czwartek, 1 listopada 2012

[2479] dyktator.blogspot.com


Pierwsze wrażenie:
Pierwsze, za co Cię pochwalę, to adres oraz informacje o opowiadaniu w widocznym miejscu. Słowo dyktator kojarzy mi się z dobrą książką pełną napięcia, wzmianek o władzy i czymś potężnym. To bardzo wymowne słowo, które aż się prosi o to, aby ukryć pod nim coś wyjątkowego. A najlepiej wyjątkowo dobrego.
Informacje o opowiadaniu są bardzo przejrzyste. Podałaś jego gatunek, czas i miejsce akcji oraz ogólny zarys treści. Muszę przyznać, że poruszasz tutaj bardzo wiele kwestii: trzęsienie ziemi, niebiańska kraina, badania nad modyfikacją ludzkiego DNA, Pięć Pieczęci, ludzka broń, konflikt między Rosją i Japonią. To bardzo rozległa tematyka i połączenie jej w całość wymaga nie tylko talentu, ale również specjalistycznej wiedzy z różnych dziedzin. Tu mnie zaintrygowałaś, bo opowiadania, które miałam okazje czytać nie były niczym niezwykłym – opierały się na kilku wątkach (miłosnych lub powiązanych z marzeniami), a Ty sięgasz po coś naprawdę niecodziennego, do stworzenia czego potrzeba wielu miesięcy zgłębiania poszczególnych zagadnień. Liczę na to, że sprostasz wyzwaniu, które sama sobie rzuciłaś. Całość zapowiada się na coś naprawdę dobrego i sensownego. Gdybym spotkała się w księgarni z książką mającą z tyłu taką notkę, jaką Ty masz na blogu, od razu musiałabym ją kupić.
Jeśli chodzi o belkę i wygląd bloga – pierwsze bardzo mi się podoba i pasuje do tego, o czym zamierzasz pisać, a drugie – póki co ciężko mi określić. Szata graficzna jest wyjątkowo dobrze zrobiona i ma w sobie coś klimatycznego, jednak kłóci się trochę z moimi wyobrażeniami, które kryją się pod słowem dyktator. Niemniej jednak nie zamierzam odejmować Ci za to punktów. Byłoby to wyjątkowo niesprawiedliwe, bo – po pierwsze -  nie znam jeszcze treści , po drugie – szablonowi nie można nic zarzucić. Nic tutaj nie odstaje, wszystko jest pięknie połączone i tworzy jednolitą całość.
10/10 pkt. 
Szata graficzna:
Prostota sprawdza się nie tylko na co dzień w dobrze ubrań, ale również na blogu. Ty postawiłaś na ciemnoniebieskie tło i białą czcionkę. Całość urozmaicają delikatne wzorki w tle, które kojarzą mi się z pokryciem mebli w pięknych pałacach i zamkach. Motyw bardzo piękny i ozdobny. Najważniejsze jest jednak to, że jest subtelny. Zajmuję tylko połowę tła przez co nie utrudnia czytania. Doceniam, że nie kombinowałaś z wielkością i rodzajem liter. Nie ma nic gorszego niż blog, na którym autor miesza kilka skrajnie różnych czcionek.  Podoba mi się to, że obrazem pełniący rolę nagłówka pozostaje nieruchomy, gdy przewijam stronę. To pozwala mi zerkać przez cały czas na ten piękny obrazek. Ciekawe czy znajdę do niego odniesienie w tekście. Byłoby miło. Udało mi się znaleźć informację, że szablon jest Twojego autorstwa. Gratuluję, bo bardzo często własnoręczne szaty graficzne mają jakieś niedociągnięcia, a tymczasem Twój jest naprawdę idealny i ma w sobie to niezwykłe coś.
10/10 pkt. 
Treść:
0. Pięć minut po północy
Cieszę się, że Twoja numeracja ogranicza się do jednej cyfry. Nigdy nie zrozumiem numerowania w stylu 0001. Im więcej zer, tym bardziej nie rozumiem. I nadal nikt nie potrafi mi wytłumaczyć, po co są te wszystkie zera.
Wstęp jest bardzo mocny, czyli dokładnie tak, jak chciałam. Wyrywanie paznokci, łamanie kości, wulgaryzmy i ruda bohaterka z blizną zamiast idealnej twarzy. Podoba mi się ten zabieg – nie tworzysz wyidealizowanych postaci, które mimo całego zła na świecie pozostają czyste, piękne i bez skazy. To najgorsze, co może być – tworzenie pięknej postaci, która już na wstępie ma łatwiej, bo wygląda tak, a nie inaczej. Miałam okazję czytać książkę z takim bohaterem i nie było to nic przyjemnego, bo strasznie raziło w oczy, jak bardzo różni się on od przeciętnego człowieka. Nie ma sensu przeginać ani w jedną, ani w drugą stronę. Podobny zabieg zastosowałaś też w przypadku Jakku, dzięki czemu stał się on bardziej realny.
Tekst nie jest najdłuższy, powiedziałabym nawet, że to coś, co jest napisane tak dobrze, za szybko się skończyło i trochę mnie to zasmuciło. Spodobało mi się to, jak zgrabnie operujesz językiem, jakich interesujących pojęć używasz. Nie ograniczasz się do prostych określeń, ale sięgasz po coś dosadniejszego i bardziej wyszukanego. To znacznie poprawia komfort czytania, bo czytelnik wie, że autor może go czymś zaskoczyć.  
