Ocena bloga www.exuguum.blogspot.com
Próby odnalezienia tłumaczenia adresu nie powiodły się.
Nadal nie wiem, co on oznacza, ale znalazłam słowo exiguum oznaczające mały.
Ciekawe czy znaczenie Twojego adresu jest podobne. Przyznam szczerze, że cieszy
mnie forma oceny, jaką wybrałaś. Po tak długiej przerwie w ocenianiu poprzednia
ocena, którą pisałam według kryteriów, była dla mnie po prostu męką, choć blog
był więcej niż dobry. Dzięki temu, że mogę skupić się wyłącznie na treści, nie
muszę prowadzić długiego monologu na temat adresu oraz jego pochodzenia. Liczę
na to, że Ty wyjaśnisz mi te kwestie, a ja zajmę się Twoim zbiorem opowiadań.
Przejrzałam ich spis i postanowiłam zająć się tymi bez gwiazdki, czyli
opowiadaniami, nad którymi już nie pracujesz. Nie chciałabym oceniać czegoś, co
wciąż jest w fazie tworzenia, wolę gotowy produkt,
który mogę przejrzeć od początku do końca, a nie od początku do jakiegoś
momentu.
Nadzieja
Drugi akapit tego opowiadania jest po prostu piękny.
Porównanie ludzi do rzeczy produkowanych na masową skalę i wrzucanie do ich
wnętrza karteczki z przeznaczenie jest
niesamowite. Pomysł z wybuchem, jako przyczyną rozrzucenia tych ludzi po
świecie, jest bardzo oryginalny i innowacyjny. Równie dobrze mogłaś napisać, że
wpakowano ich do ciężarówek, którym losowo wybierano miejsce dostarczenia, ale
nie byłoby to tak efektowne jak wybuch – potężna i nieokiełznana siła będąca
jednocześnie siłą sprawczą całego zajścia.
Opowiadanie utrzymane jest w nastroju melancholijnym.
Wydobywa się też z niego wiele smutku, bólu i niezdecydowania. Udało Ci się
przedstawić poszarpane i chaotyczne myśli tak, że dało się je zrozumieć, choć
czasem było to naprawdę trudne i musiałam czytać dany fragment po kilka razy,
żeby wyłapać jego sens. Rozumiem, że miało być chaotyczne, żeby podkreślić
wewnętrzne rozterki bohaterki oraz pokazać, jak szarpią nią emocje i jak bliska
jest od rezygnacji ze wszystkiego, ale musisz uważać, żeby tej granicy chaosu
nie przekroczyć, bo wtedy całość staje się niezrozumiała, czytelnik zaczyna się
gubić.
Można powiedzieć, że zakończenie jest w pewnym sensie pozytywne – postać nie
zabiła się, nie zrezygnowała, nie utraciła nadziei, a mimo to czuje się smutek
wynikający z jej postępowania, bo to, że podniosła się i odeszła, wcale nie
oznacza, że teraz wszystko już będzie dobrze. Nie wiem, czy było to Twoje
zamierzone działania, czy wyszło przypadkowo, ale udało Ci zaznaczyć, że to
jednak nie jest początek nowej, dobrej historii jej życia.
Rzuciło mi się w oczy nie
moralne, ale oprócz tego błędu nie mogę nadziwić się ilości kolorów. Czekoladowopomrańczowo, miętowo miodowo – to naprawdę piękne
słowa, które nie tylko skłaniają mnie to próby wyobrażenia sobie, jaka to
barwa, ale też pobudzają moje zmysły. Od prawie roku nie mam styczności z
lekcjami języka polskiego i nie lada problemem było dla mnie określenie, czy
aby na pewno ciche włosy, pachnący głos, widoczne zapachy, wysłuchanie
dotyku, wąchanie i gryzienie wspomnień można określić
mianem oksymoronu. Definicja pasuje, coś tam kołacze mi się w myślach, że to
faktycznie to, ale mogę się mylić, więc w razie błędu, proszę zwrócić mi uwagę
i poprawić błąd. Tak naprawdę chodzi mi o niecodzienne połączenia słów. Każdy z
nas wie, że oddech ma jakiś zapach, ale głos można określić jako głęboki,
piskliwy, niekoniecznie pasuje do niego określenie posiada zapach. Śpiewające włosy są pięknym uosobieniem i dosyć
innowacyjnym na tle utworów i opowiadań, w których spotkać można tańczące na
wietrze włosy w kolorze [tu wstawić kolor wedle własnego uznania]. Doceniam
zabawę słowem, z której udało Ci się stworzyć coś, co ma w sobie nutkę
erotyzmu, melancholii i pasji. Post kojarzy mi się z zakochaniem, kiedy to
wszystko związane z obiektem westchnień sprawia przyjemność, fascynuje, porywa
i skłania do wielogodzinnych rozważań i wspomnień przed snem, kiedy to euforia
i ten przyjemny ucisk nie pozwalają zasnąć. Udało Ci się to pokazać, wiesz?
