poniedziałek, 9 grudnia 2013

Pożegnanie

Rok 2013 zaczął się od śmierci i śmiercią się kończy. Choć zawsze połączenie pecha i trzynastki było dla mnie tylko zabobonem, tak teraz widzę, że ta szczególna trzynastka była dla mnie prawdziwym nieszczęściem a ostatnie miesiące pełne były bólu i cierpienia. 

Kilka tygodni temu umarła najważniejsza osoba w moim życiu. Spowodowało to nie tylko zawalenie się wszystkiego, emocjonalne załamanie, ale też liczne problemy na naprawdę przeróżnych płaszczyznach życia. Zewsząd zaczęły mnie atakować różne nieprzyjemności, udało mi się prawie zawalić studia, biurokracja i administracja ciągle nie dają mi spokoju, a przysłowiowa bieda pokazała mi, że nie mam prawdziwych przyjaciół w realnym świecie. Liczne i długotrwałe nieobecności na zajęciach przyczyniły się do tego, że teraz nie mogę poradzić sobie praktycznie z niczym, nie potrafię porozumieć się z grupą ze studiów, i tak naprawdę zostałam z masą problemów sama. Całe to naprawianie, poprawianie, odrabianie wymaga ode mnie wiele czasu i poświęcenia. Czasu, którego zrobiło się mało jak nigdy wcześnie, ale nie czas jest tutaj istotny, bo wierzę w to, że jeśli się chce, to znajdzie się czas na wszystko i wszystko da się ze sobą pogodzić. Kluczowym stało się to, że wiele spraw straciło dla mnie sens, jeszcze więcej pozbawione zostało wartości, którą wcześniej widziałam. Aktualnie znalazłam się na takim etapie życia, gdzie tylko nieliczne rzeczy znaczą dla mnie cokolwiek, a wszystkie inne staram się eliminować, jeśli wiem, że nie mogę się im poświęcić na tyle, na ile chcę. 

Krytyczne, które zostały założone 9 kwietnia 2008 roku były efektem tego, że chciałam oceniać w grupie i grupę tę otrzymałam. Kilkadziesiąt osób przez te wszystkie lata pomagało mi osiągnąć to, co Krytyczne osiągnęły w najlepszych momentach swojego istnienia i każdemu jestem wdzięczna za wkład i czas jaki poświęcił dla tej ocenialni. Cofając się pamięcią do lat poprzednich, kiedy zastanawiałam się nad momentem będącym końcem mojego współtworzenia Krytycznych, widziałam przez mgłę koniec moich studiów i początek dorosłego życia, kiedy nowa praca dawałaby mi w kość tak, że nie miałabym czasu nawet na umycie włosów i zjedzenie czegokolwiek. Tak, to mógłby być dobry moment, wyznaczony na podstawie optymistycznej wówczas wizji przyszłości. Problem w tym, że życie lubi weryfikować nasze plany, a ktoś, kto odpowiada za przebieg mojego życia, postanowił podarować mi tragedię - półroczną obserwację najważniejszej dla mnie osoby na różnych etapach umierania od utraty wagi, przez kompletny brak orientacji, utratę wszystkich wspomnień, aż po sytuację, w której ta osoba nie mogła ani jeść, ani pić, ani nie rozpoznawała nikogo. Umieranie pozbawione jakiejkolwiek godności, zrozumienia i wsparcia od służby zdrowia, bo jak inaczej nazwać odmowę przysłania karetki, gdy człowiek chwilę temu przestał oddychać?

Tak traumatyczne przeżycia zmieniły mnie, moje życie i moją sytuacje na tyle, że dorosłość, która pomimo moich dwudziestu lat, wciąż była czymś odległym, spadła na mnie z chwili na chwilę nie dając mi chwili na oddech, odpoczynek, zebranie myśli i uspokojenie emocji. Dorosłość dała mi niekończącą się listę powinności, obowiązków, zadań. Nie było pytania czy chcę. Nie ma możliwość odmowy i wycofania się. Jedyne, co mogę zrobić, to przyjąć do wiadomości, że muszę stać się dorosły, odpowiedzialnym człowiekiem teraz, tutaj, wziąć się w garść i zacząć żyć, nie tak jak chcę, ale tak jak wymaga ode mnie ta sytuacja.

Przez ostatnie miesiące ciągle powtarzałam sobie, że znajdę czas na Krytyczne, że chcę dalej oceniać, że znów do tego wrócę. Teraz wiem, że nie jest to prawdą. Nie chcę, nie mogę i nie potrafię pisać już ocen. Czynność, którą wypełniałam sobie przez kilka lat czas wolny, teraz nie jest dla mnie niczym interesującym. Jest zajęciem wymagającym ode mnie spędzanie wielu godzin przed komputerem, męczenia oczu, z którymi mam problemy, czytaniem czegoś, co przestało mnie ciekawić i ocenianiem czyjejś pracy. Kilka miesięcy temu miało to dla mnie sens, chciałam doradzać ludziom, chciałam poświęcić Krytycznym jeszcze parę lat mojego życia, ale to było kilka miesięcy temu. 

Korzystając z okazji chciałabym podziękować za współpracę Beatrycze, Listopadowej i Cath - obecnej załodze Krytycznych oraz Shy, która pisała ze mną oceny od kwietnia 2008 do momentu przeniesienia ocenialni na blogspot. To miała być dla nas wielka zmiana, ale nawet nie została dobrze wprowadzona w życie, a szkoda, bo taka świeża, nowa szansa mogła być czymś wyjątkowym.
Dziękuje wszystkim współautorom, blogerom powiązanym z Krytycznymi, czytelnikom, autorom, którzy zgłosili swoje blogi do oceny oraz osobom związanym z ocenosferą. Miło było mi być przez tyle lat częścią tej wyjątkowej społeczności, obserwować jak zmienia się podejście do ocen, jak to wszystko ewoluuje i jak ludzie dobrowolnie doskonalą swój warsztat, żeby pomagać innym i poświęcać dla nich swój czas zupełnie za nic.

W dniu 9 grudnia 2013 roku odchodzę z Krytycznych i, choć zabrzmi to dziwnie, mam łzy w oczach, bo zamyka to dla mnie pewien wspaniały okres, nie tylko w świecie wirtualnym, ale też realnym, kiedy to moje życie prywatne pełne było ciepłych i dobrych zdarzeń

Życzę wszystkim i każdemu z osobna dużo dobrego, wsparcia od bliskich i otoczenia. Mam nadzieję, że tragedie i podłość ludzka będą omijać Was szerokim łukiem, a kiedy znajdziecie się w najgorszym momencie swojego życia znajdą się osoby, które bez pytania i prośby o pomoc podadzą Wam rękę, przytulą, pomogą rozwiązać problemy i przy Was będą. Dbajcie o swoich bliskich i przyjaciół, bo nie wiecie ile czasu Wam jeszcze zostało, a śmierć przychodzi zazwyczaj wtedy, kiedy zupełnie się jej nie spodziewacie i kiedy nawet nie sądzicie, że ktoś mógłby umrzeć.


9.04.2008r.-9.12.20013r.
Plotkara


środa, 16 października 2013

poniedziałek, 14 października 2013

czwartek, 3 października 2013

[2522] Odmowa oceny bloga medyczna pasja

Generalnie przepraszam za moją długą, a nawet bardzo długą nieobecność, która jest związana z wieloma różnymi czynnikami. Na jedne miałam jakiś niewielki wpływ, na inne praktycznie żaden. Obecnie nie jestem w stanie obiecać nic ponadto, że w tym miesiącu moja kolejka znacząco się odblokuje. Jeszcze raz przepraszam za zwłokę. Szczegółowe informacje będą dostępne po weekendzie na mojej podstronie.

