niedziela, 12 maja 2013

[2507] w-masce.blogspot.com

Ocena bloga: w-masce

Pierwsze wrażenie:
Adres bloga jest po polsku, jak wszyscy pewnie zdążyli zauważyć. Krótki, zwięzły i zakładam, że na temat. Podoba mi się również to, że rozdzieliłaś przyimek od wyrazu, dlatego nazwa opowiadania nie zlewa się w jedną całość i można go na spokojnie rozszyfrować. Adres kojarzy mi się z teatrem bądź po prostu z balem maskowym. Jednakże myślę, że można również maskę uznać, w sposób przenośny, jako coś co pomaga w ukryciu prawdziwego oblicza czy zamiarów.
Słowa Władysława Grzeszczyka Najtrudniej zamaskować maskowanie znajdujące się na belce są bardzo wymowne. W sposób czytelny i zrozumiały przekazałaś, tak myślę, główną myśl opowiadania. A jeśli nie, to sugestywnie dałaś nam znać, co może się kryć w treści. Chciałam Cię również pochwalić za to, że adres i belka mają swój wspólny mianownik.
10/10


Szata graficzna:
Głównym motywem jest znana nam z adresu maska. A nawet kobieta z tymże przedmiotem w ręce. Dominuje kolor fioletowy, który, moim zdaniem, odbiera tajemniczości szablonowi. Jednakże wzrok postaci z nagłówka przyciąga uwagę, co wyrównuje poprzedni minus.
Nie podoba mi się jednak czcionka spod zdjęcia, jest kwadratowa, przez co szablon sprawia wrażenie ociężałego. 
Prawa strona jest uporządkowana, znajdują się w niej tylko statystyka, aktualności i obserwatorzy. To ostatnie wygląda naprawdę korzystnie, biorąc pod uwagę, że często ten gadżet jest rozlazły. Główne menu, czyli zakładki znajdują się nad opowiadaniem. Są wyśrodkowane, idealnie komponują się z ramką wokół treści.
9/10