Życie na puchowym dywanie
W tym poście trochę przeszkadza mi narracja. Najpierw są to
jacyś my, potem jakiś ja odnoszący się do jakiegoś Ty, dalej jacyś oni. Za dużo tutaj się dzieje, za szybko wszystko zmieniasz,
brakuje odrobiny płynności, za dużo skakania z kwiatka na kwiatek. Przyznam, że
nie wiem, jak pisałaś post, ale różnica między pierwszą częścią [dwa długi
akapity] a kolejnymi fragmentami jest po prostu ogromna. Początek jest bardzo
dobry, spójny, używasz tam pięknych słów, interesujących sformułowań jak np. gubimy środek dnia i koniec nocy w
pudełeczku ze starymi skarbami, a następnie robi się jakoś tak… nagle,
inaczej, o wszystkim, o niczym, dużo, mało, niczego, wszystkiego. Namieszałaś.
Stworzyłaś dobry wstęp, ale nie rozwinęłaś tego. Dorzuciłaś luźne myśli i wyszło
z tego, co wyszło. Brakuje mi takiego płynnego przejścia między wszystkimi tymi
akapitami. O ile można się tego doszukać w pierwszych dwóch, o tyle następne…
każdy jest z innej bajki. Rozumiem, że chciałaś przekazać wiele bólu, emocji i
najlepiej umieścić w tym poście wszystko, co się da, ale widocznie za bardzo
chciałaś i nie wyszło. Motyw, który zmierzałaś przedstawić, bardzo tragiczny i
mocny, stracił na znaczeniu w takiej formie. Gdzieś się rozmył i został
przykryty ciągłymi zmianami utrudniającymi zrozumienie.
Od godziny umierałem
Dawno nie czytałam czegoś tak smutnego. Mężczyzna, który
dopiero pochwał ukochaną pozwolił ponieść się emocjom, wspomnieniom tego, jak
najbliższa osoba umarła na jego oczach. Pragnął śmierci, samotności, jej
bliskości. Udało Ci się przedstawić jego rozterki, uchwyciłaś i pokazałaś
chwilę, w której walczy sam z sobą o spokój, życie i to, co będzie dalej.
Poddaje się, spada w dół, chce odpuścić, odrzuca walkę, ale mimo wszystko
wstaje, podnosi się i postanawia żyć za dwoje. Piękne zakończenie tragicznej i
przygnębiającej historii. Początkowo myślałam, że przedstawisz proces, w którym
wybiera życie oraz skutki tego procesu, jego dalsze losy, decyzje, zmiany, ale
Ty skupiłaś się na chwili, która w jego mniemaniu trwała wieki, a była
najważniejszą chwilą jego życia. Bardzo udany zabieg i trafna decyzja, żeby
skupić się na emocjach towarzyszących mu bezpośrednio po pożegnaniu ukochanej.
Długo zastanawiałam się skąd wziął się pomysł na tego typu post i doszłam do
wniosku, że nie chcę wiedzieć. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że nie dane
było Ci doświadczyć czegoś takiego. Pokazałaś rezygnację człowieka, najgorszą
rzecz, jaka może spotkać człowieka – dobrowolną rezygnację z własnego życia,
poddanie się, brak motywacji i choć zakończenie jest dobre, nie może cieszyć
czytelnika, bo w pamięci pozostaje mu obraz okropnego zdarzenia, jakiego
doświadczył bohater. Doceniam, że bohaterem uczyniłaś mężczyznę. Czasem
dziewczyny mają skłonności do pisania wyłącznie jako kobieta i sprawia to wrażenie
monotonii.
Idalandia
Początek kojarzy mi się z babcinymi opowieściami, a to
niewątpliwie miłe odczucie. Czasem w czytaniu pojawiały się zgrzyty,
szczególnie przy tym zdaniu: Ewentualnie,
jeśli jakaś osoba ją bardzo zaintrygowała, pozwalała jej przekroczyć próg w
całości, nie rozdzieliwszy przed zaproszeniem jej na części. Moim skromnym
zdaniem bardziej pasowałoby nie rozdzieliwszy jej na części przed zaproszeniem.
Wiem, że Twoje zdanie wygląda bardzo pięknie i okazale, ale przy nadużywaniu
tego typu szarad czytelnik przestaje rozumieć, o co chodzi i musi czytać
wszystko kilka razy, żeby wyłapać sens. Powinien delektować się dobieranymi
przez Ciebie słowami, tworzoną historią, a nie wracać się kilkakrotnie, żeby
wiedzieć, co stało się między zdaniem 12 a 15.
Urzekłaś mnie fragmentem o jesieni kojarzącej się z nocą, o
tym, że to uspokajający dzień powinien być nocą oraz akapitem o pasie
startowym. Naprawdę piękne słowa. W tym poście zabrakło mi opisu nad-życia.