środa, 28 sierpnia 2013

[2520] romansidlo-jesienia-pisane


Pierwsze wrażenie:
Kiepski pomysł na tytuł opowiadania. Z góry wiadomo, że czeka mnie romansidło, aczkolwiek po zapoznaniu się z tematyką, którą obrałaś, obawiam się tego. Bo w gruncie rzeczy nie da się zrobić z tego serialowego hitu iście romantycznego klimatu, przynajmniej mam taką nadzieję, że się nie da.
Druga część tytułu - jesienią pisane - utwierdza mnie w przekonaniu, że bloga założyłaś mniej więcej w tym okresie, a że nie przyszedł ci lepszy pomysł na adres postawiłaś na takie coś. Właśnie, na takie coś - nijakie i mało interesujące.
Napis na belce jest twojego autorstwa, polecam jednak napisać to zdanie wielką literą tak jak przystało to robić w języku polskim.
3/10

sobota, 13 lipca 2013

[2519] fashhiion.blogspot.com


http://fashhiion.blogspot.com/
Pierwsze wrażenie:
Adres sugeruje mi, że na Twoim blogu będę miała do czynienia z modą, co potwierdza nagłówek oraz szybki przegląd postów. Zastanawiam się, dlaczego w adresie pojawiły się podwojone literki. Pierwsze skojarzenie mówi mi, że fashion było zajęte. Faktycznie, zajęte. Drugie skojarzenie mówi mi, że fashiion także było zajęte. Ponownie trafiłam. Oczywiście mogłabym dorobić do tego jakąś głębszą filozofię w stylu: podwojone literki to Twoje inicjały, ale Twój prywatny adres mailowy skreśla tę możliwość z listy. Rozumiem, że adres bloga miał się bezpośrednio łączyć z modą, ale uważam, że dużo lepszym wyborem byłoby dołożenie do fashion innego słowa lub słów zamiast powielania literek. Gdybym wypiła dzisiaj coś mocniejszego, zapewne żyłabym w przekonaniu, że to faktycznie jest fashion a ja po prostu widzę podwójnie. Pewnie wtedy nie pisałabym oceny, ale zastanawiałabym się, dlaczego widzę podwójnie tylko niektóre literki, co doprowadziłoby do tego, że zasnęłabym momentalnie. Procentowe filozofowanie jakoś omija mnie szerokim łukiem. Nie wiem jak bardzo popularny jest Twój blog, ale jeśli możliwa jest jeszcze zmiana adresu, to naprawdę zachęcam. Będzie brzmiało lepiej, jeśli usuniesz zbędne literki i wzbogacisz adres o dodatkowy wyraz/wyrazy. Na pewno wiążesz z tym blogiem kilka najbliższych lat swojego życia, a adres jest jego ważnym elementem, który w jakiś sposób odzwierciedla Ciebie. Zapewne nie myślałaś o tym w ten sposób, kiedy zakładałaś w 2011 roku bloga, ale warto pomyśleć o tym teraz, chociaż przez chwilkę.
Napis na belce jest powieleniem adresu, co nie jest dobrym znakiem, bo to też element wspomnianej przeze mnie wizytówki i wypadałoby, żeby miał jakiś sens. Coś jak hasło reklamowe. Sklep nazywa się Media Markt, ale reklamuje się hasłem Media Markt nie dla idiotów, prawda? Bardzo proszę, żebyś jednak nie pisała na belce po raz drugi adresu swojego bloga, bo masz go również w nagłówku. Co za dużo, to niezdrowo i zbyt monotonnie. Sugeruję umieszczenie na belce jakiegoś napisu, ewentualnie cytatu. Ludzie wymyślili wiele interesujących powiedzeń również w dziedzinie mody, więc może tutaj warto poszukać?
Pod względem adresu i belki niczym mnie nie zachęciłaś. Jest raczej zwyczajnie. Kolejny stricte modowy adres pasujący do tematyki. Szkoda tylko, że nie ma w sobie żadnego znaczenia. Ubrania, style, dodatki i inne tego typu mają mnóstwo przeróżnych nazw, których nie znam i chyba nie chcę znać, bo pewnie nie zapamiętam z tą moją sklerozą, więc pole do popisu przy wyborze adresu miałaś ogromne, ale rozumiem, że podczas zakładania bloga o tym nie pomyślałaś. Pewnie jak w wielu przypadkach pomyślałaś, że może się nie udać, ale udało się i widzę, że idzie Ci całkiem nieźle. Dlatego teraz zachęcam, żebyś chociaż nad belką się zastanowiła. Na pewno uda Ci się znaleźć coś odpowiedniejszego od trzeciego już powtórzenia adresu. Na szczęście ratuje Cię w miarę estetyczny wygląd bloga, który został zmieniony na lepsze.
5/10 pkt.

niedziela, 7 lipca 2013

piątek, 7 czerwca 2013

[2515] dolcze.blogspot.com

Ocena bloga: dolcze

Pierwsze wrażenie: 
Adres kojarzy mi się jednoznacznie z firmą, której nazwy nie śmiem wymawiać, bo komentatorzy uznają to za kryptoreklamę, a moje ego znów zostanie zdeptane pod postem. Dlatego przejdę do sedna sprawy i zajmę się przykładowo napisem na belce, który mnie mile połechtał.
Write drunk; edit sober. Zawsze myślałam, że pisanie po pijaku to jakieś odstępstwo od normy, a tu taka niespodzianka na wstępie. Myślę, że trafiłaś z tym w sedno bloga. Cytat na samej górze też niezgorszy, aczkolwiek wszelkiego rodzaju cytaty od zawsze wydawały mi się mało fajne i bez polotu. Co poradzić – tak już mam, jedni nie lubią zupy buraczanej, a ja zdecydowanie nie lubię cytatów.
Patrzę sobie na ten Twój blog i oczom nie wierzę. Kilka razy odświeżałam stronę, bo myślałam, że mi coś przeglądarka szwankuje. Otóż nie szwankuje. Mina mi zrzedła, nie znalazłam tam nic prócz stada szarych i zielonych liter, które po dłuższym wgapianiu zaczynają się rozjeżdżać na wszystkie strony i śmiać ze mnie, jaka to ja głupia, jaka naiwna z tymi swoimi nadziejami na szablon.
żyję życiem. żuję życie. mieszkam sobie w podtekstach i papierosowym dymie. To sobie mieszkaj, tylko pamiętaj, że papierosowy dym to podobno świństwo wielkie i przeogromne jak ognie piekielne jest.
5/10

sobota, 1 czerwca 2013

Podsumowanie kwietnia i maja 2013


Plotkara
Oceny: 0
Odmowy: 0

Z mojej strony były to dwa miesiące ciszy spowodowanej głównie studiami. Został mi ostatni tydzień przed sesją, egzamin i wracam do ocen.