Treść:
Rozdział pierwszy
Według mnie, uczniowie to uczniowie, dla każdego z nich pierwszy września oznacza codzienne wstawanie do szkoły i ogrom nauki. Dlatego dziwię się, że Twoi bohaterowie, uczęszczający do szkoły prywatnej z internatem, kojarzą pierwszy dzień szkoły z powrotem dyrektorki z wakacji i ponownym wstawianiem ocen. Kursywą zaznaczyłam zdanie (mniej więcej) z Twojego opowiadania, z którego wynika, że właśnie ta dyrektorka wystawia im te oceny. Może i to robi, ale zdecydowane w Twojej wykreowanej szkole jest więcej nauczycieli. Anka i jej przyjaciele przez wakacje musieli chodzić na przymusowe douczanie. Hmm. Jest to mało prawdopodobne na polskie realia. Tym bardziej, że wakacje są po to, żeby uczniowie nabrali energii, by później ochoczo się uczyli. Sama nie wierzę w to, co napisałam. Haha. Myślę, że nawet choćby takie douczanie miałoby się odbywać, to tylko wtedy, gdyby ktoś chciał na nie uczęszczać. A w to szczerze wątpię.  
W sumie, to o wiele bardziej fascynuje mnie życie starożytnych Greków, Rzymian i Egipcjan, interesuję się tym od zawsze — myślę, że końcówka jest zbędna, ponieważ skoro ją to fascynuje, to wiadomo, że się tym interesuje. Dzięki usunięciu tej części zdania unikniesz również powtórzenia.
Dyrektorka odpowiada uczniom klasy pierwszej, i teraz nie jestem pewna, podstawówki, czy gimnazjum, że mają nie wtykać nosa w nie swoje sprawy. Tyle że ich pytaniem było, co oznacza Maska Brunhildy, która jest symbolem ich szkoły, więc powinno jej zależeć, aby uczniowie wiedzieli takie rzeczy. Może gdybyś opisała dyrektorkę z charakteru i to by był przykład jej zachowania, to bym się nie doczepiła. Ale wychodzę z założenia, że jest miła, dobra i elegancka, ogólnie chodzący ideał.
Ukośny, płaski dach — chyba mam ograniczoną wyobraźnię, bo nie potrafię sobie wyobrazić prostego i zarazem ukośnego dachu. Opisujesz szkołę, opisujesz i nagle dzwoni dzwonek, a Anka wstaje i gdzieś idzie. Wcześniej nigdzie nie siedziała, nie wspomniałaś że coś robi, gdzieś przebywa i nagle wyskakuje jak Filip z konopi.
W akapicie siódmym, który aż tak długi nie jest, powtarzasz pięć razy ksywkę Dżaki. A do wyboru masz tyle innych określeń: przyjaciółka, dziewczyna, Michalina. Opisujesz współtowarzyszkę Anki, zliczając nawet jej wszystkie kolczyki, rozdzielając je na okrągłe i kółka. Kółka są okrągłe, więc może to te same ozdoby? Niepotrzebnie sama sobie utrudniasz zadania, wymieniając takie szczegóły w wyglądzie. Zresztą to samo zrobiłaś, opisując ich kolegów — Kubę i Mikołaja. Twierdzisz, że ludzie myślą, że są braćmi, bo są bardzo do siebie podobni. A potem piszesz, że obaj mają czarne włosy, ale jeden ma jaśniejsze, obaj mają niebieskie oczy, ale u Mikołaja są bardziej w kolorze stali. Byłoby łatwiej opisać ich osobno, a nie wpisywać ich w jeden schemat. Najbardziej jednak rozbawiło mnie, gdy napisałaś, że od strony wewnętrznej są bardziej podobni niż z zewnątrz i zaczęłaś wymieniać, że Kuba ma ładne kości policzkowe i włosy do ramion, a Mikołaj to i tamto. To raczej są mało wewnętrzne cechy. Kuba za to może pochwalić się ładnymi, cienkimi brwiami, których brakuje pierwszemu chłopakowi i prostym nosem, no tak Mikołaj nie ma brwi, jaka szkoda. Za bardzo skupiasz się na anatomicznych szczegółach, przy czym w efekcie końcowym, ja będę pamiętać tylko, że w Twoim opowiadaniu było dwóch chłopaków, jeden bez brwi, drugi bez rzęs. Gdzie ich cechy? Nie wiem czy są mili, czy wredni, czy dobrzy, a może wręcz przeciwnie, zepchnęliby człowieka ze schodów.
Miał maskę na twarzy. Był kompletnie wyprany z jakichkolwiek uczuć — Twoja bohaterka zobaczyła go po raz pierwszy w życiu i od razu stwierdziła, że jest wyprany z uczuć. Po czym? Tym bardziej, że miał maskę na twarzy. 
Rozdział drugi 
Na pierwszy ogień idzie opis pokoju, w którym mieszka Anka, Dżaki i jeszcze dwie osoby, sądząc po ilości łóżek. Brakuje mu plastyczności, wszystko jest zbyt kwadratowe. Piszesz: tu stoi to, tu tamto. Twój opis jest za techniczny. I jak zwykle utrudniłaś sobie życie, bo to pomieszczenie jest w jednym kolorze. Ty zamiast to zaakcentować, wymieniasz co jest pastelowo-beżowe. Przez co też pojawiają się powtórzenia.
Drugi akapit zaczynasz od za to Dżaki [...]. Moim zdaniem powinnaś pominąć dwa pierwsze słowa, ponieważ wcześniej nie przedstawiłaś koncepcji Anki na sposób przemalowania pokoju, przez to też nie możesz zastosować porównania. W tym fragmencie również zbyt często powielasz wyraz zielony.
W ogóle, to jak to się stało, że potłukłeś wazon, który był w gablocie? Która była przymocowana do podłogi? Według mnie, lepiej by pasowało: przecież była przymocowana do podłogi.
Ten rozdział był pełen dialogów i może nie byłoby w tym nic złego, ale dopiero po nich można się zorientować, że bohaterami są gimnazjaliści. Nie mam nic do ich wieku, ale z czasem męczące jest czytanie o niczym. I wszystko jest przepełnione takim optymizmem? Trudno mi powiedzieć, co to jest dokładnie, ale mnie irytuje. Wiem, że mało to Ci mówi, i tego nie zmienisz, bo nie wiesz co dokładnie, dlatego to nie zaważy na punktacji. A, zapomniałabym. Wkurza mnie również nazywanie wszystkiego imionami przez Twoich bohaterów. Czasami trudno połapać się w tym o czym mówią. A później się okazuje, że Zosia to but. Co również składa się na to "coś" o czym wcześniej pisałam. 
Rozdział trzeci
Przypomniała sobie, że w nocy komórka nieustannie wibrowała. I nie mogła sprawdzić, kto się do niej dobija, tym bardziej, że miała 231 nieodebranych smsów? Chyba że to mam być świadectwem cierpliwości, opanowania, bądź totalnego lenistwa ze strony Anki? Wątpię. Ciekawa również nie była, bo nie napisała na ten numer wiadomości. Ale z pewnością jest czepliwa. Człowiek do niej zagadał, a ona do niego z watami, że nie powiedział cześć. Ach, te problemy nastolatki.
Gdy opisujesz w co się ubiera główna bohaterka, nie musisz pisać, że ten plecak dostała w ramach sprzątania świata, zresztą bluzkę również, bo to jest mało interesujące. A jak tak dalej pójdzie, to zaczniesz pisać, że spodnie są z sieciówki, a sweter z ciucholandu. 
Ciekawi mnie również, czy jak ktoś odpowiada ci na pytanie: Czy ma rodzeństwo?, przecząco, to ty odpierasz mu na to: A ja mam. Mam brata. Chodzi mi tu konkretnie o powtórzenie, zamiast po prostu stwierdzenia: a ja mam brata. Mam rozumieć, że Anka sama siebie uważa za irytującą? Najpierw gani nowego kolegę za zadawanie pytań, po czym sama je zadaje.
Wcześniej wspominałaś, że w domu bywa od święta, po czym piszesz, że brat często grzebie jej w telefonie i zabiera poduszkę w nocy. Jak?
Główna bohaterka z jakiegoś nieznanego mi powodu nienawidzi nowego kolegi w klasie, co jednak nie omieszkało jej przeszkodzić, by opowiedzieć mu, że tęskni za bratem.
Rozdział czwarty
Kontynuując jej nienawiść do Jaśka, dziewczyna oskarża go o stłuczenie gabloty i kradzież maski, która w niej była. A wszystko za sprawą jakże detektywistycznego podejścia do sprawy. Jednak przedstawiłaś jej tok myślenia tak szybko i tak chaotycznie, że ciężko było zrozumieć, o którą gablotę dokładnie chodzi. Dziwne, że dyrektorka zauważyła tylko zniszczenie jednej, drugiej już nie. Przynajmniej takie sprawiała wrażenie, no i oskarżała Ankę, zamiast Mikołaja i Jaśka.
Scena z rozbiciem okien w klasie przypominała mi tą z filmu "Piękne istoty", tym bardziej, że nie wspomniałaś o tym, co było przyczyną zniszczenia. Aczkolwiek później z  przekonaniem twierdziła, że zrobił to "nowy", ponieważ szedł z cegłą. Tylko czy ona ją widziała w klasie? Stworzyłaś z niej dziewczynę mającą obsesję na punkcie Jaśka, który właściwie tylko jest i nic nie robi.