Rozpisałaś się o przed-życiu, przedstawiłaś je oraz pokazałaś bohaterkę, jako
osobę, uciekającą do swoich wyobrażeń pełnych wytworzonych i nierzeczywistych
postaci o takich, a nie innych charakterach, a potem był już koniec. Czuję
lekki niedosyt, bo albo nie zrozumiałam, co oczywiście jest możliwe albo post
jest niekompletny, co nieco mnie martwi. Chciałabym wiedzieć, jak to było z tym
nad. To mogłoby być interesujące, szczególnie w odniesieniu do takiego przed.
Aleja
Ma wstępie proponuję zapisywać cyfry słownie. To 5, 4 i 7
bardzo wyróżnia się w tekście, a powinno być jego zwykłą częścią, prawda? W
poście nie pasuje mi jedynie zdanie ujęte w cudzysłów i dwa pytania widniejące
na końcu. Wydają mi się nie pasować do tego, co zostało opisane powyżej. Bardzo
prosiłabym o wyjaśnienie, do czego się odnoszą, bo ciężko jest mi powiązać je z
wcześniejszymi akapitami szczególnie, że w pierwszej linijce napisałaś Jesteśmy
tylko chłopcami i dziewczętami, kroczącymi po nowym świecie. Trochę się pogubiłam. W tej notce niewątpliwie jest
coś ładnego i wartego uwagi, ale nie porwało mnie to. Mam wrażenie, że jest to
kiepskie powielenie w dół, gdzie
pojawił się już motyw namiętności, dotyku, parterów. Wiem, że postu się różnią,
ale są między nimi wyczuwalne różnice, które powodują, że tytułowa Aleja
automatycznie wypada gorzej i podczas czytania ma się wrażenie, że to już było.
Inaczej wygląda to w przypadku dwóch różnych blogów, a inaczej, gdy
podobieństwa spotyka się na tej samej stronie. Trochę za dużo tutaj stosunków
międzyludzkich tego typu. Mam nadzieję, że dalej będą jakieś innowacje jak te
opisane w od godziny umierałem.
Zero bezwzględne
Czyżbyśmy wkraczali w świat
fizyki, która przez studia jest mi tak bliską? Po przeczytaniu dochodzę do
wniosku, że to tylko subtelne zahaczenie o jej bardzo dalekie peryferia. Nie
zmienia to jednak faktu, że post jest naprawdę bardzo piękny. Znów mamy
kobietę, mężczyznę i relacje między nimi, ale udało Ci się to ukazać nieco
inaczej. Skupiłaś się na fascynacji, jaką ona darzy jego osobę oraz na jej
zachowanie po tym, kiedy on znika, odchodzi. Pokazałaś stan zawieszenia, chęć
schowania się gdzieś daleko od świata. To już na tym blogu było, ale teraz
opisałaś to z nieco innej perspektywy – mniej tragicznej, pozbawionej śmierci.
To powielanie motywów skłania mnie do myśli, że lubisz opisywać relacje
damsko-męskie na różnego rodzaju etapach i z różnej strony. Chciałabym jednak
przeczytać coś, co nie będzie przypominało mi czegoś, co już na blogu się
pojawiło. Doceniam, że znajduje na Twoim blogu podobne tematy różniące się realizacją,
ale drobna zmiana nie zaszkodzi.
Początek – niebieski dom
Tłumione w poduszkę orgazmy – jesteś moim mistrzem! Czytałam to chyba z dziesięć
razy, żeby przekonać się, że naprawdę to napisałaś i że nie jest to wytwór
mojej zboczonej wyobraźni. Gratuluję odwagi w doborze słów. Nawet w Internecie
ludzie mają jakieś opory przed używaniem tego typu słów. Seks tak, ale orgazm
to już niezbyt… Dziwni ci ludzie.
Podoba mi się, jak operujesz
nastrojem w swoich krótkich opowiadaniach. Feliks w euforii od nadmiaru motyli
w brzuchu i dobrych emocji trafia do innego, kolorowego i dosyć przerażającego
miejsca, z którego wraca dosłownie w ostatniej chwili. Przejście od pozytywów
do strachu było bardzo zgrabne i udało Ci się wzbudzić napięcie. Byłam ciekawa,
co stanie się, kiedy te kobiety wreszcie go dopadną.
W Twoich opowiadaniach lubię
to, że wszystko rozgrywa się w normalnych miejscach – np. zwykła ulica z
drzwiami i oknami albo pokój. Nie udziwniasz, nie wrzucasz historii to
niepasującego otoczenia, wybierasz normalne przestrzenie, których
zwyczajność rekompensujesz człowiekowi
słowem, pięknymi określeniami, porównaniami, barwami wplecionymi w historię. Ba
Proponuję, żebyś w wolnej
chwili przejrzała ten post i poprawiła literówkę przy udach. Powinno być
smukłych a nie smukły.
