środa, 2 stycznia 2013

[2489] biznesmenia.blogspot.com

 Ocena bloga: biznesmenia.blogspot.com

 Pierwsze wrażenie:
Biznesmenia do bólu kojarzy mi się, że sferą biznesu, o której wciąż rozmawiamy na studiach i którą atakujemy z różnych stron, żeby zrozumieć, jak działają jej mechanizmy, co zrobić, żeby osiągnąć sukces, jakie znaczenie w tym wszystkim mają rynki finansowe, ekonomia oraz człowieka, jako jednostka inwestująca i oczekująca na zysk. Nie jest to jednak skojarzenie nieprzyjemne, jest bardzo dobre. To w końcu przedmioty związane z finansami pełnią na mojej uczelni zaplecze humanistyczne, za które dziękuję, bo obliczanie zadań z cyferkami i literkami potrafi zabić każdego. Zastanawiam się, jak stworzyłaś to słowo. Na pewno nie było to bardzo trudne zadanie, ale takie zestawienie literek nigdy nie przyszło mi do głowy. Czy mam więc rozumieć, że tematyką opowiadania będzie biznes? A może akcja toczyć będzie się w jakiejś korporacji? Mógłby to być ciekawy motyw i interesująca scena do wydarzeń. Co prawda zostało to już wykorzystane w serialach np. w Samym Życiu lub Przepisie na życie, ale osobiście rzadko się z tym spotykam i chciałabym coś takiego przeczytać.
Duży plus za umieszczenie informacji o opowiadaniu na stronie głównej. Tak bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że są one ukryte w jakimś zakamarku, że zaczęłam od przeszukania podstron, a potem tępo wpatrywałam się w ramkę po prawej. Chyba nie muszę dodawać, że poczułam się jak debil, ale cóż… niech żyje bystrość umysłu i spostrzegawczość! Niemniej jednak jestem nieco zaniepokojona tym, co mogę znaleźć w opowiadaniu. Niekoniecznie o Twoje umiejętności, raczej o moją wiedzę w kwestii paradoksów, alegorii itp. Niespecjalnie się w tym odnajduję, często mnie to przeraża, ale jeśli tylko zrozumiem przekaz i Twoje teksty nie spowodują, że ucieknę z głupim wyrazem twarzy… będzie bardzo dobrze. Staram się być otwarta na różne formy literackie i kreatywne formy przekazu i mam nadzieję, że jakieś moje uprzedzenia (przeklęte Ferdydurke z łydką, gębą i pupą oraz francuska książka nawiązująca do Alicji w Krainie Czarów… ) nie wpłyną na ocenę. Postaram się je odsuwać.
Bardzo podoba mi się to, że w tak wielu miejscach pojawia się motyw biura. To sprawia, że strona wydaje się jednolita, dopracowana i ciekawsza. Brakuje mi tylko tego motywu na belce.  Napis głosi To nie jest kolejny profesjonalny blog. Ok, ale gdzie tutaj coś związanego z biurem? Pasowałoby dużo bardziej niż to, co możemy przeczytać obecnie. Myślę, że jesteś w stanie to zmienić i chciałabym, żebyś to zmieniła. Ten napis jest jak duża biała kropka na ekranie telewizora – przeszkadza, nie pasuje i psuje efekt. Patrząc na blog, mogę śmiało stwierdzić, że belka jest jednym z dwóch przeszkadzających mi tutaj rzeczy. Drugą jest ten okropny czarny pasek na dole strony. Wygląda jak czarna dziura – wszystko się z niego wyłania i wszystko w nim ginie. To takie… kosmiczne. Myślę, że warto popracować nad tymi dwoma elementami.
9/10 pkt.

Szata graficzna:
Nie wiem dlaczego, ale bardzo podoba mi się takie tło zewnętrzne. Już kiedyś wspominałam, że kojarzy mi się ono z obiciem mebli w zamkach i pałacach przedstawionych w książce, którą bardzo lubiłam oglądać, kiedy byłam małą dziewczynką. W sumie nadal jestem malutka, bo co to jest nieco ponad 160 cm wzrostu? Krasnal i tyle. To bardzo przyjemne skojarzenie, bo zdjęcia nie tylko przedstawiały piękne pomieszczenia, były też bardzo dobrze zrobione i można było dostrzec na nich każdy, nawet najdrobniejszy szczegół. Te właśnie szczegóły były dla mnie wielką radością. Motyw stanowiący znaczną część tła zewnętrznego przywodzi mi na myśl wszelkiego rodzaju herby. Wiele z nich jest okolonych czymś podobnym i prezentuje się bardzo dostojnie. Użycie takiego motywu zmieniło wygląd bloga na lepsze. To bardzo ciekawy zabieg, który pozwolił uniknąć nudnego i jednolitego tła. Dziwnie by to wyglądało, gdyby zostało tam tylko jasne tło i ten diabełek wyglądający jak pewna osoba z mojej uczeni, z którą mam zajęcia. Normalnie jak siostra bliźniaczka. Rogi to akurat ten element, którego jej brakuje. Pewnie są dobrze ukryte pod włosami. Moje skojarzenie nie ma jednak wpływu na ocenę wyglądu, bo stworek jest po prostu uroczy i pasuje do motywu przewodniego strony. A jaką ma minkę poważną. No słodziak po prostu!
Plus za tło wewnętrzne, które przypomina zgniecioną i rozprostowaną kartkę. Co ciekawsze – te zagniecenia dające interesujący efekt nie utrudniające czytania. To bardzo ważne, bo nie ma nic gorszego od próby rozszyfrowania tekstu, gdy wszystko dookoła w tym przeszkadza.
Przyjrzałam się też czcionką, które na blogach często są źle dobrane, jest ich za dużo i są zbyt różne, co mocno zaburza estetykę. U Ciebie wszystko wydaje się być w porządku, bo tytuły ramek i postów mają ten sam kolor i nieco inną wielkość, co w niczym nie przeszkadza. A jedynym niebieskawym napisem jest data. Chwała Ci za to, że nie dostanę oczopląsu.
Jedynym minusem jest ten wspomniany wyżej czarny pasek, na który nakłada się tekst. Efekt średnio ciekawy. Ten element nadaję się do poprawy. Bardzo zaburza interesujący i dopracowany szablon.
9/10 pkt.  