Beatrycze
Oceny: 1
Odmowy: 0
Średnia z wystawionych ocen: 4,0

Listopadowa
Oceny: 1
Odmowy: 0
Średnia z wystawionych ocen: 3,0

Cath
Oceny: 2
Odmowy: 4
  Średnia z wystawionych ocen: 3,5


Alice zostaje wyrzucona z ocenialni, ponieważ od bardzo dawna nie daje znaku życia. Będziemy wdzięczne, jeśli dasz nam znać, co się z Tobą dzieje. Wszystko u Ciebie dobrze? Nic się nie stało?
_ _ _ _ _

Cath, oficjalne podsumowanie Twojego próbnego pojawi się zapewne wtedy, kiedy znajdę czas na napisanie mojej opinii. Listopadową i Beatrycze proszę o przesłanie swoich opinii do 12.06. Do tego czasu powinnam mieć gotową swoją wypowiedź. Oczywiście jeżeli termin Wam nie odpowiada, to możemy ustalić inny. 
_ _ _ _ _ 

Zdecydowanie musimy się wziąć za oceny. Szczególnie kieruję to do siebie, bo obijam się niemiłosiernie. Owszem, poświęcam mnóstwo czasu na studia, ale myślę, że gdybym efektywniej wykorzystywała czas wolny i lepiej go planowała, to miałabym gotową przynajmniej tą ocenę, nad którą obecnie pracuję. Pod względem ocen rozleniwiłam się niesamowicie, ale jeśli jakiś blog oczekujący w mojej kolejce będzie przeterminowany, ale nieporzucony, to oczywiście go ocenię.
_ _ _ _ _

Zastanawiam się nad wydłużeniem przeterminowania bloga z 30 dni na... No właśnie, na ile? Co myślicie o tym, żeby dać bloggerom większy margines 'zaniedbania' bloga? Sprawa zdecydowanie wymaga przedyskutowania. 
_ _ _ _ _ 

Z racji tego, że podsumowania nie było dwa miesiące: macie, moje Panie, jakieś propozycje zmian na naszej ocenialni?
_ _ _ _ _ 

Co zrobimy z kolejką Alice?
_ _ _ _ _

Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka ; )!

1073.
P. : **


[2514] Odmowa oceny: gdziesindziej.blogspot.com

http://www.gdziesindziej.blogspot.com/ nie istnieje.

Informuję, że żyję, mam się prawie dobrze. Ogarniam rzeczy na studia i potrwa to jeszcze jakiś czas. Przynajmniej do 10 czerwca. Za kolejne już wydłużenie czasu oczekiwania bardzo przepraszam.
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Dziecka  : ).

1073. 
P. : *

czwartek, 30 maja 2013

[2511] Odmowa oceny: maly-wielki-swiat365.blogspot.com

Nie oceniam już blogów, na których można znaleźć dosłownie wszystko, a tak jest właśnie w tym przypadku. Jeśli autorce bloga maly-wielki-swiat365.blogspot.com zależy na mojej ocenie, to proszę, aby wybrała jedną z trzech kategorii, które ma na blogu. Zdaje sobie sprawę z tego, że zaistniała sytuacja w dużej mierze wynikła od mojego zaniedbania, ponieważ pomimo tego, że nie mam tego typu blogów wpisanych w to, co ocenię, to do tej pory nie miałam również w nie ocenię, dlatego też w dniu dzisiejszym naprawiłam swój błąd. Nie ukrywam, że chętnie ocenię ten blog pod kątem poezji, jeśli autorka się zdecyduje.

środa, 22 maja 2013

[2509] 324kcal.blogspot.com

Ocena bloga: 324kcal.blogspot.com

Zdecydowanie się na jedno opowiadania wcale proste nie było, ponieważ miałam w czym wybierać. Różne gatunki sprawiły, że trochę czasu minęło, nim ta ocena powstała. Początkowo głównie debatowałam nad najdłuższymi w tamtym czasie tekstami i ostatecznie powstało to, co możesz zobaczyć poniżej. Czekałaś szmat czasu, ocena mogła zostać skończona już dawno, ale cóż, dałam ciała pod tym względem. Dobra, koniec bezsensownego usprawiedliwiania się, przejdźmy wreszcie do rzeczy.

niedziela, 12 maja 2013

[2507] w-masce.blogspot.com

Ocena bloga: w-masce

Pierwsze wrażenie:
Adres bloga jest po polsku, jak wszyscy pewnie zdążyli zauważyć. Krótki, zwięzły i zakładam, że na temat. Podoba mi się również to, że rozdzieliłaś przyimek od wyrazu, dlatego nazwa opowiadania nie zlewa się w jedną całość i można go na spokojnie rozszyfrować. Adres kojarzy mi się z teatrem bądź po prostu z balem maskowym. Jednakże myślę, że można również maskę uznać, w sposób przenośny, jako coś co pomaga w ukryciu prawdziwego oblicza czy zamiarów.
Słowa Władysława Grzeszczyka Najtrudniej zamaskować maskowanie znajdujące się na belce są bardzo wymowne. W sposób czytelny i zrozumiały przekazałaś, tak myślę, główną myśl opowiadania. A jeśli nie, to sugestywnie dałaś nam znać, co może się kryć w treści. Chciałam Cię również pochwalić za to, że adres i belka mają swój wspólny mianownik.
10/10

środa, 1 maja 2013

[2506] my-logorrhea.blogspot.com

Życzę wszystkim udanego wypoczynku podczas weekendu majowego, a z okazji Święta Pracy wrzucam dwudziestodwu stronnicową ocenę.

Ocena bloga: my-logorrhea 
Pierwsze wrażenie:
Nie lubimy być tacy jak inni. Nie lubimy powielać wzorców. Każdy z Nas stara się być oryginalny, znaleźć własną niepowtarzalną ścieżkę. Czasami oryginalność przeradza się w przesadę, kiedy za bardzo się staramy, kiedy za bardzo chcemy odkryć coś zupełnie nowego. Szczerze mówiąc, dotychczas moimi faworytami były opowiadania. Czytałam to, co chciałam, próbowałam wchodzić głęboko w psychikę bohaterów, praktycznie wszystko było dla mnie jasne – najważniejszy jest świat przedstawiony i portrety psychologiczne postaci. Tutaj mam do czynienia z szeroko pojętą różnorodnością, na którą trzeba bardzo uważać, aby nie przerodziła się w przesadę. Materiał, który właściwie nadawałby się na portal internetowy, a nie na pojedynczego bloga.
Pomimo kilkuletniej nauki języka angielskiego (z dość dobrym skutkiem, przynajmniej według mnie) nie od razu (z głowy) byłam w stanie zrozumieć znaczenie Twojego adresu. Wydaje mi się, że dawno temu miałam do czynienia z tym słowem, ale jakoś nie zapadło mi w pamięć na dłużej. Co to oznacza? Słowo, jak słowo, Twoim zdaniem jest piękne i oryginalne, a mnie kojarzy się z... diarrhea. Tymczasem przetłumaczone na polski – słowotok – brzmi już zdecydowanie przyjaźniej. Chociaż i tutaj jest pewien problem. Z tego co wiem, w naszej kulturze słowotok przybrał zabarwienie raczej negatywne i większości społeczeństwa kojarzy się z niezbyt rozgarniętymi babami, nadającymi niczym Radio Wolna Europa lub co gorsza… z okresem. No bo jak baba ma okres to potrafi gadać jak najęta, najczęściej bez sensu, byleby tylko coś powiedzieć. Ponadto słowotok jest męczący, nie daje szans na żaden dialog, a ileż można w kółko rozmawiać z samym sobą?
Napis na belce to właściwie powtórzenie adresu, nic oryginalnego, a z tego co wyczytałam na Twojej podstronie, na blogu miało aż świecić od oryginalności. Na dzień dobry wita mnie siedem kategorii, jeszcze kilka lat temu uciekłabym z krzykiem, ale dzisiaj jestem jak najbardziej zainteresowana. Co nie zmienia faktu, że zdaję sobie sprawę z tego, jak trudne są niektóre formy pisemne i jak łatwo można przez nie utonąć. Kiedy po raz pierwszy weszłam na Twojego bloga, widziałam potencjał, można powiedzieć, że powierzchowność uśmiechnęła się do mnie, chociaż niewiele ma to wspólnego z samym wystrojem strony.
5/10 pkt.