Głownie popracuj nad opisami, nad ich płynnością. Nie musisz opisywać pomieszczenia z wszystkimi gratami, jakie się w nim znajdują. Wybierz te, które są ważne bądź nadają charakter opisywanemu miejscu. Staraj się nadać tym opisom lirycznego blasku, żeby w ostateczności nie wyglądały kwadratowo, czyli w moim rozumieniu: to stoi tu, to tam, a to jest w takim kolorze i lubię na ty siedzieć.Czytaj inne opowiadania i książki, inspiruj się.
Druga sprawą są bohaterowie. Nadal nie wiem, do której chodzą klasy, ale zakładam, że druga gimnazjum. W każdym razie nadaj tym bohaterom cechy, które ich wyróżniają od reszty. Niech to nie będzie jedna rzecz, bo wiem, że starasz się, aby każda z postaci czymś czytelników zaskakiwała, ale byłoby miło, gdyby to nie było nazywanie przedmiotów po imieniu, wściekanie się na ludzi za nie mówienie cześć na przywitanie czy rozrabianie na całego. Jest to zbyt płaskie i nijakie, mimo wszystko.
I dialogi. Są puste. Czternastolatki maja trochę oleju w głowie, więc ich jedyną rozrywką nie musi być gadanie o niczym. Tym bardziej, że dzień w dzień się widzą. Mają na pewno się dość, bo ile można ratować kolegę z opresji. Nie widzą rodziny. Czują tęsknotę? Niech będzie w nich tez mniej chaosu.
9/30

Pisownia: 
W rozdziale pierwszym:
— powtórzenia; akapit czwarty ze słowem Wrocław, akapit piąty — dach, o siódmym wspomniałam w treści, pod koniec dziesiątego tyle zdanie dzieli słowo podziurawione, natomiast w trzynastym powtarzasz słowo temat; akapit 3/4 od końca nazwisko Zawiecka
— brawach czerwono – czarnych — literówka; pomiędzy kolorami powinna być dewiza, bez spacji.
— wu-efie — wuefie
W rozdziale drugim:
— powtórzenia; akapit pierwszy — okno. Polecam zamiast powtarzać to słowo, kontynuować zdanie tymi pod którym stał fotel
z tej jego Australii — ona jest taka jego, jak i moja., zbędne dookreślenie
Ja za to wstałam — wystarczy słowo wstałam
— literówka przy nazwisku Dębowiak oraz po koniec Koga mam?
W rozdziale trzecim:
— akapit siódmy; trzy razy powtarzasz słowo ktoś
W rozdziale czwartym:
— literówka;  mania - mnie; o grali — i grali
— rozpoczęłaś zdanie z małej litery; nie wiem, czy prowadzono lekcje

Błędów interpunkcyjnych nie zauważyłam. Głównie powtórzenia, literówki i zbędne dookreślenia.
9/10