Bardzo spodobał mi się pomysł z przypisami. Co prawda nie lubię ich w książkach, bo niekiedy ciągną się na ¾ strony, ale u Ciebie zrobiło to na mnie pozytywne wrażenie. Nie muszę czytać i jednocześnie otwierać przeglądarki, żeby wyjaśniać sobie to i owo, co mogłoby wydać mi się niezrozumiałe.
Rozumiem, że opowiadanie będzie utrzymane w nieco mrocznym klimacie nawiązującym do brutalności, ciemności i nieczystych zagrań. Wcale nie pogniewałabym się, gdyby było tego w tekście więcej. Dogorywający strażnik jest w porządku, ale doprowadzanie strażnika do stanu dogorywania jest dużo lepsze. To dopiero tworzy napięcie. Niczym opisy zbrodni w cyklu inkwizytorskim Jacka Piekary.
1. Jabłko niezgody
Po tym rozdziale mam nieco mieszane odczucia. Niby ma przyzwoitą długość (choć mógłby być dłuższy), ale niewiele się w nim tak naprawdę dzieje. Skojarzył mi się ze wczorajszym odcinkiem Na dobre i na złe – czekałam na niego tydzień i właściwie coś się działo, ale nie było to nic szczególnego i znaczącego dla całej fabuły. Ot taka mało istotna wstawa, która mogła być połączona z następnym odcinkiem.  Podobnie jest u Ciebie – to też mogło stać się częścią następnego rozdziału, a raczej wstępem do niego. Rozumiem, że akcja powinna rozwijać się powoli, ale niech w poszczególnych częściach coś się dzieje. Bardziej zapadną wtedy w pamięci, a o to przecież chodzi, prawda? Mogłabyś np. bardziej rozwinąć wątek brata i siostry oraz ich odbiegającej od normy miłości lub rozwinąć wątek blondynki i jej szefa, ich pracy, projektów, wzajemnych relacji. Przeszłaś od razu do konkretów, ale konkrety są bardzo ogólne. Przydałoby się więcej szczegółów i emocji. Jakaś kłótnia o poziom zabezpieczeń, o brak odporności androida na wpływy innych osób. To było zbyt oficjalne i za proste. To trochę tak, jakby rozmawiali o kradzieży czegoś mało istotnego, a nie o zerwaniu paktu między Rosją i Japonią.  
Podziwiam Twój język, bo jest bardzo dobry, ale gdzie są opisy przestrzeni? Mamy jakiś pokój, jakiś korytarz i jakiś gabinet. Zamiast słowa jakiś powinny być tam 2-3 zdania o tym, jak dokładniej te pomieszczenia wyglądają. Dużo miejsca poświęcasz postaciom i ich zachowaniu, ale ważne jest też to, gdzie się znajdują. Pamiętaj, że bohater idąc ulicą mija jakieś sklepy, bramy, zakamarki, zakręty, latarnie, cokolwiek. Póki co Twoi bohaterowie zawieszeni są w bliżej nieokreślonych miejscach. To trochę tak, jak hasło ‘aktor wychodzi na scenę’ – ok, ale jak powinna wyglądać ta scena, żeby pasowała do przedstawianej historii? Zwróć na to uwagę.
2. Manuskrypt Ivankowa 
Akcja w Twoim opowiadaniu toczy się jakoś dziwnie. Niby wszystko jest chronologicznie, mamy ciąg przyczynowo skutkowy, ale… brakuje sytuacji pośrednich. Jakku wchodzi do łazienki, po czym skądś wraca, a jego siostry nie ma. Trochę tak, jakbyś postawiła najpierw a, a potem r i próbowała mi wmówić, że to normalny ciąg liter w alfabecie. Brakuje sytuacji w tle, czegoś, co dzieje się, gdzieś tam i ma wpływ na to, co dzieje się tu i teraz. Podobnie zresztą w przypadki Isztar i jej kochanka, który budzi się ze śpiączki i jak gdyby nigdy nic rozmawia o androidzie. Zbyt konkretnie. Gdzie są szczegóły, epizody, mało istotne wstawki? Rozumiem, że pragniesz zamknąć to opowiadanie w siedmiu rozdziałach, ale mam wrażenie, że zostało ono już przez Ciebie napisane po czym usunęłaś wszystko, co nie ma ściśle bezpośredniego związku z rozwiązaniem akcji. I tu pojawia się zgrzyt, bo popadasz ze skrajności w skrajność – albo opisujesz dokładnie postępowanie chorej Seidi oraz to, co robi z kołdrą i chusteczką higieniczną, albo budzisz ze śpiączki faceta i od razu przechodzi on do rozmów na kluczowy temat. Coś tu jest nie tak. Za bardzo skupiasz się na tym, co nie jest takie istotne. Dlaczego nie mogłabyś skupić się na tym, co faktycznie jest ważne w opowiadaniu? Nie możesz przerabiać opowiadania na plan ramowy, bo to właśnie plan szczegółowy sprawdza się tutaj dużo lepiej. Ogólniki nigdy nie są dobre. Wiem, że ludziom często nie chce czytać się długich rozdziałów, ale tych bardzo powierzchownych i konkretnych też nie lubią. Zabrakło Ci w tym fragmencie tekstu wielu rzeczy – ponownie jest za mało opisów przestrzeni (Petersburg jest wielkim miastem) oraz informacji, czy jest wspomniany Manuskrypt. Skoro jest on tak ważny, że nazwałaś rozdział w ten sposób, to dlaczego nie poświęciłaś mu należytej uwagi? 