Treść:
Czas zmierzyć się z opowiadaniem, w którym absurd goni absurd. Obym tylko za tymi absurdami nadążyła.
Fragment I – Różnice stref czasowych.
Jeśli Różnice stref czasowych są tytułem, to proszę usunąć kropkę.
Jakub Antoni Aleksander… Brzmi prawie jak imiona mojego kota – też ma trzy. Weterynarz zawsze krzywo patrzy, ale bywa.
Fragment I jest napisany bardzo poprawie. Dotyczy powrotu do firmy Syn, która przez kilka ostatnich lat pracowała za granicą. Początkowo akcja rozwija się powoli, absurd jest niemal niewyczuwalny, a potem dzieją się po prostu cuda. Zakończenie bardzo kontrastuje ze spokojnym początkiem i zastanawiam się, czy ten kontrast nie jest za mocny. To może odrobinę przerazić, bo najpierw prawie nic się nie dzieje, a potem BUM i mamy wijącą się na biurku panią dyrektor, która jest posiadaczką lustra z facetem w środku. Odrobinę za duża przepaść. Myślę, że takie rzeczy powinny być rozłożone w czasie.
Zabrakło mi nawiązań do przemyśleń Syn i jej stanu emocjonalnego. Były jakieś komentarze, jakieś wstawki, ale to za mało. Przez kilka minut spotkało ją bardzo wiele rzeczy. Na pewno kłębiły jej się w głowie jakieś myśli, na pewno miała jakieś wątpliwości, na pewno próbowała zestawić dawną wizję firmy z nową. A może po prostu odsuwała od siebie wszystkie refleksje i analizy? Pod tym względem wypadło nieco słabo, bo jednak reakcje i przemyślenia postaci są bardzo ważne. A skoro narracja jest trzecioosobowa, czyli mamy narratora wszechwiedzącego, to nie powinien on ‘chodzić za Syn’. Powinien zdradzać jakieś szczegóły i informacje o firmie, o tym, co działo się przez te trzy lata, co się zmieniło, skąd się to wszystko wzięło, podczas gdy postać musiałaby na to reagować.
Zabrakło mi opisu wyglądu Syn, ale to dopiero pierwszy fragment, więc liczę na to, że gdzieś go znajdę. Generalnie opisy są tym, na co powinnaś zwrócić większą uwagę: ubranie i fryzury sekretarki i dyrektorki oraz mężczyzny z windy. Nie wrzucaj ich do tekstu tak bez niczego. Ubierz ich, uczesz, nadaj im jakiś kolor, daj im jakieś tęczówki. To ważne, żeby czytelnik mógł sobie wyobrazić spotykanych przez Syn ludzi.
Fragment II- Obiekty kserujące i inne.
Niewiele się tutaj działo, ale rozumiem, że jest to normalne, ponieważ w tytlu znajduje się fragment a nie rozdział. Z racji tego, że opowiadanie odbieram raczej dobrze, pozwolę sobie doczepić się do pewnych nieścisłości, które udało mi się wyłapać. Zacznijmy od Lema, czyli mężczyzny, który jeździ w windzie i bada przenikanie się stref czasowych. Mogłabyś to jakoś rozwinąć, bo jest to bardzo interesujące. Wiem, że jeździ windą i bada, ale co dokładnie robi? Powoli zaczyna razić mnie to, że skupiasz się tylko na Syn. Nie na tym chyba polega rola narratora wszechwiedzącego, ale mogę się mylić. Określiłaś go mianem ekscentryczny, ale nadal nie bardzo wiem w jaki sposób przejawia się ta jego ekscentryczność. Ani nie wygląda dziwnie, ani się dziwnie nie zachowuje, nie mówi też w jakiś niecodzienny sposób, więc gdzie ta ekscentryczność? Myślę, że jeżdżenie windą i prowadzenie eksperymentu nie jest wystarczającą podstawą do używania takich określeń w stosunku do jego osoby. Skoro chcesz, żeby taki był, to zrób coś, żeby czytelnik zaczął to widzieć. Łatwo jest używać określeń, ale trzeba to też umiejscowić i udowodnić w treści.
Troszkę pogubiłam się w Twoich określeniach, bo w pierwszym fragmencie mamy panią dyrektor, a w drugim ta sama osoba jest panią prezes. To pomyłka czy specjalny zabieg?
Brakuje mi szczegółów w opisie korytarza. Ciągle widzę tylko, że jest długi i pusty. Ok, ale ma jakieś ściany, podłogę, jedno i drugie zapewne ma jakiś kolor. Warto o tym wspomnieć. Moja wyobraźnia chyba kiepsko działa, bo u mnie wszystko rozgrywa się w białym kartonie a zamiast ludzi pojawiają się same głosy. Bardzo skąpo opisujesz pojawiające się w opowiadaniu osoby. One na pewno jakoś wyglądają, pomóż mi wyobrazić sobie to jakoś.
W tym fragmencie zabrakło mi również rozmyślań, refleksji i wewnętrznego monologu Syn. Jest człowiekiem, więc na pewno myśli. Pozwól czytelnikowi poznać jej myśli, pozwól dowiedzieć się czegoś o niej. Aktualnie jest ona zupełnie nijaka i anonimowa. Kiepsko jak na główną bohaterkę, nie sądzisz? Przeważnie to główny bohater wywołuje największe emocje, wzbudza sympatię itp. Twoja bohaterka jest mi zupełnie obojętna, ani nie grzeje, ani nie ziębi. To źle. Główny bohater musi robić wrażenie, a Syn jedynie jest. To za mało. Zdecydowanie za mało.
Fragment III – Na ratunek upadkowi!
Pierwszy akapit jest po prostu piękny, realny i mocno oddziałuje na wyobraźnie. Czy nie można by tak z tymi korytarzami, Lemem i Syn? Widzę, że potrafisz, teraz spróbuj robić to częściej. Podoba mi się ten cały zagmatwany opis relacji między pracownikami. Jest w nim coś uroczego i, pomimo pozornego chaosu, widać w nim sens. Natomiast drugi akapit wydaje mi się niekompletny. Wspomniałaś, że Syn rozumie już działanie sfer czasowych. Dlaczego więc nie podzieliłaś się z czytelnikiem tym systemem? To byłoby naprawdę ciekawe i innowacyjne. Nie wiem skąd bierze się ta chęć do tworzenia innowacji a potem skrzętne ukrywanie najfajniejszych rzeczy w opowiadaniu. Nie można tak czytelnia uwodzić i zwodzić za nos.