Kobieta, Miasto i Muzyka
Piękne uosobienie miasta i
muzyki. Pewnie gdybyś pisała je z małej litery, to nie zorientowałabym się, ale
pisane z wielkiej były niczym osoby, żywe postacie, które myślą, dokonują
wyborów i spotykają się. Przykro mi, że w tak smutnych okolicznościach. Po raz
kolejny przedstawiłaś bardzo tragiczne wydarzenie w otoczce pięknych słów,
które tylko spotęgowały smutek będący skutkiem przeczytania tego. Podoba mi się
to, że szukasz nowych, innych sposobów na ukazanie relacji, jakie zachodzą
między ludźmi oraz do pokazania tego, co czują w trudnych chwilach. Potrafisz
operować słowem, tworzysz nastrój, który udziela się czytelnikowi. Gratuluję Ci
tego.
Bardzo podobał mi się
fragment o córce kobiety oraz próba wyjaśnienia tego, dlaczego umarła.
Niezwykle dobijający, ale sam sposób mogę zaliczyć do niekonwencjonalnych.
Skłoniłaś mnie do refleksji
nad tym, co skrywają w sobie samotni ludzie i osoby mijane na ulicach. Może
wcale nie są tacy szczęśliwi na jakich wyglądają? Może smutek widniejący na
twarzach nie jest powodem złego życia, ale błędnego poglądu, że posiadają złe
życie?
Ponownie zastanawiam się,
skąd czerpiesz inspiracje. I po raz kolejny mam nadzieję, że nie z własnego
życia.
Paryż
Mam nadzieję, że nie będziesz
na mnie zła za to, że pierwszy i drugi dzień w Paryżu potraktuję jako całość.
Początek, zamiast wprowadzić
mnie w historię, sprawił, że zaczęłam zastanawiać się, o co chodzi z tym poruszaniem mięśniami. Z
biologii zawsze byłam beznadziejna, pewnie dlatego studiuję fizykę, ale wydaje
mi się, że mięśniami się nie porusza i że stanie samo w sobie wymaga od mięśni
jakiejś pracy. W końcu pozycja prosta nie jest takim powszechnym zjawiskiem w
przyrodzie. Zostawmy to, to tylko takie moje myśli.
Wplątałaś w wizytę mężczyzny
w katedrze Notre Dame tyle emocji, tyle przeżyć i taką dawkę nastroju, że
zapragnęłam spakować się, jechać, wejść, zobaczyć i sprawdzić, czy poczułabym
to samo. Ostatnio wraz ze znajomymi studentami fizyki postanowiliśmy zrównoważyć
ilość nauk ścisłych wycieczką po
mieście, w którym znajduje się nasz wydział. Oglądaliśmy stare kamienice,
podziwialiśmy kościoły, wąskie uliczki tak urocze, że nie wpadłabym na to, że w
takim mieście można znaleźć takie perełki. I tak, towarzyszyły temu niezwykłe
emocje – od zaskoczenia, po fascynację. Po tym doświadczeniu jestem w stanie
zaryzykować stwierdzenie, że katedra Notre Dame mogłaby wywołać we mnie
odczucia porównywalne do tych, jakich doświadczył mężczyzna z opowiadania.
Ciekawi mnie, czy Ty miałaś okazję doświadczyć czegoś takiego, czy to tylko
wyobraźnia. Zarówno w jednym, jak i
drugim przypadku, jestem pod wrażeniem tego, że potrafisz zmienić to w tekst.
Mnie to niestety nigdy nie wychodziło i pewnie stąd ta niezwykła radość, kiedy
dane jest mi przeczytać coś takiego.
Opis drugiego dnia dotyczy
kobiety przechadzającej się po ulicach Paryża. Skupiłaś się na jej
doświadczeniach, na tym, jak czuje się, jako chwilowy mieszkaniec Paryża, czy
się z tym identyfikuje. Udało Ci się uchwycić w tym wiele gracji, wdzięku i
delikatności. Między wierszami dostrzec można, że jest to kobieta lubiąca
życie, nie bojąca się podejmowania próby. Każdy z nas powinien taki być, czyż
nie?
Nie mogę nie wspomnieć o
tym, że zauważyłam pewne urozmaicenie,
jakim jest odstępstwo od relacji damsko-męskich, które powoli zaczynały mnie
męczyć. Teraz na pierwszy plan wysuwa się miasto, jego elementy, budynki oraz
osoba poznająca to miejsce, jego życie, historię, stykająca się z jego
odmiennością, z czymś, co dla tej osoby jest zupełną nowością.
Pola słoneczników
Pozwoliłam sobie na
pominięcie opisów kilku postów, bo nie ukrywam, że ciągłe chwalenie zaczyna
mnie przytłaczać. Lubię chwalić drugą osobę, jej pracę, talent i to, co robi,
ale ileż można? Mam zbyt ubogi słownik, żeby tak sypać co chwila nowymi
komplementami.