3. Zimą dwunastego 
Twoje retrospekcje wprawiły mnie w zakłopotanie – jak to możliwe, że Reisa i Jakku są bliźniakami, skoro ona jest o rok młodsza? Czyżby byli tą parą bliźniąt z dowcipu, z których to jedno rodzi się przed północą w Sylwestra a drugie po północy i choć dzieli ich raptem kilka minut oficjalnie jest między nimi rok różnicy? Innego wyjaśnienia nie znam i jeśli moje jest błędne, to uświadom mi, jakie jest właściwe. 
I tak naprawdę nic się w tym rozdziale nie wydarzyło. Niejasne retrospekcje, których nie potrafię z niczym połączyć oraz śmierć faceta, który obudził się ze śpiączki, powiedział, co miał powiedzieć i tyle. Nie uważasz, że to bardzo mało jak na rozdział? Jest dobrze napisany, ale fabuła po prostu kuleje. Co tutaj jest właściwie wątkiem głównym? Skoro całość nosi nazwę Prototyp Zero i zamyka się w siedmiu rozdziałach to dlaczego nie ma tu niczego o tym Prototypie? Brakuje mi tu wielu rzeczy. Zawsze, gdy wyobrażam sobie strukturę książki widzę kłębek różnego rodzaju nitek, które gdzieś tam w środku łączą się w jeden supełek i rozplątanie ich wszystkich prowadzi do pozbycia się supełka. U Ciebie akcja to trzy proste sznurki leżące równolegle do siebie na stole. Nie są niczym połączone, nic się z nimi nie dzieje i różni je tylko kolor. Nie łączysz ich ze sobą, nie plączesz, nie wiążesz z innymi sznurkami i szkoda. Mogłoby powstać z tego coś wielowymiarowego, barwnego, porywającego i niezwykłego. A póki co mamy relacje między parami ludzi, które nijak się nie łączą z zapomnianym już Prototypem. To chyba nie powinno być tak. Wydaje mi się, że za bardzo skupiasz się na tym, co jest najmniej istotne. Czy to takie ważne, że jakaś dziewczynka spadała z drzewa? Dlaczego nie ma tu niczego o szumie powiązanym ze zniknięciem androida? Dlaczego nie ma nic o relacjach między Rosją i Japonią? Twoje opowiadanie stwarza mnóstwo możliwości na wątki poboczne, a Ty skrupulatnie odrzucasz te możliwości. To nie jest dobre rozwiązanie. Masz potencjał, którego nie wykorzystujesz. Ze świetnego pomysłu zrobiłaś zwykłą papkę, która nie wyróżnia się niczym szczególnym. Nie ma tu niczego o terrorystach i antyterrorystach, o polityce, o działaniach mających na celu odzyskanie androida.
Czuję się trochę oszukana, wiesz? Chciałam przeczytać coś naprawdę dobrego i ambitnego, a Ty z całego tego pomysłu wyrzuciłaś wszystko, co najlepsze i ograniczyłaś się do relacji między bratem i siostrą. Moje rozczarowanie zbliża się do punkty krytycznego. Nie można tak robić. Nie można zachęcać czytelnika czymś niezwykłym, a potem serwować mu to, co wszyscy. Jak w kuchennych rewolucjach – potrawy świetne z nazwy, wykonane z produktów w proszku. Nadzwyczajność Twojego opowiadania zaczyna się i kończy na oprawce. Tak trochę jak z jabłkami – jest tyle różnych odmian jabłek, jedne lepsze, inne gorsze, a i tak wszystkie mają w środku pestki. 
Podsumowanie:  
Większość uwag umieściłam powyżej, ale powtórzę kilka jeszcze raz. Staraj się urozmaicać fabułę. Wplataj epizody, rozwijaj rozmowy, spróbuj połączyć wątki tak, aby łączyły się z głównym motywem opowiadania. Przede wszystkim wskaż też, co jest tym głównym motywem. Stworzyłaś sobie tym opowiadaniem wiele możliwości rozwoju, skorzystaj z nich, nie ograniczaj się do pielęgnowania wątku miłosnego. To jest powszechne do znudzenia. Zahacz o politykę, porusz kwestie terroryzmu i walki z nim, rozwiń wątek androida oraz to, jak powstał pomysł na jego stworzenie oraz jak to przebiegało. Te wszystkie kwestie, które gdzieś tam poruszyłaś i bardzo szybko odrzuciłaś są doskonałym tłem i prawdziwym grzechem jest je odrzucać. Nie spłycaj akcji do rozmów między bratem i siostrą. Gdybym chciała takich rzeczy to włączyłabym sobie Na Wspólnej. Tam też głównie rozmawiają. U Ciebie powinno się dziać. Zaczęłaś mocnym akcentem – łamaniem kości i wyrywaniem paznokci. A potem silna bohaterka stała się ciepłą kluchą leżącą pod kołderką z katarem. To, co uczyniłaś z tą postacią w tak krótkim odstępie czasu jest jak morderstwo. Gdzie tu brutalność, wulgarność i akcja? Całość przypomina serial – siedzą i rozmawiają. Nie potrafię znaleźć odpowiedzi na pytanie – dlaczego powinnam czytać Dyktatora. Przychodzi mi na myśl tylko Twój styl pisania, który gdzieś tam po drodze również się zagubił i z pięknych określeń stał się tak bardzo normalny, że zrobiło mi się smutno. Gdybym to wrażenie miała po dwudziestu rozdziałach pomyślałabym, że się wypaliłaś albo masz słabszy moment, ale u Ciebie to stało się już na początku. Świetny rozdział 0 i coraz słabszy każdy kolejny. Kojarzy mi się to z farbowaniem włosów – na początku mamy wymarzony kolor, a z każdym następnym myciem jest go jakby mniej i nie jest to już to samo. Nie wiem, co stało się po drodze i czemu to opowiadanie jest takie wyjałowione i wypłukane z wątków pobocznych, ale postaraj się to zmienić, bo potrafisz to zrobić, ale z jakiegoś powodu stawiasz na minimum z minimum i prostotę prostoty. 
