niedziela, 30 grudnia 2012

[2488] cmentarz-mojej-autonomii.blogspot.com

Mam przyjemność po raz drugi oceniać bloga tylko na podstawie treści. Tym razem jest to cmentarz-mojej-autonomii.
Zaglądając na bloga, z góry można stwierdzić, że jest to fanfik potterowski, w którym główną rolę gra Marybeth Krum. Nazwisko od razu przywołuje mi we wspomnieniach Wiktora Kruma, który był uczniem Durmstrangu, jak i jednym z uczestników Turnieju Trójmagicznego, więc już można stwierdzić, że Mary jest z nim spokrewniona. Jeszcze tylko nie wiem jak, ale jestem przekonana, że któraś z zakładek mi to wyjaśni, ale wolę zacząć czytać i w ten sposób dowiedzieć się czegoś o dziewczynie z szablonu.

Myślę, że z długością prologu trafiłaś. Osobiście nie lubię bardzo długiego, rozciągniętego na kilkanaście stron pierwszego postu. Jeśli ma nas zainteresować i sprawić, że z wytęsknieniem będziemy czekać na kolejne rozdziały, to równie dobrze może to być pół strony w Wordzie. Właśnie tak, jak jest u Ciebie. Za pierwszym razem, gdy przeczytałam prolog, nie zrobił na mnie takiego wrażenie, jak za drugim razem, gdy doczytałam się zdania "... bo mimo śmierci nadal żyję" i przemyślałam wcześniejsze słowa. Zastanawiam się, czy na prawdę zmarła? Czy może to wewnętrzna śmierć? Żyje ciałem, ale nie duszą? Nasunęło mi się wiele pytań, co jest oznaką, że rozruszałaś moje szare komórki i jestem gotowa na całą resztę opowiadania.
Pierwszy rozdział obfituje w słowa wprowadzające nas w całość. Bardzo często mi tego brakuje, a u Ciebie nie do tego, że występują, to na dodatek są one bardzo rozbudowane i dowiedziałam się nie tylko, jak ma na imię główna bohaterka, ale także, gdzie mieszka i chodzi do szkoły, kim jest jej tata, przyjaciel, jak się czuję i jak jest traktowana. To naprawdę wiele. Myślę, że jest to w jakiejś mierze zasługa pisania w pierwszej osobie, bo w takim wypadku dużą rolę odgrywają tu uczucia dziewczyny, co da się zresztą zauważyć.
Twoim punktem zaczepienia, jeśli chodzi o emocje są relacje dziewczyny z ojcem. Gdy jest sama, w myślach lub nie, przeklina ojca, jednak gdy pojawia się On, nie potrafi wydusić z siebie zdania, a tym bardziej, gdy ma być ono przeczące. Dlatego też nie spodziewam się z jej strony wielu niezrozumiałych emocji wobec sytuacji, które się pojawią, chociaż jednak jest kobietą i nawet pod presją ojca może w nią wstąpić diabełek. Jakieś początki już mamy, tylko że jeszcze gryzie ją poczucie winy. Aczkolwiek po reakcji ojca, który zupełnie nie przejął się jej przewinieniem, co zresztą ją zdziwiło, bo wyobrażała sobie najgorsze, może poczuć wiatr we włosach. Mary z pewnością nie czuję się szczęśliwa, nie ma przyjaciółek, bo mieszka z samymi facetami. Ci zaś, uważają ją za nie wiadomo co, bo ma ojca dyrektora i wszystko jej wolno według ich mniemania. Jednak ona sama też nie szuka znajomych, raczej wyżywa się na nich, szczególnie wtedy, gdy sama jest zła, czyli ciągle.
W czwórce zastosowałaś retrospekcję, aby wyjaśnić, kiedy i w jakiej sytuacji zdecydowała się powiedzieć koledze, jak mają się jej sprawy z ojcem. Jednak również, dzięki temu, mam szerszy ogląd na jej relację z ojcem, który traktuje ją jak worek treningowy, choć nie doszło jeszcze do rękoczynów. Myślę że niesprawiedliwie oceniła działanie Kurta, nie dała mu nic wyjaśnić i postąpiła trochę jak własny ojciec. Nie słuchała nikogo. Choć z drugiej strony zaufała tylko jemu, a on rozpowiedział jej tajemnicę.
Piąteczka. Strasznie szybko wprowadziłaś przyjazd gości do Durmstrangu. Spodziewałam się, że jeszcze chwilę pociągniesz życie Mary bez natłoku obcych ludzi. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo wprowadziłaś młodych hogwartczyków. Już pałam do nich sympatią. Ale Harry jest taki dziwny jakiś, haha.
Już kilkanaście razy w ocenach wspominałam, że uwielbiam łączyć ludzi w pary, więc i tym razem nie mogło być inaczej. Mary plus Albus, ciekawe połączenie, aczkolwiek wróżę jej związek z Jamesem, na przekór swoim myślom. James, to wykapany dziadziuś, Albus zupełne przeciwieństwo, chociaż myślę, że ukrywa swoje prawdziwe ja. Tu niby spokojny, odizolowany, a tu pali i chodzi na zajęcia bez książek. Jedno niby nie wyklucza drugiego, ale nie pasuje mi tu zupełnie, co nie zmienia tego, że przez to jest bardziej interesujący i tajemniczy. Myślę że dobrałaś ich pod względem charakterów, nie uzupełniają się, ale razem walczą z przeciwnościami, dlatego są dobrym materiałem na znakomitych przyjaciół.
Na chwilę obecną wszystko kręci się wokół Turnieju Trójmagicznego, w którym Mary nie chce brać udziału, zaś Albus chciałby być wybrany. Na tym kończą się ich marzenia, bo są skazani na klęskę. Dziewczyna wygrała ze strachem przed ojcem i nie wrzuciła swojego imienia do urny, co się na niej jeszcze zemściło. A Albus mimo nadziei znów przegrał z bardziej popularnym bratem. Nie rozumiem tylko, dlaczego zmieniłaś to, że uczniów wybierają poszczególni dyrektorzy, skoro wcześniej za nich robiła to Czara Ognia. Jednak podoba mi się to, że jak w polityce, wszystko ma swoje złe i ciemne strony, i nie wszystko jest takie jakie się wydaje.
Skończyłam jedenasty rozdział i mogę stwierdzić, że to opowiadanie idzie w dobrym kierunku. Marybeth Krum zasługuje na główną rolę, ponieważ to jej oczami widzę wszystko. Ją samą i jej otoczenie. Jej uczucia i reakcje innych. Pisanie w pierwszej osobie do najłatwiejszych nie należy, jednak ty robisz to znakomicie. Nie było momentu, w którym czułabym niedosyt spowodowany brakiem wszechwiedzącego oglądu narratora. Nie skupiłaś się tylko na jej postaci, ale dzięki jej osoby, mogę zrobić zarys również Wiktora Kruma, Albusa, Lily, Rose, Kurta, a nawet Harrego Pottera, który pojawił się dwa razy.
Nie prowadzisz akcji na złamanie karku, bo mimo tylu rozdziałów nie ma jeszcze końca Turnieju Trójmagicznegoo, choć na nie jednym blogu z podobnym pomysłem, zapewne zaczął by się już kolejny rozbudowany wątek.Taktyka: powoli, ale do celu - zawsze się sprawdza, jeśli chodzi o zbudowanie płynnej i zgranej fabuły.
Chciałabym ponarzekać na cokolwiek, ale nie ma na co. Opisy uczuć są, opisy miejsc również, znalazła się nawet historia Durmstrangu, dialogi nie są banalne i spokojnie można je przypisać siedemnastoletnim uczniom. Bohaterowie są różni, mają różne charaktery i temperament. Oby tak dalej.
Do pisowni nie mam zastrzeżeń, znalazłam tylko te błędy, ale nie zapisałam z których rozdziałów są, ale mniej więcej, gdzieś na początku.