Uwielbiam słoneczniki,
wyglądają jak taka ziemska wersja słońca, która każdego potrafi uwieść swoim
kolorem. Ty również wykorzystałaś w swoim opowiadaniu ich barwę. Stworzyłaś z
nich doskonałe tło do rozmowy dwóch osób. Właściwie nie tylko tło, ale również
przerywnik i uzupełnienie myśli dziewczyny, która co rusz wraca właśnie do pola
pełnego słoneczników. Te piękne kwiaty wykorzystałaś również do roli
szubienicy. Stworzyłaś z nich coś niezwykłego i potwornego za razem. Po raz
kolejny Twoje opowiadanie ociera się o tragedię. To niezwykłe, że najpierw
potęgujesz nastrój, pokazujesz kolorowy i barwny świat, a potem po prostu
wplatasz w to tragedię. Robisz to tak niewinnie i subtelnie, że czytelnik
uciekający myślami do słonecznikowych pół po prostu przyjmuje tą przerażającą
część ze spokojem, bez konieczności zadawania pytań, usypiasz jego czujność.
Ćma
Podoba mi się, że użyłaś ćmy
do pokazania motywu ucieczki. Mogłaś użyć kota, psa lub innego zwierzęcia, a
zdecydowałaś się na ćmę, która jest nieco tajemnicza, niezrozumiała i jedyne,
co o niej wiemy to to, że jest brzydszą wersją motyla i masochistycznie dąży do
światła. Wspomniany motyw pojawił się również w Polach słoneczników, ale to właśnie w tym opowiadaniu jest lepiej
widoczny, bardziej zrozumiały, lepiej zobrazowany. Ćma i jej odruch ucieczki
będący skutkiem naszego ruchu jest bardzo naturalny, każdy doświadczył kiedyś
tego z jakimś zwierzęciem lub człowiekiem i potrafi do sobie wyobrazić.
W Twoich opowiadaniach
najbardziej podobają mi się opisy i emocje. Potrafisz stworzyć coś z niczego.
Skupiasz się na drobiazgach, szczegółach, pojedynczych chwilach. Tworzysz z
tego wspaniałe obrazy, łączysz to w historie, które przedstawiasz za pomocą
pięknych słów i oryginalnych określeń. Bawisz się słowem, nie boisz się go,
korzystasz z dobrodziejstw naszego języka. Odrobinę martwi mnie to, że tych
damsko-męskich relacji jest tak dużo. Wiem, że to temat rzeka, który można
analizować na nieskończoną ilość sposobów, ale warto czasem od tego odejść,
pozwolić odetchnąć czytelnikowi i dać mu do przeczytania coś innego, np. coś
podobnego do dni w Paryżu. Myślę, że Twoje słownictwo, styl i sposób opisywania
i przedstawiania różnych rzeczy jest na tak dobrym poziomie, że możesz dobierać
dowolną tematykę, zmieniać ją za każdym razem, próbować czegoś nowego i dalej
będzie to przyjemnie w odbiorze. Spróbuj powalczyć z monotematycznością i
powielającymi się motywami. Winogrona w różnych kolorach to nadal tylko
winogrona, choć różnią się smakiem, barwą i wyglądem.
Ocena: bardzo dobry
955.
P. : *
Witam! nadal chcę otrzymać ocenę joee-s.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Joee
Bardzo dziękuję za informację : ).
UsuńNie ma to jak pisać 3 kolokwia w... ferie! Dobrze, że na uczelniach wyższych nie ma takich stricte ram czasowych i ograniczeń związanych ze zdawalnością, jak to było w gimnazjum i liceum.
OdpowiedzUsuńDasz radę :)!
UsuńTrzymaj za mnie kciuki jutro! :*
Będę trzymać : * Ty też dasz radę mój Robaczku kochany, choć pewnie powinnam napisać Lamko : **
UsuńZdałam prawo mediów <3.
UsuńWięc 1:1 w rozgrywce sesja vs. Agnieszka.
Jutro kolejne starcie xD
Pięknie : * Dasz radę jutro : *
UsuńHah. Nadal ponawiam swoje pytanie, czy któraś z oceniających podejmie się mojego bloga ;)
OdpowiedzUsuńmarzenie-o-szczesciu.blogspot.com
Myślę, że musisz poczekać na odpowiedź Beatrycze. Poinformuję ją, że takie pytanie zostało zdane : ).
UsuńByłabym wdzięczna za odpowiedź ;)
UsuńInformuję, że z racji nagłej zmiany terminu egzaminu nie dam rady niczego ocenić do 13.05. Nie ma to jak egzamin 2 tygodnie wcześniej...
OdpowiedzUsuńPlotkara.