18,5/30 pkt.
Pisownia:
Właściwie nie robisz błędów, ale zdarzają się jakieś potknięcia przez nieuwagę np.:
Chłopak wzruszył ramionami. Zmarkotniał. Spodziewał się bardziej spektakularnego powitania. Liczył choćby na pocałunek w policzek, gdy został od niej smsa z nazwą – powinno być dostał.
Już wcale nie bawiły ją żarty przełożonego, który celowo urządził swój gabinet najdalej jak to tylko możliwe. – myślę, że powinno być wcale nie bawiły jej żarty przełożonego
Rozglądnęła się – bardziej pasuje rozejrzała się. 
panno Fidorov, Panna Fiodorov – dwa razy zapisałaś nazwisko w inny sposób. Literówka. Uważaj na nie. 
Sine wargi lekko uchylone zostawiły na szkle delikatne smugi. – Lekko uchylone sine wargi zostawiły na szkle delikatne smugi. 
Przyczepię się jednak do sposobu wypowiedzi Seidi. Te wszystkie hę są bardzo drażniące. Przywodzi mi to na myśl jakąś prymitywną osobę nie potrafiącą się wysłowić . Bez tej wstawki będzie dużo lepiej.
Na początku operowałaś bardzo interesującymi i wyszukanymi słówkami. Szybko jednak porzuciłaś ten nawyk. Byłabym wdzięczna, gdybyś do niego powróciło. To pozytywnie wpływało na komfort czytania. Ludzie lubią trudne słowa.
8/10 pkt. 
Linki, ramki, dodatki:
Odnośnik do Krytycznych jest. Masz pogrupowane linki oraz wspomniane już informacje o opowiadaniu. Oprócz tego na blogu możemy znaleźć także sondę na ulubionego głównego bohatera, ramkę z ogłoszeniami, które głównie dotyczą bloga, ramkę na spam i logo akcji ‘obserwuję - nie spamuję’. Sporo tego, ale wszystko ładnie pogrupowane. Brakuje mi jedynie informacji o Tobie. Chciałabym dowiedzieć się, kim jest autorka tego opowiadania.
4,5/5 pkt.
Statystyka:
Właściwie spamu nie ma, choć pod trzecim rozdziałem znalazłam jakieś powiadomienia. To miłe, że rozmawiasz z czytelnikami.
2/2 pkt.
Dodatkowe punkty:
+ za ten fajny spis rozdziałów. Nie wiem, jak go zrobiłaś, ale jest naprawdę oryginalny i świetnie sprawdza się przy opowiadaniach.
+ za przypisy.
2/3 pkt. 
Podsumowanie:
Mam dylemat – nie wiem, czy to ja jestem zbyt wymagająca, czy to Twoja treść jest zbyt proste. Masz wszystko, czego potrzeba Ci do stworzenia doskonałego opowiadania. Masz pomysł, możliwości rozwoju i stworzenia dodatkowych wątków oraz świetny styl, potrafisz operować trudnymi i wyszukanymi słowami, ale nie korzystasz z tego. Naprawdę tego nie rozumiem. Może przyczyną są czytelnicy? Może są za mało wymagający i nie stanowią odpowiedniej motywacji do rozwijania akcji i stwarzania wielowątkowej fabuły? Nie wiem, w czym jest problem, ale wiem, że podążasz złą drogą. Uogólnianie i przychodzenie od razu do sedna sprawy zabija cały urok tekstu. To dobre w rozmowie w urzędzie, gdzie wdawanie się w rozmowę jest nie na miejscu. Wierzę w to, że potrafisz to wszystko naprawić i że to zrobisz. Nie skupiaj się tylko na bracie i siostrze. Po drodze poruszyłaś zbyt wiele innych motywów, skorzystaj z nich, żeby urozmaicić czytelnikowi tę historię. I jedna z najważniejszych uwag - pamiętaj o opisach przestrzeni! Życzę Ci wszystkiego dobrego, bo piszesz i operujesz słowem bardzo dobrze, co otwiera przed Tobą wszelkie drzwi w kwestii opowiadań. Dodaj do tego tylko trochę wyobraźni i wątki poboczne, a będzie doskonale.
3/5 pkt. 
Twoje punkty: 58/70
Ocena:  4
 Tym oto miłym akcentem zaczynamy przygodę na Blogspocie. Oby była udana i trwała jak najdłużej. 
***
 Chyba nie potrafię oceniać opowiadań. Zawsze coś mi się przestaje podobać w połowiei tak już jest do końca. Chyba, że po prostu trafiam na takie opowiadania, które akurat pogarszają się w połowie. 
***
Kochane, musimy ustalić kilka rzeczy:
1. Czy tekst oceny ma być wyrównany do lewej czy wyśrodkowany?
2. Jakiej czcionki używamy w treści?
3. Jak zapisujemy tytuły:
a) dyktator
b) dyktator.blogspot.com
c) www.dyktator.blogspot.com
d) inne propozycje    