Brakuje mi większej ilości informacji o firmie. To musi być interesujące miejsce skoro mają filię Kopii i Gramofonii. Myślę, że powinnaś to rozwinąć. Jakiś opis jak to tam wygląda, co tam się dzieje. Może pracownicy mają jakieś specjalne wdzianka? Zostawiasz sobie wiele furtek i możliwości. Praktycznie w każdej linijce mijam coś, co może być rozwinięte i przekształcone w fantastyczny materiał na opowiadania, a Ty jakoś tego nie wykorzystujesz. Może wynika to z tego, że są to fragmenty i wszystko jeszcze się rozwinie? Póki co dla mnie nadal wszystko dzieje się w kartonie, bo nawet opisu biura się nie doszukałam. Trzeba to poprawić moja droga.
Wreszcie! Nastąpił moment, w którym Syn przestała być, a zaczęła żyć. Jakaś emocja, jakieś działanie. Pięć dni w pracy i człowiek się zaczyna odnajdywać, a jednak coś w tej aklimatyzacji jest. Podoba mi się to, że nagle Syn staje przed możliwością zmiany miejsca pracy. Odmiana dobrze zrobi i jej, i mnie. Troszkę za dużo tych pustych korytarzy i braków opisów. Co do tego ostatniego, to zauważyłam, że pojawia się ich coraz więcej. Nadal brakuje wzmianek o ubraniach, włosach, wzroście, budowie itp., ale jest lepiej. Przydałoby się jeszcze dodać jakieś emocje w głowie: powiedziała szybko/wolno/niewyraźnie/cicho etc. Na pewno mówią do siebie w jakiś sposób (wiem, czepiam się). 
Fragment IV – Jądro ciemności.
Na wstępie chcę Cię pochwalić – pojawił się bogatszy opis spotkanej osoby (w tym wypadku tłumaczki) oraz opisy, a także wyobrażenia Syn. Jesteś na dobrej drodze. A teraz, po krótkiej chwili chwały, zejdźmy na ziemię. Pozwolę sobie zacytować: I chociaż filia częściej przypominała cyrk lub gabinet dziwadeł, była jedną z najsilniejszych korporacji na świecie. Ok, filia odbiega nieco od normy, ale nie urasta do miana cyrku lub gabinetu dziwadeł. Jeśli chcesz, żeby czytelnik tak to odbierał, to musisz się bardziej postarać. Dużo bardziej. Zacznij do strojów, potem rozważ wnętrza i napisz coś osobowościach pracowników. Masz w rękawie asa – narratora wszechwiedzącego. Użyj go, a przede wszystkim spraw, aby czytelnik sam widział w Twoim opowiadaniu cyrk. Póki co raczej ciężko mi to dostrzec i określiłabym opowiadanie mianem normalne co, patrząc na zapowiedź, jest dla Ciebie ujmą na honorze. Postawiłaś sobie poprzeczkę wysoko. Teraz spróbuj jej dosięgnąć. Masz całą paletę barw i wydarzeń. Wykorzystaj to. Warto pokolorować te filie, wspomnieć o kształtach budynków, o dziwactwach pracowników. Może są tam kobiety z kolorowymi pasemkami na włosach albo paznokciach w kolorze tęczy? Obowiązuje ich dresscode? Brakuje mi wzmianek o tym. Słysząc cyrk widzę kolory, dziwactwa, szaleństwo. W tym opowiadaniu na razie tego nie dostrzegam.
Pod koniec czwartego fragmentu pojawia się nowa prawie niezidentyfikowana rudowłosa postać płci żeńskiej. Wiem, że dla kobiet włosy są ważne, ale pamiętaj, że są też inne elementy wyglądu, na które warto zwrócić uwagę i o nich wspomnieć. Bulka chyba nie chodzi nago, prawda? Niemniej jednak plus za wzmiankę o kolorze włosów i brodzie. Zauważyłam, że wszystkie kobiety w Twoim opowiadaniu mają długie włosy. Jesteś posiadaczką długich pukli czy może namiętnie zapuszczasz? Wiem, pytanie nie dotyczy opowiadania, ale zawsze ciekawi mnie, czym kierują się kobiety podczas tworzenia innych kobiet.
Fragment V – Studium gruzu.
Ten post jest najlepszym ze wszystkich, które można przeczytać na tym blogu. Pokazuje zachowanie pracowników, skupia się na innej postaci zamiast na niejakiej i nudnawej Syn, która nie odznacza się dosłownie niczym i mogłaby dla mnie nie istnieć, bo nie wnosi do opowiadania niczego. Choć może to się zmieni. Podoba mi się wątek z historią zimnej wojny, jest całkiem zabawny, choć dosyć prosty. Ciekawi mnie tylko, skąd żołnierze brali te zabrudzone pieluchy. Interesująca jest postać Franciszki i jej zboczenie na punkcie formaliny i innych takich oraz kobieta z urojoną ciążą, której ilość dzieci zmienia się w zależności od nastroju. Wreszcie mamy trochę absurdu, którego właściwie brakowało mi od samego początku. Nastawiłam się na coś z kosmosu, a miałam normalność z ciekawymi nazwami i odrobinką absurdu. Troszkę nieadekwatnie w stosunku do opisu, ale jak to zwykle bywa – reklama produktu lepsza od produktu. Mam nadzieję, że tego absurdu będzie więcej w kolejnych fragmentach. Masz pomysły, tylko szkoda, że ich nie wykorzystujesz. Sytuację ze złodziejem mogłaś rozwinąć nieco bardzie. W tej sali konferencyjnej mogło wydarzyć się naprawdę wiele rzeczy – groźby, bójki, striptiz, cokolwiek. Ograniczyłaś się do króciutkiej rozmowy i już znalazł się winowajca. Odrobinę za szybko to wszystko się wydarzyło. Mamy tutaj mocną dysproporcję – kiedy opowiadanie dotyczy Syn wszystko dzieje się powoli, a kiedy przerzucasz się na kogoś innego, akcja przyspiesza. Trzeba to jakoś wypośrodkować i przede wszystkim nadać Syn jakieś cechy. Muszę przyznać, że dawno nie spotkałam się z tak kiepsko skonstruowaną postacią. Rozumiem, że jest główną bohaterką i na tym się to kończy. Co prawda jest nieco lepiej – pojawiają się jakieś jej emocje, przemyślenia, ale tego powinno być znacznie, znacznie więcej. Zrozumiałam, że to ona jest taką normalną częścią tej absurdalnej firmy i ciężko mi uwierzyć, że przyjmuje to tak po prostu. Czasem się zdziwi i tyle. Mało, naprawdę mało. Ona musi być jakaś, musi zapadać w pamięci, aktualnie dla mnie jej nie ma. Syn i tyle. To smutne i bardzo proszę Cię o to, żebyś popracowała nad tą postacią. Spróbuj też wpleść w tą firmę więcej absurdu i kolorów. Niech to będzie dziwne. Póki co lekko odbiega od normy i tyle.
22/30 pkt.

