hejterski" trend nie jest wcale taki zły, bo ogólny poziom ocenialni bądź co bądź się podniósł. No bo ci źli hejterzy często zwracają uwagę na prawdziwe błędy.

      Usuń
    3. Moje oceny też możecie przeanalizować : ). Ostatnio popełniam mnóstwo błędów.

      Usuń
    4. Demonie - może bez tego rzucania hejterami? Strasznie irytuje mnie szafowanie tym słowem. Aż zgrzytam zębami. Na razie zaczęłam czytać wypiskę Kreatury (tak debilnie, od środka) i nie sądzę, że to czepialstwo bez pokrycia, aczkolwiek wydaje mi się, że jak na razie jedną rzecz mogłabym obronić. A to nie jest dużo.

      Usuń
    5. Beatrycze, ja dalej nie wiem, co to to hejtowanie jest :( Tego używa się tak często, że już się pogubiłam. Coś u mnie nie bardzo z myśleniem widać.
      Cóż, myślę, że z komentarzy die_Kreatur można dużo wywnioskować i mogą się przydać : ).

      Usuń
    6. Kreaturko, ja bym najpierw chciała, żeby Demon pokazała w którym dokładnie miejscu hejterzysz. Najpewniej Demonowi chodzi bowiem o to, że Twoje komentarze z wypisanymi błędami OCENIAJACEJ zajmują już więcej niż ocena.

      Usuń
    7. Hm, w sumie ja się poczuwam do tego Pudelka. To mogłam sobie jednak darować.

      Usuń
  11. I z tego wszystkiego nie napisałam życzeń! No nie mogę... Nienawidzę świąt, są zbyt meczące. Zresztą walnęłabym tylko z parę nic nieznaczących zdań, a głupio teraz tą ocenę przykrywać.

    Wesołego jajka, teraz to nie ma sensu. Chyba że ma, to napiszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się. W tym roku to jakoś beznadziejnie z tymi świętami. Tzn. nie wiem jak u Ciebie, ale u mnie jest gorzej niż beznadziejnie, także nikomu nawet życzeń nie złożyłam, bo nie mam do tego głowy i jakoś tak nic sklecić nawet nie umiem oprócz 'dziękuję. nawzajem'..

      Usuń
  12. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dałam 24 godziny, odpowiedzi się nie doczekałam. Okej, może skomciam teraz bardziej poważnie. Nie wiem, co właściwie mam napisać, bo uwagi do kanonu, w momencie kiedy kanon w tym opciu nie istnieje, to chyba jednak mnie trochę przerastają, kolejny raz zresztą, podczas gdy na każdym kroku, zarówno w zakładkach, jak i w opowiadaniu obwieszczam, że kanon nie ma w WNS racji bytu.

    Tak, znowu zaczęłam od środka, ale to aż prosiło się, żeby powiedzieć na początku. W sensie powinnam była zacząć od tego, że chyba jestem przeczulona, bo po przeczytaniu oceny do momentu prologu (czyli pierwsze wrażenie, prezentacja i prolog), miałam już tak z sześćdziesiąt procent pewności, że to prowokacja i nawet komcia machnęłam. I pomyślałam, że chyba działam zbyt pochopnie, ale im dalej w to brnęłam, tym bardziej wrażenie wydawało się być prawdziwe. No bo kto w tych czasach narzeka na zbyt długie rozdziały, streszcza mi opowiadanie, ocenia statystykę i biadoli o zakładkę poświęconą bohaterom na ponoć dobrych ocenialniach? A jak już przy tym jesteśmy, to mi wytłumacz, dlaczego przy statystyce ucięłaś pół punktu, bo właściwie to nie wiem, czym sobie na ten koszmar zasłużyłam. Już sam fakt pomijając, że w pewnym momencie miałam wrażenie, że to taki zlepek z innych ocen... Nie, nie oskarżam, po prostu mówię o własnych odczuciach. No bo jak, kurczaczki, można nie bić za pustaki Pottera? No odczepmy się już od tego, że facet wraz z McGonagall pełnią tutaj funkcję czysto parodiową, bo o tym sam autor tylko wie; przyczepmy się do tego, że nie ma ody do pustaków. Powinnam zawisnąć na sośnie za te pustaki, serio. Wiesz, dlaczego nie oskarżam? Bo Twoje powroty do wcześniejszych rozdziałów po przeczytaniu późniejszych, są, można powiedzieć, namacalne. Ot, takie tam "ja wiem wszystko". A najzabawniejsze w tym jest to, że czytelnikowi zawsze wydaje się, że wie wszystko, a tak naprawdę nie wie nic. I właściwie tymi słowami mogłabym skomentować wszelkie Twoje uwagi, ale nie mogę winić Cię za moje fanaberie umieszczone w tym blogasku. No gdzieżbym śmiała spodziewać się czegoś na neutralnym gruncie, czegoś, co nie jest również fanaberią oceniającej (nawiązując, oczywiście, do rzeczy, o których już wspomniałam)? Właściwie miałam jeszcze dodać, że uwielbiam, jak mi trulli porównują do Hogwartu, ale to taki tam szczegół.