13 maja? :>
Usuń13.02 xD Gapa ze mnie... : )
UsuńFormę oceny zostawiam dla samej oceniającej. :)
OdpowiedzUsuńhttp://fashhiion.blogspot.com/
Ok, dziękuję : )
Usuńmożesz, ale nie olewaj kompletnie tych starszych ; )
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc taki miałam zamiar, bo to, co było w 2010 i 2011 roku zostało opublikowane bardzo dawno temu i nijak ma się do tego, co zostało opublikowane w 2012 i 2013. Wątpię, żebyś sama pamiętała, co publikowałaś w tych latach i żeby chciało Ci się poprawiać ewentualne błędy w tych postach. Taka trochę syzyfowa praca.
Usuńnie chodzi o błędy, chodzi o hmm... jakby to określić.
Usuńrozwój stylu? postęp / regres?
coś koło tego.
nie musisz wszystkiego analizować, ale zerknij czasami na to, jak wtedy pisałam ; )
Rzuciłam okiem na rok 2010 i 2011 i dlatego chciałabym zacząć od 2012. To taki ukłon w Twoją stronę, żebyś nie traciła punktów za to, co było dawno. Zresztą nie bardzo wiem, jak miałabym ocenić np. pierwsze dwa miesiące roku 2010 widniejące na blogu. Miałabym za nie odjąć punkty czy pochwalić hm... innowacyjność zapisu? Skłaniałabym się ku pierwszej możliwości, a to, jak mówię, jest bezsensownym karaniem za to, co było dawno.
UsuńAle ok, mogę to wszystko przeczytać, nawet opisać jakoś tak ogólnie, ale pytanie brzmi - czy mam wliczać 2010 i 2011 do oceny treści i je punktować? Zastanów się i daj mi znać. Możesz albo zyskać dodatkowe punkty, albo je stracić. Prosty rachunek, bo na ocenę i tak poczekasz, i tak, bo mam egzaminy, a jak już nad nią usiądę, to będzie mi raczej obojętne, czy przeczytam cały 2012 i 2013 czy cały rok. Po prostu chciałabym, żebyś w razie czego nie straciła, a zyskała.
Usuńskoro tak, to nie wliczaj, punktuj od grudnia 2011, bo wtedy się ta 'nowa' historia zaczęła. przed oceną treści zapoznaj się jeszcze z zakładką 'kilka słów wyjaśnienia.' po prawej stronie, w ramce o mnie.
OdpowiedzUsuńDobrze, zapoznam się : ). Myślę, że ocena powinna pojawić się pod koniec przyszłego tygodnia, ale nie obiecuję, bo przy takiej ilości notek i jeszcze jednym blogu w kolejce... Może być różnie. Postaram się, żebyś zarówno Ty, jak i Magda, nie czekała za długo i otrzymała porządną ocenę.
UsuńPrzepraszam, że dopiero teraz odpowiadam, ale w miałam tyle do zrobienia, że sama nie wiedziałam, gdzie w danej chwili się znajduję ;)
OdpowiedzUsuńBlog mój poświęcony jest opisom kobiet. Ot i cała filozofia. Każdy Portret to inna kobieta w jakiejś znaczącej sytuacji życiowej. Bardziej szczegółowy opis zawartości można znaleźć w zakładce "o blogu", ale nic bardziej odkrywczego niż te kilka zdań. Generalnie zamysł był taki, że będę ćwiczyć opisy, produkując je na skalę masową. Ale projekt zaczął żyć swoim życiem ;)
Pozdrawiam!
Właśnie, zapomniałabym. W planach miałam dodanie dziś nowego postu, ale nie wiem, co mi z tego wyjdzie, bo nie chcę wrzucać czegoś tylko po to, żeby było. A że wyjeżdżam i odzyskam internet dopiero 17.02, mam taką prośbę, żebyś ewentualnie przymknęła oko na to kilkudniowe opóźnienie. Hm? ;)
UsuńBardzo dziękuję za wyjaśnienie : ).
UsuńŻebym przymknęła oko? To Ty powinnaś przymknąć oko na moje kilkuTYGODNIOWE opóźnienie, za które bardzo przepraszam.
Nie spiesz się z nowym postem, ocenia bloga pomimo przeterminowania. Masz dużo innych notek, jest z czego wybierać i co czytać : ).
Też oceniam, więc wiem, jak to wygląda i nie ma w ogóle o czym mówić ;)
UsuńDziękuję : ) Bardzo mi głupio, że tyle trzeba czekać na ocenę u mnie. W sumie nie mam na głowie jakiejś ogromnej ilości zajęć, ale zima wysysa ze mnie jakiekolwiek chęci i tak sobie tylko egzystuję z myślą - byle do wiosny. Zresztą... na studiach nie mamy nawet porządnych ferii, żeby się wyleżeć w łóżku i zregenerować przed II semestrem. Raptem tydzień a i tak tym tygodniu ferii piszę trzy kolokwia, także wolnego, że płakać się chce. Mogłoby już być słoneczko i dłuższy dzień. Jakoś lepiej mi się wszystko robi przy naturalnym świetle niż sztucznym, ocen też się to tyczy : ).