 861. 
P. ; *

50 komentarzy:

  1. 1. Cóż, na razie jest wyjustowany, czyli tę opcję wyrzucamy? Bo przestałam rozumieć.
    2. Jeśli ktoś chce zmienić to okej, ale właściwie to nie wiem, co dać innego ;) Georgia ładna też, ale w sumie zawsze pisałyśmy Verdaną. Pewnie pytaniem jest, czy wciąż piszemy tamtymi małymi literkami?
    3. Może zostawimy tak, jak zrobiłaś to w tytule? Ładnie jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. 1. Właśnie nie wiem, bo wcześniej było wyśrodkowane, ale wyrównane do lewej, czy też wyjustowane jest ok. Dopasuję się do reszty w tej kwestii. Tak mi po prostu było wygodniej zapisać, bo trochę akapitów mi się porobiło.
    2. Małych literek już się pozbyłam xd Po prostu jak wkleiłam ocenę i wybrałam tą małą czcionkę to ona się nie zmieniła i myślałam, że będzie taka, jak w okienku z wklejonym tekstem. Większa jest lepsza ^.^
    3. Możemy tak zostawić : )

    OdpowiedzUsuń
  3. 1. Całkiem nieźle wygląda ten tekst wyrównany do lewej, więc może być. Będę musiała się przestawić, zawsze pisałam wypośrodkowanie. Trzeba będzie się nauczyć robić akapity xD
    2. Na czcionkach się nie znam, ale najbardziej przypadła mi do gustu Verdana i Georgia. A rozmiar niech zostanie ten co jest.
    3. A tytuł może tak zostać : )

    a nie miała być ocena 2480? :)


    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie nie ; D Bo poprzednia była 2478 ; D
    Ok, więc wszystko może zostać, tak jak jest : )
    Beatrycze, dlaczego nie można odpowiadać na komentarze?