niedziela, 7 kwietnia 2013

[2505] polne-maki.blogspot.com

Ocena bloga: polne maki 
Pierwsze wrażenie: 
Wyjątkowa kombinacja dwóch słów, pozwalająca na stworzenie adresu internetowego bez zbędnych i nieco kłopotliwych, polskich znaków. Nazwa jak nazwa, nietuzinkowa, słowa nie wykluczają się, a raczej ładnie ze sobą współgrają. Adres wskazywałby na bloga z jakimś opowiadaniem, ale nie tym razem – mamy pamiętnik. Pamiętnik osoby od jakiegoś czasu, przebywającej poza granicami kraju, skrywającej w sobie tęsknotę za ojczyzną. Osoby, która postanowiła założyć bloga, aby nie zapomnieć poprawnej polszczyzny. Piętnastolatki o szerokiej gamie zainteresowań. Po adresie spodziewać by się mogło, iż na blogu powita Nas jakiś kwiecisty, czerwony szablon pełen maków, a jednak… niespodzianka. Na blogu dominuje biel, w nagłówku jest tylko niewielki akcent polnych maków, niewątpliwie zaletą jest favikona, która w odróżnieniu do szablonu całkowicie pasuje do adresu strony.
„Ludzie zawsze wyruszają. Wierzą, że potrafią urządzić życie lepiej niż w domu.” – Orson Scott. Oto cytat, znajdujący się zarówno na belce, jak i w nagłówku. Przyznam szczerze, że nie czytałam książki, z której pochodzi wcześniej wspomniany cytat, aczkolwiek już na pierwszy rzut oka wiadomo, że idealnie pasuje do Twojego bloga. W końcu jest to wyrażenie swego rodzaju emigracji, a tak się składa, że Ty wskutek różnych decyzji, podjętych przez Twoich rodziców znajdujesz się na obczyźnie. Z początku musiało być Ci bardzo trudno, w końcu Anglicy przejawiają nieco odmienną kulturę od Polaków.
Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie najmocniejszą stroną Twojego bloga jest już sam adres, który uważam za jak najbardziej oryginalny i przywołujący na myśl piękne, polskie pola, na których w odpowiedniej porze roku maków z całą pewnością nie brakuje. Favikona – jest jakimś elementem, o którym zazwyczaj się zapomina, a jako dodatek jest czymś ciekawym. Sama szata graficzna jest jednak zbyt biała i za bardzo niezgodna z adresem. Oprawa graficzna stworzona jest w sposób, który przywołuje na myśl przerost formy nad treścią, ale o tym już w następnym punkcie. Generalnie sama treść bloga w odniesieniu do adresu zaskakuje, aczkolwiek na pierwszy rzut oka nie wszystkie elementy są odpowiednio dopracowane.
 9/10 pkt.

piątek, 5 kwietnia 2013

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Aloha!

Witam!
Nazywam się Alice, zdradzanie mojego wieku wydaje mi się niepotrzebne (tak, to ten etap, gdy zdradzanie wieku już nie jest takie fajne) tak samo jak zdradzanie innych danych osobowych, a nuż ktoś je wykorzysta przeciwko mnie i co wtedy? Jednakże w tym miejscu mogę oświadczyć, że przez NASA, FBI, KGB, NASA, CIA, PO, PiS, RMF FM oraz wszystkie inne skróty pisane dużymi literami, ścigana nie jestem, toteż możecie odetchnąć z ulgą.
Cieszę się, że mogłam skorzystać z tego zaszczytu i załapałam się na staż tutaj. Mam nadzieję, że mój powrót do oceniania przyniesie więcej pożytku aniżeli strat dla ocenialni. Tym samym serdecznie proszę o mentalne wsparcie (i łaskę!) czytelników  w końcu to wy w pewnym stopniu oceniacie pracę oceniających.
Myślę, że to by było na tyle, nie chciałabym się zbytnio rozwlekać nad swoją osobą. Co do moich preferencji blogowych – reszty można się dowiedzieć z podstrony "Alice".
Pozdrawiam wszystkich gorąco!

niedziela, 31 marca 2013

Podsumowanie marca 2013

Plotkara
Ocen: 1
Odmów: 1
Razem: 2
Średnia z wystawionych ocen: 5,0

Beatrycze
Ocen: 0
Odmów: 0
Coś na swoje usprawiedliwienie?

Listopadowa
Ocen: 1
Odmów: 2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen:  4,0

Cath
Ocen: 2
Odmów: 0
Razem: 2
Średnia z wystawionych ocen: 4,0


Ocen: 4
Odmów: 3
Razem: 7 


Powolutku pniemy się do przodu z ilością ocen, ale w marcu jest to w dużej mierze zasługa naszej nowej oceniającej Cath, wobec której mam nadzieję, że jej chęci i zapał nie miną i uda jej się pomyślnie przejść staż, który kończy się na początku maja.

***

Chciałabym, żeby w kwietniu każda z nas postała się napisać dwie oceny. Może z wyjątkiem Beatrycze, która ma na głowie maturę. Myślę, że jesteśmy w stanie osiągnąć taki wynik. Trzeba się tylko jakoś zmotywować i przełamać. Wiem, że pisanie oceny po przerwie jest nieco trudne, ale potem jest już coraz łatwiej.

***

Jeśli chodzi o pojawiające się ostatnio komentarze zawierające uwagi do ocen, to prosiłabym oceniających o zdystansowanie się do sprawy. Faktem jest, że nie często dostajemy komentarze tego typu i nie przeglądam Waszych ocen za często (ostatnio prawie wcale) i chyba spoczęłyśmy przez to na laurach. Może się mylę, ale wydaje mi się, że w jakiś sposób przywykłyśmy do krążącej za nami opinii dobrej ocenialni i przestałyśmy się przez to starać. Kubeł zimnej wody dobrze zrobi nam wszystkim i każdej z osobna. Proszę o wyciągnięcie wniosków z opinii, które już się pojawiły i z tych, które się pojawią. Myślę, że warto zastanowić się nad zawartymi tam poradami i wcielić je w życie. Nikt nie jest idealny, ale skoro ktoś oferuje pomoc, wskazuje, gdzie znajdują się błędy, niedociągnięcia i zwraca uwagę na to, czego brakuje, to można z tej pomocy skorzystać. Wszyscy chcemy się w jakimś stopniu doskonalić, dokształcać, dbać o swój poziom i wspinać się coraz wyżej. Korzystajmy z dawanych nam wskazówek odnośnie dalszej drogi lub chociaż się nad nimi zastanówmy. 
Komentujących zaś upraszam o to, żeby starali się przekazywać swoje porady w sposób kulturalny i nie spieszyli się z osądami, że nie jesteśmy dobrą ocenialnią lub że niepotrzebnie kogoś przyjęłam. Faktem jest, że oceniamy rzadko, ale staramy się, żeby nasze oceny były jak najlepsze. Jeśli jednak gdzieś zabłądziłyśmy prosimy o podanie ręki i pomoc. Jesteśmy otwarte na sugestie, uwagi i poprawy błędów. Prosimy jednak, żeby było to utrzymane na poziomie i nie wiązało się z obrażaniem nas i innym godzeniem w nasze osoby. Porządna i konstruktywna krytyka może nas wiele nauczyć. 

***

Nadal poszukujemy nowych oceniających, które/którzy pomogą nam w pracy na Krytycznych.
Szczegóły w zakładce Rekrutacja. Serdecznie zapraszam.