Pisownia:
Fragment I
W końcu jednak uznała, że musi się wziąć w garść, przestać zachowywać jak nastolatek, który wahania nastroju miewa częściej, niż kobieta w ciąży. – bardziej pasowałoby nastolatka, bo w końcu bohaterka jest kobietą, a nastolatek nie zachodzi w ciążę, nastolatka to już prędzej.
Dyrektorkę, Dyrektorce, Dyrektorka – dlaczego z dużej litery i dlaczego sekretarka o swojej przełożonej mówi Dyrektorka? Nie powinna mówić przypadkiem Pani Dyrektor?
Dalej pojawia się już dyrektorka, więc jak to jest? Małą czy wielką literą? Przydałaby się odrobina konsekwencji, dobrze?
zapytała zainteresowana kobieta i rozejrzała się po ograniczonej przestrzeni windy, jakby spodziewają się ujrzeć jakieś niespotykane przyrządy. – spodziewając
Fragment II
odezwało się prychnięcie Beretownika – odezwało się prychnięcie Bretownik.
Fragment III
W porządku, ale do Beretownika się raczej teraz nie dostani – do Bretownik
oddała się nawet drugiemu w kolejności umiłowanemu zajęciu, a mianowicie naśmiewania się ze strony reprezentacyjnej Korporacji.inc. – naśmiewaniu się
Fragment IV
Teatrem Studiów i Teatru – czym pozostanie dla Syn Pałac Kultury i Nauki? Bo pojawiły się dwie wersje – Teatr Studiów i Teatru oraz Pałac Studiów i Teatru. Przypominam o konsekwencji w używaniu nazw.
Zastanawia mnie, dlaczego używasz zamiennie określenia prezes i dyrektor. Mogłabym prosić o wyjaśnienie? Dla mnie jest to błąd, ale może Ty widzisz to inaczej. 
8/10 pkt.