    OdpowiedzUsuń
  5. Gdyby któraś z Was aktualizowała kolejkę, to proszę o usuniecie pierwszego bloga :)
    Chyba że ja też mam taką możliwość, a o niej nie wiem? :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gotowe : )
    Co z tym odpowiadaniem na komentarze x(

    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze? Nie wiem, popatrzę. To pewnie ktoś tak dziwnie skonstruował kod komentarzy w tym konkretnie szablonie. Idę popatrzeć, gdzie zostało "zmaszczone".

    OdpowiedzUsuń
  8. Jesteś naszym graficznym bohaterem Beatrycze : *

    OdpowiedzUsuń
  9. Czy mógłby ktoś zerknąć na bloga w mojej kolejce i powiedzieć mi, czy jest na nim odnośnik do Krytycznych? Bo szukam i szukam, i nie mogę znaleźć.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha, jak mi się uda, to może zapracuję na to określenie.

    OdpowiedzUsuń
  11. nie ma tego odnośnika. Tam zresztą nic nie ma xD

    Listopadowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam, że odwiedzasz tego samego bloga, co ja ^.^

      Usuń
    2. To prawda : ) Podejrzewam, że na każdej innej dziewczynie takie zestawienia wyglądałyby okropnie, a do niej wszystko to idealnie pasuje : )

      Usuń
  12. Już zapracowałaś ; p Potem będziesz superhiroł xD

    OdpowiedzUsuń
  13. Dzięki, bo już się martwiłam, że jednak jestem ślepa.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jakieś takie te duże te odstępy między akapitami...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ustawione to te, przykładowo, pomiędzy tytułem ocenianego przez Ciebie postu a pierwszym akapitem pod spodem. Te większe to przez Twoje entery :D
    Jak za duże te, co ustawiłam, to mogę zmniejszyć.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj to już usunę te entery xd

    OdpowiedzUsuń
  17. Hahaha, Beatrycze, to 248X jest boskie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo skad mam wiedzieć, czy dam radę przed Listopadową, hahaha?

      Usuń
    2. Pomyśl, że są jeszcze odmowy z mojej kolejki i z wolnej też ; p

      Usuń
    3. Jeszcze dojdzie do tego, że będę musiała zamienić 248X na 24XX :D

      Usuń
    4. Aż tylu blogów w kolejce nie mamy. Trzeba będzie coś z tym wkrótce zrobić.

      Usuń
  18. Jest odpowiedz! Hura! To nie moja zasługa, tylko instrukcji na Internecie xD Ale grunt, że jest to, czego potrzebowałyśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A właśnie, że nie Internetu, bo Twoja zasługa : *
      Myślisz, że taki blogpsotowy protist jak Plotkara dałby sobie z tym radę?

      Usuń
    2. Hmm, spróbuję przesunąć komentarze trochę w lewo...

      Usuń
    3. Pewnie! Instrukcja jest prosta jak budowa cepa i NIGDY sama bym na to nie wpadła.

      Usuń
    4. Dla mnie wszystko ostatnio jest skomplikowane. Muszę zrobić w takim specjalnym programie do programowania domek z funkcji O.O

      Usuń
  19. Zmieniłyśmy onet.bloga na blogspot i od razu jakaś jestem pełna energii i optymizmu...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te trzy kropki na końcu są bardzo wymowne ; d

      Usuń
    2. Próbujesz napisać, że mi nie wierzysz? Te trzy kropki symbolizują moje zdumienie xD

      Usuń
    3. Jakoś trudno mi w to uwierzyć o tej porze xD

      Usuń
  20. Dobra, komentarze już nie dotykają przerywanej linii, wreszcie wygląda to całkiem przyzwoicie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I niech ktoś mi powie, dlaczego link do tej oceny to http://krytyczne-oceniajace.blogspot.com/2012/11/normal-0-21-false-false-false-pl-x-none.html ?