1011.
P. :*

[2501] Odmowa oceny dolcze.blogspot.com

http://dolcze.blogspot.com/

Bardzo Cię przepraszam, ale nie potrafię ocenić Twojego bloga. Przeglądam go od dłuższego czasu, czytam posty i nie potrafię ich po prostu ocenić. Większości nie rozumiem, nie potrafię wczuć się w Twoją sytuację, nie rozumiem Twoich problemów nie potrafię skomentować tego, co piszesz. Próbowałam i próbowałam, ale nie potrafię zrobić tego bez urażenia Twoich uczuć. Po prostu obecna sytuacja w jakiej się znajduje nie pozwala mi spojrzeć w miarę obiektywnie na to, co publikujesz. Wydaje mi się to mało ważne, nieistotne, wyolbrzymione a przecież tak nie jest. Szanuję Twoje życie i treści, które zamieszczasz na blogu, ale obecnie znajduję się na życiowym zakręcie z poważnymi problemami zdrowotnymi na czele, na które nie ma żadnych pigułek, leków i zabiegów i ciężko spojrzeć mi na to, co opisujesz jak na coś z czego mogę wydobyć jakąś refleksję, coś z czym się identyfikuję i w końcu coś, co mogę ocenić. Większość tego, co publikujesz po prostu nie nadaje się do oceny, bo jest za bardzo Twoje i ciężko jest ocenić Twoje posty nie oceniając przy okazji Ciebie, Twojego życia, postępowania i zachowania. Staram się skupiać na ocenie bloga i nie chciałabym z tą oceną wchodzić na Ciebie, a to byłoby nieuniknione. Mogłoby się to skończyć naprawdę źle, bo nie ukrywam, że emocji jest we mnie co nie miara i nie chciałabym ich na Ciebie przelewać.
Masz pełne prawo mieć do mnie pretensje za tą odmowę, ale inaczej nie potrafię. Ocena naprawdę niczego Ci nie da, bo skoro to pamiętnik tak mocno związany z Tobą, w którym treści są raczej symboliczne i skromne ilościowo, to będzie to raczej ocena Ciebie, a tego nie chcę.
Myślę, że Twój blog jest odpowiedni do czytania, ale niestety do oceny się nie nadaje. Przynajmniej w moim przypadku tak jest. Najzwyczajniej w świecie nie mam pomysłu, co Ci napisać o poszczególnych postach, jak je potraktować, jakie kryterium przyjąć. Przykro mi. Nie potrafię.

1011. 
P. : * 

sobota, 30 marca 2013

[2500] wiecej-niz-slowa.blogspot.com




Pierwsze wrażenie:
Mojego pierwszego wrażenia na Twój blog nie daje się wyrazić tak po prostu, bo to więcej niż słowa, to... Taka moja marna zabawa słowami. Adres jest znakomity, naprawdę. Może reprezentować opowiadanie, pamiętnik, nawet bloga z grafiką. Jest uniwersalny, nie sygnalizuje z góry, jaka jest tematyka bloga, tym samym zaciekawia potencjalnego czytelnika do wejścia na stronę. Same pozytywy.
Pomilczmy razem... no bo tak — zakładam, że znanym cytatem to nie jest, dlatego nie wymagam cudzysłowu i autora. Dalej trzymasz się, świadomie bądź nie, schematu tajemniczości. Gdybym znalazła Twojego bloga poprzez przeglądarkę, weszłabym, żeby sprawdzić, co się za nim kryje i byłabym pewnie zdziwiona, a może nawet zaskoczona tematyką. Napis na belce dla pamiętnika byłby dobry, dla opowiadania... Niezbyt. Takie są moje odczucia. Mam wrażenie, jakoby słowa te nie miały związku z fabułą w twojej historii. Tego, co prawda, jeszcze nie wiem, bo nie zaczęłam nawet czytać, ale takie jest moje pierwsze wrażenie. Dużo bardziej wolę w takich momentach cytat bądź zdanie wyjęte wprost z opowiadania, ale takie sugerujące właściwą treść czy też relacje pomiędzy bohaterami. Teraz, jak to napisałam, doszłam do wniosku, że w sumie na belce mogłyby być ukryte owe relacje i jakoś nabrałam do niego większego przekonania. Czasami muszę głośniej pomyśleć.
10/10


środa, 20 marca 2013

[2499] czarny-blues.blogspot.com/


Ocena końcowa powstanie ze średniej arytmetycznej ocen cząstkowych za poszczególne posty. Zastrzegam sobie prawo do podniesienia lub obniżenia oceny końcowej za dodatkowe osiągnięcia pozytywne lub nie.

Przyznam szczerze, że o bluesie nie mam zielonego pojęcia. Nigdy nie słuchałam, na pewno słyszałam, ocenić i opisać nie potrafię. Potrafię jednak ocenić wydźwięk adresu, który pomimo użycia czerni ma w sobie coś. Coś spokojnego, zachęcającego, może nawet magicznego. Brzmi dobrze. Kojarzy mi się z czymś nowym, bo jak wspomniałam blues to dla mnie kompletna muzyczna abstrakcja.
Słowo portret w każdym z tytułów postów troszkę mnie na początku przeraził, bo jednak ze sztuką w liceum się nie lubiłam, głównie za sprawą nauczycielki, i portret kojarzy mi się mocno z rysowaniem i malowaniem, a bardzo tego nie lubię. Zawsze wolałam jednak słowo pisane niż ołówki, pędzle, farby i inne maziaje, które brudzą i plamią. Kiepsko u mnie z wyobraźnią, więc portret to dla mnie portret – wiesz, głowa, kawałek tułowia, może trochę dłoni. Taki stereotyp powstaje mi w głowie, gdy patrzę na spis notek, ale jednocześnie doceniam konsekwencję w tytułowaniu, bo to coś bardzo charakterystycznego, innowacyjnego i interesującego. Mogłaś użyć jakiegokolwiek słowa a postawiłaś właśnie na to. Aż sprawdziłam, co to słowo znaczy i natknęłam się na portret trumienny. Nie ma to jak przykre internetowe znalezisko po smutnym dniu. Widać wszechświat chce mi dokopać, ale mam nadzieję, że Twój blog bardzo poprawi mi nastrój, bo wygląda na bardzo dopracowany. Wracając jednak do poszukiwanego przeze mnie wyjaśnienia, to udało mi się ustalić, że synonimem portretu jest opis, czyli pasuje do informacji otrzymanych od Ciebie: blog poświęcony ćwiczeniu się w pisaniu opisów. Przyznam szczerze, że bardzo zaimponowałaś mi powodem założenia bloga i tym, do czego ma Ci on służyć. Dawno nie spotkałam się z tak piękną ideą w blogowym świecie i z tego powodu już na wstępie zyskałaś u mnie ogromny szacunek. Opisy to bardzo ważna rzecz w opowiadaniach i książkach. Dobrze jest wiedzieć gdzie coś się dzieje, jak się dzieje, jak wyglądają postaci, miejsca, pomieszczenia, przestrzenie i wszystko inne. To trudna sztuka przedstawić coś tak, żeby czytelnik mógł sobie to wyobrazić. Rzadko oceniam opowiadania, ale to co zawsze zauważam to fakt, że albo kuleją opisy, albo dialogi. Oczywiście są przypadki, że obie te sfery pozostawiają wiele do życzenia, ale skrajnymi przypadkami wolę się nie zajmować. Zdecydowanie wolę Twój blog, który kusi mnie i zachęca, a ja wciąż zamykam go, bo kolokwium, bo egzamin, bo wreszcie mam czas dla mojego chłopaka, bo coś tam. Przepraszam Cię za to, że tyle to czekało, ale są sprawy ważne i ważniejsze. Niemniej jednak moje wyrzuty sumienia są szczerze, bo wiem, jak to jest na coś czekać. Oczekiwanie jest trudne bez względu na to, na co się czeka.