Linki, ramki, dodatki:
Masz kilka pogrupowanych linków, wśród których widnieje odnośnik do Krytycznych, zakładkę na spam, z której albo nikt nie korzysta, albo Ty usuwasz te komentarze. Znalazłam również Twój opis, z którego udało mi się dowiedzieć, że lubisz czytać książki (jakie?), interesujesz się mitologią, kochasz Wielką Brytanię i jesteś tublrholiczką. Przydałoby się jeszcze kilka informacji. Z chęcią zobaczyłabym na Twoim blogu zakładkę dotyczącą inspiracji i może jakiś skrót informacji o firmie z opowiadania.
4/5 pkt.

Statystyka:
Spamu nie znalazłam, odpowiadasz na komentarze, masz czytelników. Pięknie jest.
2/2 pkt.

Dodatkowe punkty od Plotkary:
Za nazwy filii, konsekwencje w trzymaniu się motywu biura oraz imiona i nazwiska bohaterów.
1/3 pkt.


Podsumowanie:
Blog od strony technicznej jest bardzo dopracowany. Opowiadanie jest interesujące i przyzwoicie napisane, ale są niedociągnięcia. Przede wszystkim brakuje mi absurdu i głównej bohaterki. Dla mnie ona nie istnieje, o czym już wspominałam. Myślę, że wszystko to rozwinie się w miarę upływu czasu, czego dowodem może być najnowszy fragment – dużo lepszy od poprzednich, co oznacza, że się rozwijasz. Widać dłuższe przerwy Ci służą, u mnie dają odwrotny efekt. Trzymam kciuki, żeby z każdym kolejnym fragmentem będzie lepiej, barwniej i znajdzie się tam miejsce dla większej ilości absurdu. Cieszę się, że miałam okazję przeczytać to opowiadanie, choć mocno rozminęło się z moimi oczekiwaniami i z tym, na co nastawiłam się po przeczytaniu opisu ze strony głównej. Mam nadzieję, że moje porady do czegoś Ci się przydadzą. Wszystkiego dobrego w dalszym pisaniu i dużej motywacji oraz wyobraźni.
4/5 pkt. 
Twoje punkty: 59/75
Ocena:  dobry

Tą oto czwóreczką rozpoczynam rok 2013 na Krytycznych. Mam nadzieję, że będziemy wystawiać same takie (i wyższe!) oceny oraz że będzie ich dużo, a nam samym nie zabraknie motywacji do tego.
Uważam też za otwarty sezon na trzymanie kciuków za naszą tegoroczną maturzystkę Beatrycze! 
923. 
P. ; * 

65 komentarzy:

  1. Dziękuję za ocenę! Przyznam, że dała mi trochę do myślenia i mam zamiar się tą burzą w głowie podzielić! :) Otóż na sam początek: opisy. Zauważyłaś pewnie, że tworzenie opisów raczej nie sprawia mi problemu. Ba, uwielbiam je, ale w tworach, do których pasują! Mam wrażenie, że "Pieprzony Biznes" nie jest dziełem, które potrzebuje niesamowitych opisów. Tutaj dochodzimy do pewnego problemu, a mianowicie... Autor postrzega pisaninę często inaczej, niż odbiorca. W moim przypadku trochę tak jest. W Biznesie miał być ewidentny zabieg Kafki (nie, nie ma to profesjonalnej nazwy, jak np. sytuacja konradowska) - w jego utworach dominuje zamknięcie, przygnębienie, ciasnota, przymglone światło, dym i czytelnik mimo woli zaczyna odczuwać dyskomfort. Oczywiście nie śmiem porównywać się do Kafki! Chciałam tylko ubrać myśli w słowa - starałam się po prostu stworzyć przestrzeń, pustą przestrzeń. Wystrzegam się opisów postaci, ponieważ nie jest to najważniejsze! Niczego nie zmieni, gdybym napisała elaborat o garsonce Syn lub kapeluszu w serduszka, który nosi Beretownik. Tutaj raczej miało iść o sytuacje, o głos postaci. Gdy już wspominam, że Bulka Zmakiem jest ruda, mam w tym ewidentny cel! :) Groteska/alegoria parodiuje i oni nie mają parodiować swoim wyglądem (dlatego nie rozumiem sugestii o kodzie kolorów...) Twierdzisz, że Syn jest szara. Właściwie ta bohaterka miała taka być! Chodziło o stworzenie powłoki dla czytelnika, który patrzy na wszystko jej oczami. Tak naprawdę, to nie ona jest główną bohaterką Biznesu. Dalej, dalej... A, mam! Za mało absurdu. Aż mi coś ciężkiego na dno żołądka opadło! Już od samego początku absurdem są strefy czasowe, następnie JAA w lustrze, same imiona są parodiujące (nawiasem, Syndrom Sztokholmski), zachowanie poszczególnych osób, nazwy poszczególnych oddziałów, filia Kopii i Gramofonii, która znajduje się dookoła Pałacu Kultury i Nauki, czy wreszcie zwierzątko w formalinie na biurku Franciszki. Ekscentryzm Lema ma zostać rozwinięty, aczkolwiek samo podróżowanie windą nie jest chyba zbyt normalnym zwyczajem. Jeżeli chodzi o określenia Beretownika - tak, nieustannie się zmieniają. Nie powinnam mówić, ale niebawem będzie ona również m.in Panią Generał. Pozostaje również kwestia odmieniania jej imienia. Pierwotnie była Kapelusznikiem i zamysł naprawdę był taki, że bez względu na płeć, imię się odmieniało, stąd moja konsekwencja przy Beretowniku. Jestem już nawet przyzwyczajona do tego zabiegu. Jeżeli jednak uważasz, że jest to rażący błąd i powinnam zrezygnować z odmiany, poprawię wszystko :) Odpowiadając jeszcze na twoje pytanie o długość włosów - nienawidzę długich włosów i sama z lubością przez dwa lata chodziłam ścięta na zapałkę. Obecnie mam fryzurę na doniczkę, ale zapuszczam wbrew sobie (studniówki i inne chore wymysły), także gdy się tylko da, ścinam. W mojej historii wszystkie kobiety mają długie włosy, by był wyraźny kontrast z mężczyznami. Okej, teraz mogę przejść do szablonu. Wygląda na to, że zadziałała kwestia rozdzielczości. Był przystosowany mniej więcej do 1200x900 i tutaj pasek nie występuje. Prawdopodobnie to kwestia ustawień powtarzalności i zaraz będę się tym bawić. Jeżeli chodzi o belkę, to może faktycznie masz rację i też się nad nią zastanowię. Albo znajdę jakiś fajny cytat, albo znów pójdę w absurd. Literówkowe potworki oczywiście poprawię. A na sam koniec; nie sądziłam, żeby to było bardzo konieczne, by rozwodzić się na swojej podstronie. Tak naprawdę, to chyba jest niewiele osób, które to interesuje... Również podstrona z tymi wszystkimi idiotyzmami... Gdybym opisała wszystko tam, to czy ktoś miałby ochotę czytać opowiadanie...?
    Jeszcze raz dziękuję za ocenę i idę się uporać z tymi niedopatrzeniami! (tak, tak. Kilka powtórzeń nie jest wcale celowa i to moja czyste niedopatrzenie!) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach... Że w ten sposób! Ok, rozumiem, o co chodzi z Kafką, czytałam to, takie trochę uniwersalne, jakiś bohater, jakieś zdarzenie, każdy może to w jakimś stopniu dopasować do swojego życia. Do zrozumienia tego przydałaby się ramka z inspiracjami i odniesieniami, nie wiedziałam, że taki był pierwotny zamysł, stąd też moje czepianie się informacji o wyglądzie.
      Co do ilości absurdu - dla mnie naprawdę jest go niewiele. Może w życiu widziałam za dużo, a może jestem bardzo tolerancyjna i łatwo przełykam absurdy? Nazwiska, imiona i nazwy filii są świetnym urozmaiceniem tekstu, ale dla mnie to dalej coś normalnego. Gdyby chodzili dziwacznie ubrani - tak, to mogłoby mnie zdziwić, ale same nazwy raczej nie są w stanie mnie ruszyć : ). To już subiektywizm, więc się nie martw i nie przejmuj : ). Jeden uzna, że absurdu jest za dużo, a ktoś inny (np. ja) ciągle będzie czekał na więcej. Kwestia gustu po prostu.
      Tą zamianę tytulatury warto byłoby jakoś zaznaczyć np. sytuacja, kiedy Syn wchodzi do Beretwownik i mówi 'dzień dobry pani prezes' a Beretownik oburza się, że nie wie o tym, że nie jest prezesem a generałem. Coś w ten deseń. Czytelnik tego nie wie, musisz mu to pokazać : ).
      Co do kolorów - wspomniałaś w jednym miejscu, że filia jest cyrkiem, a ja opisałam, z czym kojarzy mi się cyrk. Tam są kolory ; D
      Naprawdę, gdybym wiedziała, że chodzi o dialogi, to nie przyczepiałabym się do wyglądu, ale nie wiem. Studiuję na instytucie fizyki i moja wyobraźnia od kilku miesięcy działa nieco inaczej, stąd też taka dociekliwość o kolorki : ).