      Usuń
    2. Mnie nie pytaj, nie znam się xD

      Usuń
  21. Od razu tutaj jest milej, przyjemniej i w ogóle :). Mam nadzieję, że teraz ruszycie z kopyta! ;)
    Podoba mi się to, że oceny są wyjustowane, i czcionka większa, no, no... same zmiany i to na lepsze! : *

    Pozdrawiam i całuję,
    Vivian

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy : *** Też liczę na to, że jakoś ruszymy, w skromnym gronie, ale może jednak : )

      Usuń
  22. Ciekawe czy autorka znalazła moje powiadomienie o ocenie xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka znalazła i niedługo skomentuje ocenę, obiecuje.
      Wybacz, że dopiero teraz, ale przez prawie cały dzień zauroczona nie mogła się oderwać od lektury "Lalki". ;)

      Usuń
    2. Uf, ulżyło mi, bo gryzę się od godziny, czy dalej zaśmiecać Ci bloga, czy odpuścić.
      Witam w gronie fanów Lalki. Uwielbiam tą książkę! ; D

      Usuń
    3. Jestem naprawdę szczerze zdziwiona, że jak i w "pierwszy wrażeniu" i "szata graficzna" otrzymałam pełną pulę punktów. Ostatnio usłyszałam niezbyt pochlebną opinię na temat adresu, który podobno był mało pociągający i nie zachęcający do lektury, bo kojarzący się z hitleryzmem. A teraz nie, przebierając już w żadne środki, odwołuje się do treści.

      Zaskoczyły mnie twoje odczucia dotyczące "zerówki", jako, że spoglądałam na nią dość pobłażliwym okiem i wychodziłam z założenie, że raczej prezentuje się dość blado jako notka, która ma na zadanie zachęcić potencjalnego czytelnika do dalszej lektury. Cieszę się jednak, że otrzymała dość pobłażliwe opinię, pełną oczekiwań. To dla mnie wiele znaczy, naprawdę.
      Bardzo mi przykro, że twój światopogląd na temat dalszej akcji zmienił się ogromnie, chociaż jestem gotowa zgodzić z wieloma twoimi uwagami. Choć ja osobiście jestem zdania, że rozdział pierwszy był jednak niezbędny. Zależało mi, aby nakreślić w nim tą nielogiczną więź, która łączy "rodzeństwo" i wspomnieć paroma słowami o konflikcie, który ma się przeobrazić w zbrojny na dniach, ale zaczynam się głęboko zastanawiać czy nie powinnam bardziej namacalnie rozwinąć ten temat, bo stał się jedynie tłem powieści.
      Nie sądzę, aby choroba Seidi czyniła z niej ciepłą kluchę. Zawsze żyłam w przekonaniu, że to właśnie choroba zmiękcza nawet największych twardnieli (podkreśla to, że także są ludźmi, których od czasu do czasu coś boli). Zresztą Jakku ma trochę nadopiekuńczy stosunek do dziewoj i z pewnością nie puścił by jej na dwór bez choćby kilka dni rehabilitacji w łóżku (to się właśnie odnosi także do jego przeżyć związanych z Reisą właśnie).
      Jeśli zaś chodzi o zakłopotanie, w które wprowadziła cię bezwątpienia moje nieuwaga, przepraszam najmocniej i przyznaję się do błędu. W rzeczywistości nie łączy ich roczna przepaść, musiałam niestety gdzieś coś pokręcić w narracji, co niestety zdarza mi się nazbyt często jeśli chodzi o sprawy wieku. Bezzwłocznie to odnajdę i poprawię jak najszybciej.
      Nie chce w żaden sposób usprawiedliwiać treści opowiadania, jako, że twoich oskarżeniach z pewnością znajduje się pewna doza prawdy. Powiem tylko, że po wszelkich przemyśleniach na pewno nie zmieszczę całej pierwszej serii w zaledwie siedmiu rozdziałach i z pewnością tę objętość powiększę.
      Plotkaro, moja droga, czytałaś rozdział czwarty? Tam był już trochę więcej nawiązań do prototypu i w końcu wyjaśniłam więź między rodzeństwem.
      Jeszcze dziś powezmę odpowiednie środki, aby uatrakcyjnić te rozdziały, które już mam napisane opisami miejsc, bo masz całkowitą rację. Muszę coś z tym zrobić! Bardzo mi zależy, aby jak najlepiej zobrazować tę historię, aby czytelnik mógł sobie wyobrazić wszystko jak najlepiej.
      Czytelnikom jestem bardzo wdzięczna, że czytują i czasem nawet powiedzą kilka słów, to mnie bardzo motywuje, acz moja motywacja nie płynie tylko z tego i faktem jest, że muszę zacisnąć pośladki i rozbudzić się z pewnego transu, jaki wpadłam, ale czuję, że znalazłam dość skuteczne lekarstwo i argument, jakim jest właśnie twoja, naprawdę dająca kopa, ocena.
      Przyznam, że ocena, którą napisałaś dla mojego bloga, jest najbardziej wartościowa jaką dostałam odnośnie nowej wersji opowiadania. W końcu mogłam wyciągnąć jakieś wnioski i, co najważniejsze, oddać się refleksją. Zabieram się więc do ostrej walki z klawiaturą, wyobraźnią i rozdziałami. (Przynajmniej kwestia Wena została dziś rozstrzygnięta ;)).
      Dziękuję i pozdrawiam ;*