sobota, 16 marca 2013

[2498] melancholijna-lilia.blogspot.com

Ocena bloga: melancholijna-lilia
Pierwsze wrażenie:
Lubię połączenia słów, które na pierwszy rzut oka, wydają się do siebie w ogóle nie pasować. Nie przepadam za kwiatami, a szczególnie tymi, które trzymając w domu trzeba podlewać — szczerze mówiąc, w tym względzie przejawiam dziwne zaniki pamięci. Pierwsze co, zaczęłam zastanawiać się nad tym jakie właściwie lilie masz na myśli, ponieważ nasza kochana flora bogata jest w liczne jej gatunki. Co więcej jakiego gatunku ona by nie była symbolizuje królewskość, majestat i chwałę. W starożytnym Rzymie była symbolem nadziei, zaś w chrześcijaństwie czystości, niewinności, dziewiczości i zmartwychwstania. Tymczasem Ty sama interpretujesz ją jako kwiat na pozór silny, a jednak słaby, co mogłoby w pewnym sensie pasować do greckiej interpretacji — „delikatny", „cienki", „wrażliwy". Melancholia zaś jest stanem umysłu, niezbyt pozytywnym, charakteryzującym się permanentnym i wyniszczającym smutkiem, związanym z reguły z tym, co było kiedyś. Obecnie nie jest ona niczym innym, jak tylko depresją. Niektóre gatunki kwiatów są niezwykle przydatne, jeśli chodzi o jej leczenie.
Doszliśmy już więc do tego, że w sensie dosłownym oba te słowa nie mają zbyt wiele wspólnego, aczkolwiek jako wrażliwa, poetycka dusza śmiem twierdzić, iż ważniejszy jest sens metaforyczny, co oznacza, że jeśli chodzi o adres to jestem na tak. Według mnie brzmi to naprawdę dobrze i nawet jestem trochę na siebie zła, że to nie ja to wymyśliłam. Nie mam nic przeciwko temu, aby lilie kojarzyć ze smutkiem, w sumie szczególnie te białe oraz wodne bywają odrobinę nostalgiczne w mojej ocenie. Postanowiłam, że na wstępie wspomnę również o tym, że Twój nick niesamowicie mi się spodobał. Wydaje mi się, że jest to swoista personifikacja demona melancholii, który w swoim czasie całkowicie zawładnął Twoją duszą. Ten blog cały aż przenika cierpieniem i krwią, jest świadectwem stanu Twojego umysłu.
„Fetus in Fetu" — płód w płodzie. Ot cały napis na belce, krótkie hasło rzucone potencjalnemu czytelnikowi Twojego bloga. Początkowo nie byłam przekonana, co do tej terminologii, ale po głębszej analizie zrozumiałam, że owe hasło ma więcej wspólnego z Twoją stroną, niż myślałam. Według mojej interpretacji jest to metafora stanu Twojego umysłu, w którym od lat zmagają się dwie nie do końca równorzędne siły. Wyraźnie wyczuwasz w sobie obecność innej osoby — ja osobiście nazywam ją swoim własnym demonem. Gdybym miała dalej zgadywać jest to siła, która sprawia, że jednego dnia mogłabyś skakać z radości pod sufit, a następnego bezwiednie otwierasz okno, patrząc w dół i zastanawiając się, czy to już ta odpowiednia wysokość, aby zakończyć swój żywot. Twoją codzienność przepełnia silny ból egzystencjalny, masz ochotę uciec w siebie przed samą sobą, a kiedy wydawać by się mogło, że Twój demon wygrał, coś nagle powstrzymuje Twoją rękę przed podaniem sobie całego opakowania tabletek nasennych. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia, czy to, co napisałam ma jakikolwiek sens, aczkolwiek nie jestem w stanie innymi słowami wyrazić swojego pierwszego wrażenia odnośnie Twojego bloga.
7/10 pkt.

piątek, 8 marca 2013

[2497] nakrawedziprzyjazni.blogspot.com

Ocena bloga: nakrawedziprzyjazni
Pierwsze wrażenie:
 
Bardzo ciężko jest mi wyrazić odpowiednimi słowami to, co poczułam, kiedy pierwszy raz spotkałam się z adresem Twojego bloga, a intuicja podpowiedziała mi, że pod tym musi się kryć coś zdecydowanie wartościowego. Szczerze mówiąc już od pierwszej chwili byłam zauroczona i zaintrygowana, chociaż oczywiście zdawałam sobie sprawę z tego, że nawet najpiękniejszy adres nie gwarantuje równie owocnej treści. Jeśli już jesteśmy przy tej kwestii, to przyznam, iż nigdy w życiu nie wpadłam na pomysł, aby w nazwie strony internetowej użyć aż trzech słów, naszpikowanych wieloma polskimi znakami, i na dodatek nie oddzielić ich myślnikami. W tym wypadku, po dłuższej analizie uznałam, że jest to raczej zaleta, a nie wada całej tej konstrukcji. Osobiście, jako poetka, nie jestem zwolenniczką tytułów, sugerujących czytelnikówi treść opowiadania, choć jeśli chodzi o ten konkretny przypadek to jestem skłonna przyznać Ci rację, bo jest on na tyle oryginalny, że broni się sam.

Na krawędzi przyjaźni. Jest to położenie doskonale mi znajome, gdybym miała wymienić tutaj od myślnika ile razy i w jakich okolicznościach dostąpiłam podobnego stanu, prawdopodobnie moja spowiedź byłaby dłuższa niż sama ocena Twojego bloga, dlatego daruję sobie dalsze wywody w tym kierunku. W mojej opinii jest to dość globalny problem, co sprawia, że Twoje opowiadanie ma szansę dotrzeć do licznej rzeszy czytelników, oczywiście pod warunkiem, że treść jest równie interesująca jak samo przesłanie. Pierwsze co, zaczęłam zastanawiać się nad tym, czym właściwie jest dla Ciebie ta "krawędź", ponieważ śmiem twierdzić, że definicji może być równie dużo jak osób, stąpających po naszej planecie. Kluczowa jest również odpowiedź na pytanie, gdzie jest granica pomiędzy powrotem do tego, co było, a ostatecznym, nieuchronnym i całkowitym zakończeniem znajomości pomiędzy bliskimi sobie ludźmi. Jeśli chodzi o mnie jestem dość wypaczona społecznie i ta granica jest bardzo elastyczna, przy czym miłość jest dla mnie zdecydowanie wyższą wartością niż przyjaźń, ponieważ nauczyłam się, że to raczej miłość zostaje, kiedy przyjaźń zawodzi, aniżeli odwrotnie.

"Pragnąłem tak wiele powiedzieć, ale milczałem, i dlatego na krawędzi przyjaźni się znalazłem". Po pierwsze wydaje mi się, że przed "i" powinien być przecinek, po drugie zaś to zdanie brzmi jakoś sztucznie, co sprawiło, że od razu wiedziałam, że nie jest to żaden cytat. Z jednej strony to dobrze, że potrafisz sama coś zdefiniować, a z drugiej strony coś w tym zdaniu jest nie tak, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Owszem, podobnie jak sam adres bloga zachęca mnie do dalszego zapoznawania się z Twoją twórczością, ale nakłada się na to, że w tym punkcie nie dostaniesz ode mnie maksymalnej liczby punktów. Zaznaczę jednak, że wychodzę naprzeciw wszystkiemu, co ma w sobie chociaż odrobinę tajemnicy, a tutaj zdecydowanie coś się kroi.