      Usuń
    2. W porządku! Ja po prostu chciałam przedstawić autorski punkt widzenia! :) Bo mamy żywy przykład, że odbiór różni się od zamysłu! Pewnie pomyślę o tej ramce z Kafką, bo może serio ułatwić zrozumienie. Z tym nazewnictwem, to w sumie również dobra myśl. Wykorzystam. Dżemkuję :)

      Usuń
    3. Nie ma za co : ). To ja dziękuję za to, że moja ocena może się do czegoś przydać : ).

      Usuń
  2. Robaczki kochane! Opowiedzcie mi, jak Wam minął Sylwester, jak przygotowania do studniówki, jak nauka do egzaminów : )

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy Wy też zauważyłyście taką jakąś ciszę na ocenialniach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam o tym jakiś czas temu. Oczywiście Raju Ocen to nie dotyczy ; )

      Usuń
    2. No racja Raju nie ;) Jednak na ten przykład na ostrzu coś mało ocen :) Jednak nie chodzi mi tylko o oceny. nawet w komentarzach nie za wiele się dzieje ;p

      Usuń
    3. Widać każdy żyje czymś innym : ) Z tego, co wiem, to teraz trwają przygotowania do sesji, studniówki i bodajże do próbnych egzaminów gimnazjalnych. No i były święta, więc cisza raczej normalna - każdy gdzieś chodzi, ma gości, pomaga, nie ma kiedy porozmawiać : ).

      Usuń
  4. Pomóżcie! Wpisujcie w komentarzu tytuły książek, których Wam brakuje w bibliotekach. Robię zamówienie dokumentów do biblioteki do pracy zaliczeniowej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siewca Wiatru M.L. Kossakowska
      Zakon Krańca Świata M.L. Kossakowska

      Usuń
    2. Robaczek, a weź Ty mi jeszcze powiedz, dlaczego Ty już w piątek odrabiasz pracę domową? xD

      Usuń
    3. Amatorki - Jelinek Elfriede,
      Nieznośna lekkość bytu - Kundera,
      książki Pratchetta - nie znam biblioteki, która miałaby całą kolekcję,
      Zew cthulhu - Lovecraft (tego szukał mój facet, nie wiem co to i dziwnie brzmi xD),
      Porozumienie bez przemocy. O języku serca - Marshall B. Rosenberg,
      to tak z tego, co mi przychodzi do głowy, do kiedy możesz to składować?