      PS. Ładnie, bardzo ładnie "krytycznym" zaczęło się powodzić i mam nadzieję, że znajdziecie nową krew, mnóstwo rąk do pracy i serca napalone na pomoc innym. Życzę bardzo mocno!

      Usuń
    4. Cieszę się, że nie jestem w tym gronie osamotniona, bo wszyscy moi znajomi nie podchodzą z radością do mojego entuzjazmu odnośnie prusowej "Lalki" ;)

      Nie martw się - nie było takiej możliwości, abym ominęła twój komentarz, ponieważ wszystko przychodzi mi na skrzynkę pocztową, którą sprawdzam co najmniej dwa razy w ciągu dnia ;)

      Usuń
    5. Muszę przyznać, że dyktator też kojarzy mi się z Hitlerem, ale w historii świata było wielu dyktatorów i ograniczanie swoich skojarzeń do Hitlera jest sporą ignorancją.
      Konflikt zbrojny nie jest tłem, on zginął równie szybko, jak się pojawił. To świetny temat, a ograniczyłaś się tylko do wzmianki o nim.
      Tak sobie teraz pomyślałam, czytając Twój komentarz, że bardzo wielu informacji nie umieszczasz w opowiadaniu. Spójrz na swój komentarz - ile tu jest informacji o tym rodzeństwie i ich stosunku do siebie. Tego nie ma w tekście opowiadania a powinno być. To są właśnie te rzeczy, których brakuje. Namacalny dowód na nadopiekuńczość - Ty wiesz, że on jest nadopiekuńczy, ale ja tego nie wiem.
      To są takie kruczki, które zdarzają się w trakcie pisania - coś, co dla Ciebie jest oczywiste, dla innych jest niejasne. Trzeba to nakreślić dosadnie, że łączy ich coś więcej niż zwykłe rodzeństwo, że on jest strasznie nadopiekuńczy, a ona jest chorowita. Kaszel i katar to jeszcze nie chorowitość, zdarzają się każdemu.
      Zauważyłam, że bardzo wiele rzeczy o opowiadaniu pojawia się gdzieś tam w komentarzach. To miłe, ale to, co opublikowałaś powyżej i u siebie, jako odpowiedź na pytania, powinno być w tekście.
      Przede wszystkim pamiętaj, że nie jest to nowela, ale opowiadanie - tu powinno być więcej wątku, a Ty za bardzo skupiasz się na rodzeństwie. Co ciekawsze to za bardzo wcale nie łączy się ze szczegółami dotyczącymi ich relacji, ale tak po prostu o nich piszesz. Trzeba czegoś więcej : )
      Do czwartego rozdziału nie dobrnęłam, bo strasznie bolały mnie już oczy i po prostu nie dałam rady za co przepraszam.
      Cieszę się, że ocena Ci się podobała. Nastawiłam się raczej na serię uwag typu - dziękuję za ocenę, ale nie przydała mi się do niczego, nic nie będę zmieniać.
      Mam nadzieję, że moje uwagi do czegoś Ci się przydadzą : )

      Usuń
  23. Lalka ma w sobie to coś. Zwróciłaś uwagę, jakie tam są opisy? To dopiero jest coś : )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróciłam i jestem nimi bardzo oczarowana, ba, ten język i styl... Nawet trudno mi znaleźć odpowiednie słowo, aby opisać jakie emocje towarzyszą mi przy czytaniu "Lalki" ;)

      Oj, nie. Wiem, że większość osób zgłasza się po oceny, aby otrzymać szereg pochwał, a denerwuje się, gdy dostają wiele uwag. Ja jednak należę do grona osób, które zgłaszają się, bo chcą coś zmienić i to jest dla mnie jednak najważniejsze. Dlatego zawsze krew mnie zalewa, gdy ocenie brak spójności i jakichkolwiek dobrych rad.

      Twoje uwagi wezmę do serca, obiecuję ^^

      Usuń
    2. Też nie umiem tego określić, ale niewątpliwie są to emocje pozytywne. Dlatego też wybrałam Lalkę do mojej prezentacji maturalnej : )

      Dziękuję Ci bardzo : ) Takie komentarze przywracają mi wiarę w sens pisania ocen : )

      Usuń