9/10 pkt.

sobota, 2 marca 2013

Podsumowanie lutego 2013

Plotkara:
Oceny: 1
Odmowy:2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen: 5,0
Beatrycze
Oceny: 0
Odmowy: 0
Razem: 0

Listopadowa
Oceny: 1
Odmowy: 1
Razem: 2
 Średnia z wystawionych ocen: 3,0

Obijasz się Beatrycze, obijasz, a były ferie, były.
Głosuję za tym, żebyśmy spróbowały w marcu napisać po 2 oceny od każdej osoby. Najwyższy czas wyrobić to, czego oczekuje od nas regulamin. Marzec jest niec dłuższy od lutego, będziemy mieć za to więcej czasu na oceny i dla naszej nowej stażystki - Cath. Witam Cię w naszym zespole serdecznie i nie ukrywam, że wiążę z Tobą ogromne nadzieje. Liczę na to, że wniesiesz do naszego zespołu dużo entuzjazmu i chęci do oceniania; że Twój zapał nie okaże się słomianym; że poprawisz na próbnym oceny z przesłanej nam oceny i nauczysz się oceniać oraz że zostaniesz z nami na stałe. 
Listopadową i Beatrycze proszę o czytanie ocen naszej nowej koleżanki, wskazywanie błędów i porady. Mamy dwa miesiące, żeby wychować i wyuczyć nową Krytyczną
Ponownie przepraszam ludzi z mojej kolejki za wielomiesięczny już czas oczekiwania na ocenę, ale dopóki nie poprawię oblanych rzeczy, to nie dam rady niczego napisać. Wzamian za oczekiwanie mogę doliczyć każdemu z Was jakieś punkty lub podnieść ocenę końcową o jeden. Taka rekompensata za moje zawalanie. Co Wy na to?

***
 Z racji tego, że mogę zapomnieć, życzę wszystkim moim oceniającym i bloggerkom wszystkiego co najlepsze z okazji zbliżającego się Dnia Kobiet, a bloggerom najlepszego z okazji Dnia Mężczyzny!

*** 
Wybaczcie za błędy, ale piszę z mojego nowego, totalnie angojęzycznego cuda wspierającego moją naukę na II semestrze. Kocham mojego laptopa, bo... Od dziś mogę pisać oceny w łóżku!

Nadal szukamy nowych oceniających! Szczegóły w odnośniku Rekrutacja.

niedziela, 24 lutego 2013

WELCOME

Witam wszystkich bardzo serdecznie!
Nazywam się Katarzyna i postanowiłam pokonać samą siebie, udoskonalając się w kierunku stricte edytorsko-doradczym. Mój wiek zdaje się nie odgrywa tutaj znaczącej roli, aczkolwiek mogę zdradzić Wam, iż moje ostatnie naście dobiega końca w zastraszającym tempie, a ja sama już od jakiegoś czasu czuję się dwudziestolatką. Moim nickiem jest Cath, a więc skrót od Catherine - angielskiej wersji mojego imienia. Jestem przede wszystkim artystką, a co za tym idzie bardzo wrażliwym człowiekiem. Bardzo chętnie ocenię poezję i spróbuję coś doradzić w kierunku nowych trendów w tej pięknej sztuce, być może sama przy okazji będę mogła czegoś się od Was nauczyć. Liczę na to, że mój powrót po latach w sferę oceniania nie będzie bardzo słaby i zdołam wypracować jakąś normę oraz, że zostanę z Wami tutaj na dłużej.

środa, 20 lutego 2013

niedziela, 17 lutego 2013

[2495] godzina-potepionych.blogspot.com


Ocena bloga: godzina potępionych
Pierwsze wrażenie:
Adres jest w języku polskim, co ostatnimi czasy chwali się w nadmiarze, ponieważ nasz język jest słabo dostosowany do nazw stron internetowych ze względu na wszystkie ą, ę i inne kreskowane litery, i nie jest tym samym chętnie wybierany. Godzina potępionych brzmi naprawdę dobrze, dość mrocznie, bym z góry mogła powiedzieć, że pod tym tytułem mogłoby kryć się naprawdę dobre opowiadanie. Zobaczymy, czy moje pierwsze wrażenie się spełni.
Słowo potępienie kojarzy mi się zesłaniem do piekła za grzechy, dlatego też średnio pasuje mi to do wampira na szablonie, jak również do połączenia tego słowa z innym, mianowicie godziną, ponieważ niemożliwością jest bycie zesłanym na sześćdziesiąt minut do piekła, tym bardziej, że potępienie jest karą wieczną, chyba że o czymś nie wiem. Myślę, że moja dedukcja nie jest wcale taka zła, więc dopiero, gdy zacznę czytać, przekonam się, o co tak naprawdę chodzi.
Napis na belce to krótkie zdanie, które po przeczytaniu nasunęło mi jedynie myśl o Damonie, bo na początku w serialu pokazywał się jako kruk, co prawda czarny, ale kruk to kruk. Mam spaczenie, co prawda nie zawodowe, raczej serialowe, dlatego też takie skojarzenie. Jesteś tym białym krukiem niosącym czarną śmierć. Nie znalazłam w przeglądarce informacji, żeby zdanie to było cytatem, dlatego też śmiem twierdzić, że sama wpadłaś na ten pomysł. Mam również nadzieję, że ma się jakoś do treści opowiadania.
8/10


niedziela, 3 lutego 2013

[2494] exuguum.blogspot.com




Próby odnalezienia tłumaczenia adresu nie powiodły się. Nadal nie wiem, co on oznacza, ale znalazłam słowo exiguum oznaczające mały. Ciekawe czy znaczenie Twojego adresu jest podobne. Przyznam szczerze, że cieszy mnie forma oceny, jaką wybrałaś. Po tak długiej przerwie w ocenianiu poprzednia ocena, którą pisałam według kryteriów, była dla mnie po prostu męką, choć blog był więcej niż dobry. Dzięki temu, że mogę skupić się wyłącznie na treści, nie muszę prowadzić długiego monologu na temat adresu oraz jego pochodzenia. Liczę na to, że Ty wyjaśnisz mi te kwestie, a ja zajmę się Twoim zbiorem opowiadań. Przejrzałam ich spis i postanowiłam zająć się tymi bez gwiazdki, czyli opowiadaniami, nad którymi już nie pracujesz. Nie chciałabym oceniać czegoś, co wciąż jest w fazie tworzenia, wolę gotowy produkt, który mogę przejrzeć od początku do końca, a nie od początku do jakiegoś momentu. 