Miałam tu swoją własną sypialnię na wydziale czarnej magii, z pudrowymi firankami - przecinek jest niepotrzebny 
Chłopaki, które przypadkowo stały obok mnie, od razu zwróciły na mnie swoją uwagę. - chłopcy, którzy przypadkowo stali [...] zwrócili na mnie swoją uwagę.
którzy próbowali naskrobać coś jeszcze na transmutację - literówka
6.który stał w połowie stołu – obydwoje z Jamesem mieliśmy do niego taką samą drogę, był na wyciągnięcie ręki. - wielką literą obydwoje

Z miłą chęcią i ogromną przyjemnością dostajesz szósteczkę.

2 komentarze:

  1. Na wstępie wypadałoby podziękować za ocenę: a więc z całego serca strasznie za nią dziękuję! Jednocześnie ‘jaram się’ strasznie wystawioną notą i do końca dnia, w którym zobaczyłam końcową ocenę, chodziłam radosna, jakbym wszystkim chciała powiedzieć: „dostałam szóstkę na krytycznych! Tak JA dostałam SZÓSTKĘ!” ;)
    Jeśli chodzi o wyrzucenie z mojego opowiadania Czary Ognia, to chodziło mi o to (i chyba nawet gdzieś w pierwszych rozdziałach o tym wspomniałam), że Czara Ognia zawiodła w poprzednim Turnieju (Barty junior ją zaczarował tak, że wybrała czwartego zawodnika, na dodatek ucznia czwartej klasy, Harry’ego Pottera), więc zmieniono zasady wyboru uczniów.
    Naprawdę cieszę się, że uważasz, że dobrze mi idzie pisanie w pierwszej osobie. Piszę w niej już prawie trzy lata i, stwierdzam to z bólem, ciężko mi się teraz przerzucić na trzecioosobową. W trzeciej osobie piszę jedynie krótkie miniaturki, dłuższe rzeczy tylko w pierwszej.
    Dziękuję za znalezione błędy! I jeszcze raz za ocenę! No i za wysoką notę! ;)
    Całuję,
    Leszczyna
    PS Przepraszam, że komentuję dopiero dziś.
    PS 2 Od jakiegoś czasu zastanawiam się, co by się do Was nie zgłosić na staż ^ ^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało :)

      Ale ucieszyłaś mnie bardzo wiadomością, ze chciałabyś zgłosić się na staż. Zapraszamy serdecznie :)))

      Usuń