    Z błędami zapoznam się później, bo okazjonalnie będę poprawiać, ale na razie padło mi w oczy parę - "- Nie miałeś prawa! - i wymierzyłam mu siarczysty policzek - po myślniku wielką literą" - nołp. Początkowo z dialogami faktycznie problem miałam i teraz zostało sporo niepoprawionych błędów, bądź poprawionych na błędne (kochamy ocenialnie, na których robią wodę z musku nic nieświadomym aŁtorkom, które co i jak orientują się dopiero lata później po wykonanej złej robocie). W każdym razie spójnik wskazuje na to, że jest to kontynuacja zdania.

    " - Czyli myślisz w ogóle - powiedział, z szatańskim zadowoleniem obserwując rumieniec wypływający mi na twarz - przecinek powinien być przed obserwując" - nołp. Z szatańskim zadowoleniem obserwował. Nie powiedział z szatańskim zadowoleniem, obserwował.

    "- Angelina Rey - i wywalił ją do ognia. - kropka po nazwisku, po myślniku wielką literą" - Ta sama sytuacja, ale błąd faktycznie jest. To brzmi tak, jakby Malfoy wywalił Angelinę do ognia.

    " - Nie - i śmiał się dalej. - po myślniku wielką literą, kropka po nie" - riplej.

    Przyszłam tu ze zdecydowanie zbyt wysokimi oczekiwaniami. Nie chcę oceniać wszystkich oceniających przez pryzmat tej jednej, ale Wasza renoma w moich oczach w tym momencie, można powiedzieć, padła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedzi doczekałaś się na wcześniejszy komentarz chwilę temu.

      Usuń
    2. Przyszłam tu ze zdecydowanie zbyt wysokimi oczekiwaniami. Nie chcę oceniać wszystkich oceniających przez pryzmat tej jednej, ale Wasza renoma w moich oczach w tym momencie, można powiedzieć, padła.

      Jedyną winną jestem ja, więc ocenialnia niczemu nie zawiniła.

      Usuń
    3. emilyanne - mogłabym cię poprosić o podanie tej zasady odnośnie "W każdym razie spójnik wskazuje na to, że jest to kontynuacja zdania"? Naprawdę ten spójnik tak wiele zmienia? Bo przyznam, że pierwszy raz o czymś takim czytam, a to głupio żyć w niewiedzy.

      Usuń
    4. Beatrycze, popraw mnie, jeśli się mylę, ale spójnik służy... łączeniu dwóch zdań? Coś w rodzaju "powiedział i zrobił coś", tylko że z użyciem mowy niezależnej. Poszukam jutro w otchłaniach internetu, czy jest na to jakaś ogólna zasada, bo dziś to już mnie głowa od myślenia boli.

      Usuń
    5. Tak, wiem, łączeniu zdań, ale zwyczajnie nigdzie nie widziałam w artykułach traktujących o zapisie dialogów wyszczególnienia takich przypadków i sądziłam, że po prostu podpadają pod "zwykłe" reguły... Może tu wychodzą moje braki, nie wiem, ale zanurzę się w odmęty Internetu, by coś poszukać.

      Usuń
  14. Ojć, chyba Ci się popsuło coś w kodach, może nie zamknęłaś jakiegoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tło nam gdzieś zniknęło :(

      Usuń
    2. To przez niedomknięte kody, tylko teraz musi je Listopadowa w ocenie znaleźć ;)

      Usuń
    3. Już wszystko poprawione, przypadkiem usunęłam.

      Usuń
    4. Uf, to dobrze, bo w komentarzach nie szło się połapać przez to :D

      Usuń
  15. Zwracasz uwagę, że w pierwszym akapicie prologu autorka nie zastosowała wcięcia akapitowego. Wcięcie akapitowe ma oddzielić od siebie akapity, tymczasem pierwszy akapit nie musi być od niczego oddzielany, ponieważ jest pierwszy i nic przed nim się nie znajduje ;). Zerknij na porządne publikacje dobrych wydawnictw. Pierwszy akapit rozdziału nie powinien posiadać wcięcia. To wygląda nieelegancko i jest bezcelowe. Zasada, że wcięcie w każdym akapicie to zasada z podstawówki dla dzieci, które uczą się stawiać przecinki przed "że". Gwoli ścisłości: lepiej nie wypowiadać się o czymś, o czym nie ma się pojęcia ;).

    OdpowiedzUsuń
  16. W tym wypadku trzeba by powiedzieć autorce bloga, żeby usunęła wcięcia w pozostałych rozdziałach, jeśli ocena ma być rzetelna, pomocna i trochę profesjonalna ;). Lepiej nie uciekać w drugą stronę i nie zwracać autorce uwagi, że tutaj zapomniała o wcięciu, podczas gdy w pozostałych rozdziałach je stosuje i niech robi to nadal, niech poprawi to jedno. To dobry pretekst do uświadomienia autorki co można poprawić :D. To detal, ale człowiek ciągle się uczy :D.

    OdpowiedzUsuń