UsuńJak patrzę na swoje planowane terminy ocen to też mi głupio. Ale nie poradzę nic, nie rozdwoję się (a powinnam się co najmniej roztroić).
UsuńDodałam jednak ten post dzisiaj, także tego ;)
I też chcę wiosnę. Nawet jak ma być jakaś matura idiotyczna, nieważne, chcę wiosnę.
Z perspektywy zeszłorocznej maturzystki - matura to nic strasznego. Obejmuje sporo materiału i tyle, ale na studiach więcej materiału mam do ogarnięcia na jedno kolokwium, także... czasem tęsknię za maturą : ). W kolokwiach plus jest taki, że oceniający Cię ludzie nie posiłkują się kluczem i raczej doceniają sposób myślenia, nawet jeśli gdzieś tam po drodze w zadaniach zrobisz błąd. Przynajmniej na moich studiach jest tak, że wykładowcy i ćwiczeńowcy traktują nas jak ludzi, rozumieją, że mamy swoje życie, że możemy się mylić i że nie zawsze jesteśmy w stanie się przygotować oraz że nie zawsze nam się chce.
UsuńO, dopiero zauważyłam. Już czytam i komentuje.
OdpowiedzUsuńMiałam wysłać Ci maila, ale mam tak zapchaną skrzynkę, że nie mogłam odnaleźć adresu : (.
UsuńCzytaj, czytaj, choć nie obiecuję, że będziesz zadowolona. Mam wrażenie, że ocena jest uboga w porady.
KONIEC SESJI, pokochałam te słowa od pierwszego usłyszenia.
OdpowiedzUsuń*umiera z zazdrości* już się nie lubimy Robaczku... xD
UsuńFatalna ta ocenialnia... Czemu tego nie usuniecie? Naśle na was karnego kaktusa!
OdpowiedzUsuńZazdrość to niedobre uczucie. Weź parę głębokich oddechów i uspokój się
UsuńKaktusy są spoko! Jak tylko zasługujemy, to czemu nie, przypniemy go sobie na piersi ;) Tylko jeśli naprawdę oberwie się nam kolczastą nalepką, to Deneve na pewno uzasadni to lepiej od Ciebie. Chyba że masz konkretne powody, dlaczego k-o jest fatalne, to pisz, na razie nie możemy się do zarzutu ustosunkować.
UsuńPiszecie oceny bez porad, ględzicie dla nabicia tekstu, żeby były obszerne. Szablon okropny, mdły. Amen.
UsuńNeXeli
To już coś konkretniejszego. Ciężko mi się do tego ustosunkować bez przykładów, ale pomyślę przy kolejnych ocenach nad Twoimi uwagami.
UsuńA szablon ten miał być - kiedyś, kiedyś, na początku chyba - tymczasowy, szukałyśmy raczej na szybko i się przyzwyczaiłyśmy, nikomu nie chce się szukać nowego. Za dużo pracy, a ten przynajmniej jest przejrzysty i schludny. Cudem świata nie jest, ale jak mamy mieć rozjechaną tapetę, to już wolę ten.
Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że przy dobrych bloga ciężko jest udzielać porad, bo nie ma z czym doradzać : ). Nie w każdej ocenie da się doradzić bloggerowi : ).
UsuńO, to też ; D
UsuńPopieram. Chętnie poznam uzasadnienie naszej fatalności.
OdpowiedzUsuńNiezalogowana// buszuję po grupowym mailu w poszukiwaniu wyników egzaminu.
Cóż czekałam cierpliwie na jakąkolwiek odpowiedź, niestety jej nie dostałam w takim razie rezygnuje z oceny.
OdpowiedzUsuńBez zbędnego dziękowania, bo nie ma za co
Nami
marzenie-o-szczesciu.blogspot.com
Bez obrazy, ale dwudniowe czekanie raczej nie ma za wiele wspólnego z cierpliwością.
UsuńCzy może raczej kilkudniowe. Nie zmienia to jednak faktu, że poinformowałam Cię, że musisz czekać na odpowiedź Beatrycze. W ramce po prawej widnieje informacja, że jest ona na urlopie, a to oznacza, że nie siedzi przed komputerem 24/7.
UsuńJa również nie siedzę na komputerze cały czas, ale na wasze pytanie odpowiedziałam od razu. Więc powinniśmy się szanować, tym bardziej, że zadałam swoje pytanie już wcześniej.
OdpowiedzUsuńPowodzenia.
Nami
No i z tego co zauważyłam, Beatrycze odpowiadała na inne komentarze, nawet oddawała je na innych blogach. Co chyba oznacza, że na moje też mogła odpowiedzieć tym bardziej, że wystarczy mi zwykle tak lub nie.
UsuńJeżeli jednak komentowała to inna osoba o tym samym nick, to przepraszam.