      Usuń
    4. Proponuję założyć taki wątek na czytamy.pl Świetna strona dla ludzi, którzy uwielbiają książki. Wielu bibliotekarzy też ma tam konta, więc może i oni coś podpowiedzą? Na pewno wiedzą o co pytają ludzie.

      Usuń
    5. rzadko też w bibliotekach występuje literatura izraelska, a to często zupełnie inny świat i pogląd na życie, który warto poznać.

      Usuń
    6. To prawda. Za to w jednej bibliotece w moim mieście jest specjalny dział związany z religią i ciągle wszystko jest wypożyczone przez moherki ; D Podobno w kolejkach się po książki z tego działu ustawiają xd

      Usuń
    7. Dziękuję za pomoc, jeśli jeszcze coś wpadnie Wam do głowy to podawajcie, pracę składam dopiero 14 stycznia :)

      Haha, nie pytaj się mnie, dlaczego ja w piątek robię zadanie xDD

      Usuń
    8. Sopel (część I i II) Paweł Kornew
      Śliski (część I i II) Paweł Kornew
      Czarne Południe Paweł Kornew
      Czarne sny (część I i II) Paweł Kornew

      Usuń
    9. zaprzęgłam koleżankę, której jak na razie przychodzą do głowy tylko Dzikie Noce Cyrila Collarda. :3

      Usuń
    10. Hobbit, Władca Pierścieni i Wiedźmin. Tego też brakuje ; )

      Usuń
    11. Serio brakuje tych książek? Byłam przekonana, że akurat tych pozycji jest w nadmiarze.

      Dziękuję ; **
      Powoli każda pozycja jest umieszczana ;)

      Listopadowa

      Usuń
    12. Naprawdę, tych książek po prostu nie ma.

      Usuń
  5. Kolejny stażysta tym razem na DE:0 A wy, jak stoicie ze stażystami? Zgłasza się w ogóle ktoś?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt. Bodajże od ponad pół roku nie było ani jednego zgłoszenia...

      Usuń
    2. To mnie dziwi właśnie. Na innych ocenialniach są zgłoszenia. Co z tego,że nie wszystkie dobre, ale przynajmniej jakieś są... Nie mam pojęcia o co chodzi... Przecież nie jesteś Plotkaro taka straszna wcale :)

      Usuń
    3. Może jestem? A może ludzie po prostu nie wiedzą o istnieniu Krytycznych? Na Onecie były katalogi dla poszczególnych kategorii blogów, tutaj tego nie ma.

      Usuń
    4. To też w sumie może być... Jednak w katalogu widniejecie tak samo, jak DE np, ale do Was nikt się nie chce zgłosić...

      Usuń
    5. Tak, to prawda. Nie wiem od czego to zależy, że ludzie wybierają np. DE zamiast Krytycznych. Mimo wszystko szkoda, że nie mamy nawet jednej nowej oceniającej.

      Usuń
    6. Po sesji wezmę się za odwiedzanie blogów. Może w ten sposób kogoś zwerbuję? : )

      Usuń
    7. To jest smutne trochę i nie fair też... trzeba mieć nadzieję. Jednak tak szczerze Ci powiem Plotkaro, że gdybym była w takiej sytuacji to w końcu bym się załamała :/

      Usuń
    8. Załamała? Niby dlaczego? Przecież nie jest źle! Mam świetną załogę, która świetnie ocenia i się stara, więc nie mogę narzekać na to, w jakiej sytuacji jesteśmy. Jakoś wiążemy koniec z końcem. Kilka lat temu też było tak źle, a potem wszystko ruszyło. Jak to w gospodarce: najpierw musi być kryzys, żeby potem był rozkwit. Damy radę : ) Nie można się poddawać. Trzeba tylko sprawić, żeby internet o nas wiedział.
      Może na początek poprosimy osoby zgłaszające się do nas o umieszczanie linku na stronie głównej swojego bloga?

      Usuń
    9. A MY, A MY, A MY! My mamy drugą rekrutkę od wigilii. :D Fakt, że pierwsza odpadła bezdyskusyjnie, ale druga się nieźle zapowiada. :3

      Usuń
    10. Chyba przestanę Was lubić... xd

      Usuń
    11. Jak uzbieramy odpowiednią sumkę oceniających, wywiesimy u nas wielki baner, że też szukacie. :*

      Usuń
  6. Powiem Wam,że normalnie kocham Raj Ocen:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam to się cuda dzieją.

      Usuń
    2. Chyba nigdy nie zrozumiem tego, co tam się dzieje. Ten totalny brak samokrytyki i wyciągania jakichkolwiek wniosków z wypowiedzi innych. Zamiast starać się iść w górę i pokazać, że chce się być dobrą ocenialnią, to oni dalej idą w stronę gówna. No po prostu biegną do niego ile sił w nogach. Widać perspektywa bycia gównianą ocenialnią jest dla nich ciekawsza niż bycie dobrą ocenialną. A szkoda, bo gdyby się zawzięły, to dałoby się coś z tego zrobić, a one nie chcą i dalej idą w stronę gówna. To przykre.

      Usuń
    3. A ja nie rozumiem, czemu ludzie się tym aż tak emocjonują i po kilka razy im piszą to samo. xd Usłyszeli raz, drugi, trzeci, niczego z tym nie zrobili - ich sprawa. Przecież nie możemy ich teraz zlinczować słownie, bo to już będzie przemoc. A do tego to zmierza - takie komentowanie, ciśnięcie i trollowanie aż zamkną ocenialnię. Rozumiem, chwilę się można pośmiać, ale my się śmiejemy, a te dziewczyny na pewno cały czas to przeżywają. Nie chciałabym usłyszeć, że któraś z nich w najbliższym czasie rzuci się przez nas z dywanu.