Linki, ramki, dodatki:
Zacznę od menu, w którym znajdują się odnośniki do spisu treści, linków, informacji o blogu i o tobie. To pierwsze jest przydatne, gdy nie ma szerokiej listy, jednak nieustanne klikanie w tą zakładkę jest uciążliwe, ponieważ trzeba to robić za każdym razem, gdy chce się dostać do innego rozdziału, ponieważ nie masz takiej opcji jak starszy post, nowszy post.
Linki są skromne i raczej odnoszą się do blogów tematycznych, typu ocenialnie, szabloniarnię i katalogi, aniżeli do innych opowiadań.
Natomiast w informacjach o blogu zawarte są, myślę, wszystkie najpotrzebniejsze informacje, które zainteresowałyby potencjalnego czytelnika.
Jeśli chodzi o opis Ciebie. Piszesz o swoich cechach, zainteresowaniach, planach na przyszłość. Poprosiłaś również znajomych, aby Cię opisali.
4/5


Statystyka:
Odpowiadasz na komentarze od czytelników, wchodzisz z nimi w interakcję i nie razi cię konstruktywna krytyka, którą otrzymujesz. Spamu jako tako nie zauważyłam, więc pewnie trafia do specjalnej zakładki, albo go usuwasz.
2/2

Od oceniającego:
Dam jeden punkcik za adres  bloga.
1/3

Podsumowanie:
Nie ukrywam, że wchodząc na Twojego bloga, byłam przekonana, że Twoje opowiadanie to będzie coś. Dobry adres, nie najgorsza belka, szablon schludny. Jednak tak była dopóki nie zaczęłam wgłębiać się w treść. Ratuje cię poprawne pisanie, dlatego myślę, ze jeśli popracujesz nad ogarnięciem tego w całości, może z tej historii coś wyniknąć. Bo jak na razie jest to zwykła obyczajówka dla nastolatków.
2/5


Twoje punkty: 46/75
Ocena:  dostateczny

2 komentarze:

  1. Cóż, muszę przyznać, że bałam się trói. No i moje obawy się ziściły. Nie zauważałam tych wszystkich niedociągnięć, ponieważ to opowiadanie napisane zostało... z powodu impulsu. te pierwsze cztery rozdziały były tak dla zabawy. Teraz zrobiłam sobie plan, a ponieważ zdawałam sobie sprawę, że to porażka, a nie porządne dzieło, które chciałabym napisać, zgłosiłam się tutaj. Dziękuję za te opinię, na pewno mi pomoże, choć jest mi przykro, że wypadło aż tak słabo. Wielka szkoda.
    Dobrze, teraz bardziej szczegółowo:
    Jeśli chodzi o maskę na twarzy: chodziło mi właśnie o to, że miał taki kompletnie nienaturalny wyraz twarzy, takie byle co, taką maskę. Więc był wyprany z uczuć - dla mnie to logiczne.
    Jeśli chodzi o trzeci rozdział - wytykasz mi, że Anka nie napisała SMS-a na obcy numer telefonu. W życiu bym tak nie postąpiła, za nic w świecie.
    Brat grzebie jej w telefonie na tyle często, na ile się spotykają. To również wydawało mi się logiczne - spotykają się, a on robi to i tamto.
    Ach, jeśli chodzi o szkołę i douczanie - mam zamiar to przedstawić logiczniej, bo wiem, że źle to wygląda.
    Łał, jestem mile zaskoczona, jeśli chodzi o poprawność. Spodziewałam się, że będzie gorzej.

    Okej, z góry to miała być obyczajówka, taki był plan |D. Potem trochę mi się pozmieniało i wyszło, jak wyszło, nic szczególnego. Mam nadzieję niedługo to zmienić.

    Jeszcze raz dziękuję, otworzyłaś mi oczy. Przyznam, że najpierw popatrzyłam na podsumowanie, a potem bałam się dotykać całości. Myślałam, że zawaliłam po całości, ale nie jest najgorzej. Na pewno zgłoszę się do ponownej oceny i następnym razem mam nadzieję na co najmniej czwórkę.

    Mam tylko takie pytanie: za pierwsze wrażenie i szablon dostałam przyzwoitą liczbę punktów, a to są najbardziej widoczne zmiany, przynajmniej ja tak rozumiem słowa regulaminu. Jeśli więc nie będę tego tykać, a tylko mocno podreperuję treść i dodam więcej rozdziałów, to będę mogła zgłosić się ponownie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Adresu zmieniać się musisz, szablon zawsze możesz znaleźć/zrobić lepszy, więc trzymanie się jednego przez cały czas trwania opowiadania może zrobić się nużące dla czytelników, którzy wchodzą na Twojego bloga, ale to już od Ciebie zależy :)

      Usuń