Nadzieja
Drugi akapit tego opowiadania jest po prostu piękny. Porównanie ludzi do rzeczy produkowanych na masową skalę i wrzucanie do ich wnętrza  karteczki z przeznaczenie jest niesamowite. Pomysł z wybuchem, jako przyczyną rozrzucenia tych ludzi po świecie, jest bardzo oryginalny i innowacyjny. Równie dobrze mogłaś napisać, że wpakowano ich do ciężarówek, którym losowo wybierano miejsce dostarczenia, ale nie byłoby to tak efektowne jak wybuch – potężna i nieokiełznana siła będąca jednocześnie siłą sprawczą całego zajścia.
Opowiadanie utrzymane jest w nastroju melancholijnym. Wydobywa się też z niego wiele smutku, bólu i niezdecydowania. Udało Ci się przedstawić poszarpane i chaotyczne myśli tak, że dało się je zrozumieć, choć czasem było to naprawdę trudne i musiałam czytać dany fragment po kilka razy, żeby wyłapać jego sens. Rozumiem, że miało być chaotyczne, żeby podkreślić wewnętrzne rozterki bohaterki oraz pokazać, jak szarpią nią emocje i jak bliska jest od rezygnacji ze wszystkiego, ale musisz uważać, żeby tej granicy chaosu nie przekroczyć, bo wtedy całość staje się niezrozumiała, czytelnik zaczyna się gubić.
Można powiedzieć, że zakończenie  jest w pewnym sensie pozytywne – postać nie zabiła się, nie zrezygnowała, nie utraciła nadziei, a mimo to czuje się smutek wynikający z jej postępowania, bo to, że podniosła się i odeszła, wcale nie oznacza, że teraz wszystko już będzie dobrze. Nie wiem, czy było to Twoje zamierzone działania, czy wyszło przypadkowo, ale udało Ci zaznaczyć, że to jednak nie jest początek nowej, dobrej historii jej życia. 

piątek, 1 lutego 2013

[2493] Odmowa oceny forget-about-the-past.blogspot.com

Blog forget-about-the-past.blogspot.com został przeniesiony 25.08.2012. Informacja o przeniesieniu do nas nie dotarła. Jeśli autorka nadal chce uzyskać ocenę, proszona jest o ponowne zgłoszenie i wybranie nowej oceniającej, ponieważ Czarny Lis już u nas nie ocenia.
Lum, ocena się tworzy, tylko miałam ogromne zamieszanie z kolokwiami i egzaminami. Przepraszam za zwłokę : (. 


Poszukujemy nowych oceniających.


953.
P.  : *

Podsumowanie stycznia 2013

Tworzenie tego podsumowania trochę boli. Wszyscy ostatnio mieli w swoich życiach wystarczająco wiele zajęć, by nie mieć czasu na ocenialnię, i nieciężko to przyjąć do wiadomości, ale zer nie pisze się miło.

Plotkara
Oceny: 1
Odmowy: 2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen: 4,0

Beatrycze
Oceny: 0
Odmowy: 0
Razem: 0
Średnia z wystawionych ocen: brak

Listopadowa
Oceny: 0
Odmowy: 0
Razem: 0
Średnia z wystawionych ocen: brak

Czarny Lis
 Oceny: 0!
Odmowy: 0
Razem: 0
Średnia z wystawionych ocen: brak

Podsumowując
Oceny: 1
Odmowy: 2
Razem: 3
Średnia z wystawionych ocen: 4,0

Dobry
Biznesmenia


Brawa dla Plotkary, że wystawiła w tym miesiącu jedną ocenę! Tylko jej udało się przeżyć styczeń produktywnie i pokazać, że krytyczne wciąż działają. W następnym miesiącu będzie lepiej, prawda? O ile tylko uczelnie czy szkoła dadzą nam odpowiednią ilość wolnego czasu, oczywiście.

Niestety w podsumowaniu stycznia nie może zabraknąć jeszcze jednej wiadomości. Czarny Lis nie odzywa się zbyt długo, a brak kontaktu i jakichkolwiek ocen nie pozostawia żadnego wyboru. Czas się pożegnać. Życzymy sukcesów w życiu i dziękujemy za współpracę. Jeśli kiedyś postanowisz tutaj wpaść i choćby tylko się przywitać, nie krępuj się i pisz :)
Osoby z kolejki Liska proszone są o wybranie innej oceniającej. Przepraszamy za niedogodności.

Proszę nie przykrywać podsumowania zbyt szybko.

sobota, 12 stycznia 2013

niedziela, 6 stycznia 2013

[2490] Odmowa oceny w-czwartek.blogspot.com



Ostatni post został opublikowany 19 listopada, czyli ponad półtora miesiąca temu. Twój ostatni komentarz pochodzi z 6 grudnia. 
Poinformuj mnie, gdy opublikujesz nowy rozdział. Jeśli nadal będziesz zainteresowana oceną swojego bloga, to chętnie ją napiszę. Długo na nią czekałaś i nie chciałabym, żeby był to czas stracony.
Odmowa oceny z powodu przeterminowania najnowszego postu.


927. 
P. : * 

środa, 2 stycznia 2013

[2489] biznesmenia.blogspot.com

 Ocena bloga: biznesmenia.blogspot.com

 Pierwsze wrażenie:
Biznesmenia do bólu kojarzy mi się, że sferą biznesu, o której wciąż rozmawiamy na studiach i którą atakujemy z różnych stron, żeby zrozumieć, jak działają jej mechanizmy, co zrobić, żeby osiągnąć sukces, jakie znaczenie w tym wszystkim mają rynki finansowe, ekonomia oraz człowieka, jako jednostka inwestująca i oczekująca na zysk. Nie jest to jednak skojarzenie nieprzyjemne, jest bardzo dobre. To w końcu przedmioty związane z finansami pełnią na mojej uczelni zaplecze humanistyczne, za które dziękuję, bo obliczanie zadań z cyferkami i literkami potrafi zabić każdego. Zastanawiam się, jak stworzyłaś to słowo. Na pewno nie było to bardzo trudne zadanie, ale takie zestawienie literek nigdy nie przyszło mi do głowy. Czy mam więc rozumieć, że tematyką opowiadania będzie biznes? A może akcja toczyć będzie się w jakiejś korporacji? Mógłby to być ciekawy motyw i interesująca scena do wydarzeń. Co prawda zostało to już wykorzystane w serialach np. w Samym Życiu lub Przepisie na życie, ale osobiście rzadko się z tym spotykam i chciałabym coś takiego przeczytać.
Duży plus za umieszczenie informacji o opowiadaniu na stronie głównej. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że są one ukryte w jakimś zakamarku, że zaczęłam od przeszukania podstron, a potem tępo wpatrywałam się w ramkę po prawej. Chyba nie muszę dodawać, że poczułam się jak debil, ale cóż… niech żyje bystrość umysłu i spostrzegawczość! Niemniej jednak jestem nieco zaniepokojona tym, co mogę znaleźć w opowiadaniu. Niekoniecznie o Twoje umiejętności, raczej o moją wiedzę w kwestii paradoksów, alegorii itp. Niespecjalnie się w tym odnajduję, często mnie to przeraża, ale jeśli tylko zrozumiem przekaz i Twoje teksty nie spowodują, że ucieknę z głupim wyrazem twarzy… będzie bardzo dobrze. Staram się być otwarta na różne formy literackie i kreatywne formy przekazu i mam nadzieję, że jakieś moje uprzedzenia (przeklęte Ferdydurke z łydką, gębą i pupą oraz francuska książka nawiązująca do Alicji w Krainie Czarów… ) nie wpłyną na ocenę. Postaram się je odsuwać.
Bardzo podoba mi się to, że w tak wielu miejscach pojawia się motyw biura. To sprawia, że strona wydaje się jednolita, dopracowana i ciekawsza. Brakuje mi tylko tego motywu na belce.  Napis głosi To nie jest kolejny profesjonalny blog. Ok, ale gdzie tutaj coś związanego z biurem? Pasowałoby dużo bardziej niż to, co możemy przeczytać obecnie. Myślę, że jesteś w stanie to zmienić i chciałabym, żebyś to zmieniła. Ten napis jest jak duża biała kropka na ekranie telewizora – przeszkadza, nie pasuje i psuje efekt. Patrząc na blog, mogę śmiało stwierdzić, że belka jest jednym z dwóch przeszkadzających mi tutaj rzeczy. Drugą jest ten okropny czarny pasek na dole strony. Wygląda jak czarna dziura – wszystko się z niego wyłania i wszystko w nim ginie. To takie… kosmiczne. Myślę, że warto popracować nad tymi dwoma elementami.
9/10 pkt.