      Usuń
    4. Swoją drogą to ciekawe czy one to faktycznie przeżywają czy śmieją się z tego ; ).

      Usuń
    5. Tak serio - sądzisz, że dałyby radę tak całkowicie mieć to w dupie? Nawet mogą sobie wmawiać, że się tym nie przejmują, śmiać się i żartować z tego w swoim gronie, ale gdzieś w głębi na pewno je to gryzie i narasta z każdą aferą.

      Usuń
    6. Znam ludzi, którzy wszystko mają w dupie i mnie osobiście to przeraża, bo jak to tak można się niczym nie przejmować?
      Na pewno je to gryzie, ale same też to potęgują, bo spójrz - one nie potrafią się zdecydować czy mogą komentować tylko one czy też cała reszta. Jak z tą moderacją włączoną na kilka godzin. To takie dziwne, ale myślę, że minie im to za kilka lat. Przypominają mi mojego podopiecznego na wolontariacie, tłumacze mu, że robi coś źle, wyjaśniam, jak to poprawić, a on w niczym nie widzi problemu i uważa się za wolontariusza idealnego, któremu niczego nie można zarzucić.

      Usuń
  7. Dżem dobry!
    Skomentowałam ocenę z 30 grudnia (cmentarz-mojej-autonomii)
    Pozdrawiam,
    Leszczyna

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozpoczęłam pracę nad kolejną ocenę. Mam nadzieję, że uda mi się ją skończyć przed poniedziałkiem : ). Jak tak patrzę na moją kolejkę, to widzę, że będę mieć pełne ręce roboty aż do maja xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak ty będziesz w takim tempie oceniać, to do marca całą kolejkę opróżnisz :D

      Usuń
    2. Nie ma szans na taką sytuację, kiepsko mi pisanie idzie... : (

      Usuń
    3. ale powiem ci, że Leszczyna z cmentarz-mojej-autonomiii myśli nad stażem u Nas ; D

      Usuń
    4. ej... nie rób sobie ze mnie żartów, dobra? Naprawdę jest ktoś, kto chciałby u nas oceniać? *gapi się z niedowierzaniem* Kiedyś było to dla mnie normalne, obecnie jest to tak niecodzienne, że nadziwić się nie mogę xD

      Usuń
    5. *zaciesza* Teraz nie zasnę xd

      Usuń
    6. zobacz sobie komentarz pod moją ostatnią oceną xdd

      Usuń
    7. Ano myślę, myślę ; ) Zrobiłam sobie niedawno dłuższą przerwę od oceniania i teraz mi w sumie tego oceniania brakuje ^ ^
      Tylko muszę skombinować jakąś próbną ocenę ;3

      Usuń
    8. Możesz sobie wybrać coś z naszej kolejki. I staraj się wybierać słabszy blog, bo ciężko jest ocenić próbną ocenę dobrego bloga ; p

      Usuń
    9. zdecydowanie trudno xd

      Listopadowa

      Usuń
    10. Raczej poszperam w swoich starych ocenach, które publikowałam jeszcze na OL i poprzerabiam je tak, żeby pasowały pod wasze kryteria. Wiem, że raczej pokażę wówczas swoje lenistwo, ale... skoro już są te oceny napisane, to można z nich skorzystać ;)

      Usuń
    11. Wiesz, lenistwo byłoby wtedy, gdybyś skopiowała czyjąś ocenę z internetu i podpisała, że to Twoja : ).
      Poza tym, skoro opublikowałaś te oceny na OL, to możesz kilka skopiować bez przeróbek i wysłać nam na maila, a my sobie poczytamy :).

      Usuń
    12. nie rozumiem ludzi, którzy tak robią, bo to się po prostu mija z celem - kiedy już będą musieli napisać coś swojego, łatwo da się wychwycić, że ich próbna ocena posiadała zupełnie inny styl ;)
      Wysłałam 5 przykładowych ocen (link + dokument w załączniku - nie wiem, jak tam planujecie czytać xD).

      Usuń
  9. Ostatnio weszłam na stare Krytyczne i czytałam oceny jeszcze z jej początków:* Szczerze to nieźle się uśmiałam:) W każdym podpunkcie oceny jedno zdanie wszystko oh i ah. A właściciele blogów i tak byli zachwyceni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było jakieś 4 lata temu, kiedy oceny naprawdę tak wyglądały i nie było w tym niczego dziwnego : )

      Usuń
    2. Wiem, że tak było, ale to i tak nie zmienia tego,że nieźle się uśmiałam:*

      Usuń
    3. Przynajmniej do tego te oceny się teraz przydają ; D

      Usuń
  10. Wprowadziłam pewną zmianę w regulaminie. Ciekawe czy znajdziecie xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja znalazłam, ale w sumie domyśliłam się, jaka to zmiana, jak przeczytałam Twój komentarz ;)
      Tylko wtedy w tym punkcie powstał teraz błąd xD

      Usuń
  11. Zbrodnia! Nie ma to jak wysłać 12 stron zadań na jutrzejszą matmę dzisiaj o 9:17... I jeszcze dopisek pogrubioną czcionką: proszę obowiązkowo zrobić wszystkie zadania... Liberum veto normalnie!

    OdpowiedzUsuń