Możesz mi wskazać, gdzie przejawia się nasz brak szacunku? Może Beatrycze nie zauważyła Twoje pytania albo zwyczajnie zapomniała na nie odpowiedzieć? Dziewczyna przygotowuje się do matury, nie oczekuj od niej, że w tak ważnym czasie będzie nieomylna i będzie pamiętała o wszystkim, bo ma inne i ważniejsze zmartwienia. Przykro mi, że oskarżasz nas o brak szacunku i cieszę się, że z faktycznym brakiem szacunku jeszcze się nie spotkałaś.
UsuńWchodzi człowiek na ocenialnię po takim długim czasie (niech żyje weekend!), nie może niezobowiązująco się poobijać, bo w zakamarkach komentarzy jakieś dziwne rzeczy się dzieją. GG otworzyłam, dostałam wiadomości od Plotkary, przeglądnęłam komentarze pod tą ocenę i złapałam się za głowę.
UsuńWiem, że pewnie jesteś zła, ale może nieco wyrozumiałości? Nie żyję po to, by innym robić na złość, serio. Niektóre rzeczy mi uciekają, bo po prostu wczoraj chwilę poszlajałam się na blogach bez celu, popisałam głupoty i wróciłam do biologi, bo podręcznik poczuł się opuszczony. Tyle i aż tyle. Nie ma w zwyczaju zlewać ludzi.
Pozdrawiam.
A i odpowiedziałam na Twoim blogu, Nami. Dzisiaj można liczyć, że odpiszę na wszystkie zarzuty w terminie i dość szybko.
UsuńRozumiem faktycznie może za bardzo się uniosłam, ale mam bardzo złe doświadczenia z ocenialniami.
OdpowiedzUsuńWiem, że jest ci teraz ciężko ja sama zaczęłam inny etap w swoim życiu i muszę pogodzić naukę z pracą, co jest dla mnie ciężkie bo nigdy się z tym nie spotkałam.
Doszłam również do wniosku, że nawet jak ktoś chciałby mnie ocenić, długo będę na ta ocenę czekała, więc nie będę wam robiła kłopotu.
Nami
Łoł, z pracą? Jestem zbyt niezorganizowanym człowiekiem, by pogodzić tyle rzeczy z blogami... Ja w sumie też się trochę zirytowałam. A potem zdumiałam, bo przypomnienie napisałaś 4 i trochę głupio, że sprawa rozwiązała się dopiero teraz.
UsuńGdybyś jakimś cudem została dopisana do mojej kolejki ,to pięć razy szlag by Cię trafił, nim zostałabyś oceniona, więc chyba niczego nie tracisz...
Uczęszczam do szkoły zawodowej. Na początku myślałam, że nie trzeba się tam uczyć, ale po miesiącu zdałam sobie sprawę, że nie tak to wygląda. Wymaga się od nas więcej, jako że mamy szkolić się w konkretnym zawodzie, a na praktykach jesteśmy tanią siłą roboczą.
UsuńJa również się uniosłam za co bardzo przepraszam.
Widzę, że nastały baaardzo złe czasy dla blogosfery i ocenosfery...
OdpowiedzUsuńdlaczego?
UsuńKolejna fala odejść... Smirek, Zozali, Issle...
UsuńCiekawe czy kolejnym dinozaurem do odstrzału będę ja ; ) Blogowych emerytów trzeba eliminować jak widać...
Beatrycze, co mam zrobić z dziewczyną, która zgłosiła się do Ciebie mimo zamkniętej kolejki?
UsuńA zgłosił się ktoś taki? Napiszę jej, jaka jest sytuacja i że chcąc nie chcąc musi poszukać sobie innej oceniającej, która zajmie się jej blogiem.
UsuńNawet nie zdawałam sobie sprawy, że tak źle jest.
Usuńej, przepraszam bardzo, ja nie jestem falą odejść :<
UsuńJesteś xD
UsuńUstny egzamin z matematyki... już wkrótce ; )
OdpowiedzUsuńI prawdziwy hit dla współautorów, którzy widzieli moje zdjęcia - postanowiłam ściąć włosy ^.^ I to jeszcze w tym tygodniu!
OdpowiedzUsuńWłosy jeszcze są ;D?
OdpowiedzUsuńAntonówka
Są, są. Do fryzjera się iść nie chce, bo nie ma ulubione fryzjerki : D
UsuńKochane moje, mamy dzisiaj 16.02. Do końca miesiąca pozostało 12 dni. Ocen w tym miesiącu? Jedna. Popracujmy nad tym, bo powoli nam ocenialnia umiera, a nie chcę czuć, że jestem tu sama.
OdpowiedzUsuńmoja prawie gotowa :)
UsuńTo się cieszę i nie mogę się doczekać : )
UsuńCzas oczekiwania na ocenę w mojej kolejce to jakieś 4-8 miesięcy. Czuję się jak jakiś lekarz x( Muszę się sprężyć.
OdpowiedzUsuń